Sławomir Sierakowski: Wizyta Trumpa sukcesem Polski
Amerykański prezydent przyjechał i, jak się spodziewano, skoncentrował się na energetyce i obronności. W obu kwestiach możemy mówić, że Trump zachował się lepiej niż się spodziewaliśmy. Polska stała się beneficjentem napiętych stosunków między Trumpem i przywódcami Francji i Niemiec – pisze Sławomir Sierakowski w felietonie dla WP Opinie.
Źle by było, gdyby postanowił wprost przeciwstawić Polskę i nowe państwa UE "starej Europie" z Francją i Niemcami, na podobieństwo tego, co wydarzyło się w 2003 roku, gdy wbrew Francji i Niemcom poparliśmy wojnę w Iraku. Stany Zjednoczone są naszym najważniejszym sojusznikiem w kwestii obronności, ale nasz rozwój i dobrobyt zależy od stosunków z Europą Zachodnią. Trump nie zdecydował się na krytykę Unii, za to wzrósł dystans między USA i Rosją.
Przypomnijmy: Trump szedł do władzy jako izolacjonista, krytyk NATO, zwolennik rozpadu Unii Europejskiej, gospodarczy rywal Niemiec, sojusznik Putina i chaotyczny, nieprzewidywalny przywódca nuklearnego mocarstwa. Wszystko więc wskazywało na to, że jego wybór to dla nas fatalna wiadomość. Później zaczęło działać to, co niestety nie zadziałało w Polsce, czyli tzw. checks and balances, a więc mechanizmy kontroli i równowagi, ograniczające władzę prezydenta prawem i interesami USA i jego sojuszników. Największe znaczenie miało i ma toczące się w USA śledztwo sprawdzające ukryte kontakty między polityczno-rodzinnym środowiskiem Trumpa i Kremlem. Podczas pierwszej wizyty w Europie na szczycie NATO mieliśmy do czynienia z konfrontacyjnym zachowaniem wobec Niemiec i Unii, za to nie doszło do potwierdzenia artykułu 5 Paktu Północnoatlantyckiego.
#
Trump traktuje Europę Zachodnią jako rywala handlowego i potrzebuje alibi w sprawie Rosji do wykorzystania na użytek amerykańskiej opinii publicznej. To dlatego Trump wybrał Polskę zamiast Wielkiej Brytanii na początek swojej drugiej wizyty w Europie, której punktem kulminacyjnym ma być obecność w Hamburgu na szczycie G20. W kwestii energetyki i obronności Trump tradycyjnie okazał się bardziej biznesmenem niż politykiem. Tylko, że w tym wypadku to zadziałało na naszą korzyść. Możliwość handlowania z Polską i państwami inicjatywy Trójmorza amerykańskim gazem, a także zrównoważenie finansowego wkładu USA wpłatami innych państw NATO oznacza dla Polski same korzyści w obszarze bezpieczeństwa.
Zobacz także: Donald Trump: Polacy to wielki naród
Ponad nasze oczekiwania Trump zdecydował się - nie wprost, ale jednak - uderzyć w Gazprom i jego monopolistyczne zachowanie w regionie (możliwe dzięki sojuszowi energetycznemu z Niemcami wokół rur przesyłowych Nord Stream 1 i 2), jak również obiecać Polsce gwarancje bezpieczeństwa energetycznego poprzez współpracę handlową na rzecz dywersyfikacji dostaw. Powiedział coś na temat podniesienia ceny gazu, ale trudno powiedzieć czy żartował, czy nie. Tak czy inaczej, dla nas to dobra wiadomość, dla Rosji zła.
#
W drugim przemówieniu Trump obszernie i szczegółowo rozwodził się na temat polskiej historii i przykładów bohaterstwa. Tak Trump potrafi i chce myśleć też o swoim kraju. I to również było mu najłatwiej powiedzieć Polakom. Nic nie kosztuje chwalenie własnego lub innego narodu za to, co wydarzyło się lata temu. Dlatego historia jest tak pożądanym tematem w polityce, najczęściej wykorzystywanym przez prawicę. Wiadomo było, że jak populista prawicowy przyjeżdża do populistów prawicowych, to najlepiej wybrać historię i bohaterstwo na główny temat przemówienia, które zadowoli wszystkich.
Okazało się jednak, że prezydent USA wplótł w swoje przemówienie potwierdzenie gwarancji, jakie nakłada na państwa NATO - w tym amerykańskie supermocarstwo - art. 5, zobowiązujący do reakcji wszystkich, gdy zostanie zaatakowany którykolwiek z nich. To bardzo istotny fakt w kontekście tego, co Trump robił i mówił wcześniej. I wydaje się, że niewielu liczyło na to potwierdzenie. Nasz mistrz dyplomacji Witold Waszczykowski postanowił wręcz stwierdzić, że wcale nie zależy mu na potwierdzeniu artykułu 5. I... podbił stawkę, oczekując, że prezydent USA zagwarantuje Polsce stałą obecność wojsk amerykańskich w Polsce, co jest wykluczone porozumieniem między NATO i Rosją. Zostawmy Waszczykowskiego samemu sobie i cieszmy się, że Trump powiedział to, co powiedział. Należy więc podkreślić, że potwierdzenie art. 5 właśnie w Warszawie ma duże znaczenie w kontekście agresywnej polityki Rosji pod rządami Putina.
Wszyscy jednak powinniśmy mieć świadomość, że z artykułem 5 nie jest wcale tak dobrze, jakby się wydawało. Nie precyzuje on bowiem, jak zareagować mieliby nasi sojusznicy, gdyby Polska lub inne państwo zostało napadnięte. Art. 5 jest tak rozciągliwy jak przepaść dzieląca notę dyplomatyczną od ataku nuklearnego. Do wypowiedzenia wojny w USA potrzebna jest zgoda Kongresu i dlatego tak "słabo" sformułowano ten artykuł. Dyplomatyczny nacisk potrafi jednak chronić nawet lepiej niż własna armia.
#
Wiele razy mieliśmy już gwarancje bezpieczeństwa, z których nic nie wynikało. Jak zawsze więc liczyć trzeba przede wszystkim na siebie. A jakość i uzbrojenie polskiej armii nie zależą już aż w takim stopniu od Ameryki. Zależą także od siły naszej gospodarki, infrastruktury, a więc raczej od sojuszników europejskich. Trump będzie chciał nam sprzedawać broń i zapowiedział to, wspominając o kontrakcie na Patrioty. Ale gdyby polityka Polski miała oznaczać - a na razie tak się dzieje - że nie chcemy współpracować z przemysłem zbrojeniowym zachodniej Europy, to konsekwencje mogą być fatalne.
Nie łączy nas z rdzeniem Europy ani wspólna waluta, ani standardy praworządności, ani solidarność w kwestii kryzysu uchodźczego. Jeśli teraz Polska nie podejmie współpracy w ramach unijnej polityki obronnej (a ta koncentruje się na współpracy przemysłów zbrojeniowych), to przypieczętujemy naszą peryferyjną pozycję w UE.
Podsumowując: samą wizytę prezydenta USA należy uznać za sukces. Trump wypadł znacznie lepiej niż można się było spodziewać. W Warszawie wygłosił ważne przemówienie, mające wpływ na sytuację geopolityczną na świecie. Polskie bezpieczeństwo (zarówno energetyczne, jak i militarne) jest dziś lepiej wzmocnione niż przed wizytą. To wszystko bardzo dobre wiadomości.
Sławomir Sierakowski dla WP Opinie