Czy podatnicy wydali miliony zł na ochronę i ukrycie najsłynniejszego świadka koronnego – Masy – aby ten mógł wykorzystać otaczającą go aurę tajemnicy wyłącznie do celów marketingowych? Na to wygląda, gdyż nikt naprawdę obawiający się o życie swoje i swoich bliskich nie prowadzi tak publicznego życia jak on i nie ujawnia nowej, "tajnej" tożsamości w rejestrach handlowych spółek zajmujących się faktycznie… promocją jego wizerunku i tym samym reklamą jego książek.