- Jedni krzyczeli, że Zelnik to szuja i donosiciel, pisowski kapuś. Inni dowodzili, że wszystko to manipulacja i podła intryga. Wreszcie w sobotę wieczorem Radio Rock opublikowało oryginalne taśmy z nagrań i w ten sposób postanowiło przeciąć spekulacje. Problem polega na tym, że ujawnione taśmy niczego nie przesądzają. Po ich odsłuchaniu nie mam wątpliwości, że Zelnikowi wyrządzono krzywdę – pisze Paweł Lisicki w felietonie dla Wirtualnej Polski.