Sławomir Sierakowski: taka sytuacja nigdy nie miała miejsca po '89 roku
- Skala wymiany żołnierzy przypomina tylko to co robiono w Armii Czerwonej pod koniec lat 30., w którą w takich ilościach, bez powodów merytorycznych, przetrzebiono. Później to naraziło ten kraj na ogromne straty – mówił w #dzieńdobryWP Sławomir Sierakowski. A Paweł Kowal dodaje, że awanse mają zbudować wdzięczność wojskowych wchodzących w miejsce odchodzących generałów
- Jednak to nie spowoduje, że wszyscy będą zwolennikami rządu. Będzie taki sam zawód jak w przypadku 500+. Jak teraz robimy badania to okazuje się, że wśród tych, który dostają 500+ poparcie dla PiS-u jest takie samo jak u reszty społeczeństwa – mówił Paweł Kowal.
Sławomir Sierakowski odniósł się też do informacji Wirtualnej Polski, że rezygnacja generała Jerzego Guta była podyktowana brakiem kontaktu z Antonim Macierewiczem i utratą wpływu na obsadę personalną. - To wygląda jak jakiś plan. Mamy okres upokarzania oficerów, później okres radykalnej wymiany kadr, a kontynuacja armii jest bardzo ważna – mówił założyciel „Krytyki Politycznej”.
Dodał też, że w każdym demokratycznym kraju armia jest odpolityczniona. A w innym przypadku nie ma w kraju demokracji. Według Sławomira Sierakowskiego, trzecim etapem jest odcinanie przez Antoniego Macierewicza dostępu do prezydenta i tworzenie własnej armii, którą minister już buduje wprost w postaci obrony terytorialnej.
Według Pawła Kowala próba budowania wdzięczności wśród żołnierzy może paradoksalnie wzbudzić niechęć. – Podwładni awansują, ale nie przechodzą na polityczne pozycje władzy, tylko gdzieś głęboko ukrywają niechęć, ponieważ są przyzwyczajeni do pewnych standardów – mówił. Dodał, że dotyczy to też awansowanych właśnie generałów, ponieważ oni widzą też, że np. nie chcieliby być tak pożegnani jak odchodzący generałowie.