Sprawa prałata Jankowskiego. Prezydent Gdańska o tekście "GW": Wstrząsające!
Jestem do głębi poruszony. Kościół powinien w tej sprawie zająć stanowisko - mówi dla WP Opinie prezydent Gdańska. Paweł Adamowicz podkreślił, że w sprawie domniemanego molestowania seksualnego nieletnich przez prałata Jankowskiego, legendarnego kapelana "Solidarności", polski Kościół katolicki nie powinien milczeć.
Sebastian Łupak: Co prezydent Gdańska sądzi o mocnych zarzutach pedofilii wobec legendarnego księdza prałata Henryka Jankowskiego?
Paweł Adamowicz, prezydenta Gdańska: Jestem do głębi poruszony tekstem w "GW" (ujawniającym liczne przypadki molestowania seksualnego chłopców i dziewczynek przez prałata). Kościół powinien zająć stanowisko, bo sprawa jest niezwykle ważna. Oczywiście sam zainteresowany nie żyje, tak samo jak jego bezpośredni zwierzchnik – abp Tadeusz Gocłowski. Dojście do prawdy jest więc niezwykle utrudnione. Jednak żyją wszak wciąż księża - współpracownicy Jankowskiego. Czy zechcą w imię pamięci o prałacie zabrać głos? Nie wiem. Na ten temat Kościół nie powinien milczeć.
Pan prezydent jako dziecko był ministrantem w Brygidzie…
Ja byłem ministrantem w latach 1976-79. To była końcówka mojej podstawówki. To był dla mnie czas beztroski. Myśmy mieli swoich opiekunów spośród młodszych księży, bo sam prałat nie zajmował się ministrantami. On miał na głowie odbudowę Brygidy – sam nosiłem cegły w ramach lekcji religii. Przyjeżdżały samochody na budowę i trzeba je było szybko wyładować.
Czy pan Prezydent żałuje, że wpłacił pieniądze na pomnik ks. Jankowskiego w Gdańsku? Może czas go zdemontować?
Mamy do czynienia z jednym artykułem w "Gazecie Wyborczej", niezwykle wstrząsającym. Nie mamy jednak jeszcze żadnych reakcji innych osób zainteresowanych i Kościoła. Decydowanie o wykreślaniu nazwiska ks. Jankowskiego z gdańskiej przestrzeni publicznej musi być poprzedzone debatą. W końcu to Rada Miasta nadała nazwę skweru Jankowskiego. Ja nie żałuję, że wpłaciłem te pieniądze na jego pomnik.
Nie?
Dawałem te pieniądze w dobrej wierze, na pomnik księdza, który bardzo pomagał podziemiu solidarnościowemu i wspierał Lecha Wałęsę. Co nie znaczy, że mieliśmy do niego stosunek bezkrytyczny. Zawsze krytykowałem jego antysemityzm, jego groby pańskie, niektóre niemądre wypowiedzi. Nie była to osoba jednoznaczna. Czy te mocne oskarżenia na temat molestowania są prawdą? I czy to można po tylu latach wyjaśnić? Nie wiem. Może tak być, że nigdy się nie dowiemy, jaka jest prawda. Ale dziennikarze i opina publiczna mają prawo dociekać.