Sinan Ülgen: Strategiczne konsekwencje nieudanego zamachu stanu w Turcji
W październiku można spodziewać się kryzysu dyplomatycznego, kiedy Turcja ogłosi, że UE nie udało się wywiązać ze swoich zobowiązań. W efekcie zagrożony byłby cały pakiet środków dla uchodźców, wedle którego Turcja dalej gości ponad 2 miliony 800 tysięcy Syryjczyków. Konsekwencje zamachu mogą też spowodować wyłom we współpracy Turcji i USA, co osłabiłoby jedność NATO w jego polityce wobec Rosji. Bo przecież Turcja szukałaby dróg wyjścia poza konfrontacyjne ramy ustanowione przez sojusz podczas niedawnego szczytu w Warszawie - pisze Sinan Ülgen. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.
Wojskowy zamach stanu na wybrany w wyborach rząd kończy się zazwyczaj setkami analiz na temat przyszłości, jaka czeka kraj w przerwie od demokracji. Ale zamach nieudany może mieć tyle samo konsekwencji. Nieudana próba obalenia prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana przez część tureckiego wojska będzie miała dalekosiężne skutki dla stosunków zagranicznych Turcji i jej roli w regionie. Zwłaszcza relacje Turcji ze Stanami Zjednoczonymi czekają poważne zawirowania.
Próba zamachu zwiastuje nową i niełatwą fazę w relacjach Turcja-USA, ponieważ tureckie władze oskarżają o kierowanie zamachem Fethullaha Gülena. Fethullah Gülen to muzułmański kaznodzieja, który od 1999 żyje niedaleko Filadelfii, równocześnie jednak przewodzi sporej grupie zwolenników w samej Turcji.
Już wcześniej Gülen oskarżony był o utworzenie równoległej struktury państwowej szczególnie w służbach policyjnych, sądowniczych i wojskowych. Niedawno tureckie władze zaklasyfikowały ruch Gülena jako organizację terrorystyczną, a ta etykieta nabrała nowego znaczenia po nieudanym zamachu. Jednak mimo rosnącej liczby dowodów dotyczących działalności Gülena i jego zwolenników, Ankara uważa, że dotychczas Stany Zjednoczone niechętne były ograniczaniu działalności jego siatki, w której skład wchodzą różne szkoły i wiele organizacji społeczeństwa obywatelskiego.
Ta siatka pozwala ruchowi Gülena pozyskiwać znaczne fundusze, a jak twierdzą tureckie władze, wspierają one nikczemną działalność jego stronników. W rezultacie stałe zamieszkanie Gülena w Pensylwanii zaczęło być nie tylko kwestią sporną w kontaktach dwustronnych, ale także poważnym źródłem wzbierającego w Turcji antyamerykanizmu.
Nieudany zamach tylko spotęguje tę tendencję. W epoce po zamachu USA znajdą się pod znaczną presją, żeby zmienić swoją łagodną postawę wobec Gülena. Strona turecka już zasygnalizowała, że złoży formalne żądanie o ekstradycję Gülena.
Zamach wniósł zatem naglącą potrzebę rozwiązania sporu przez dwóch sojuszników w NATO. W tych nowych okolicznościach, porażka w poszukiwaniu wspólnej płaszczyzny porozumienia osłabiłaby perspektywy współpracy na wielu poziomach. Efektywność wspólnego zwalczania Państwa Islamskiego (ISIS) byłaby niewątpliwie zagrożona, bowiem polega ona w znacznej mierze na nalotach wychodzących z bazy powietrznej w Incirlik na południu Turcji. Rozpatrując sprawę szerzej, wyłom w tej kluczowej współpracy dwustronnej osłabiłby jedność NATO w jego polityce wobec Rosji. Bo przecież Turcja szukałaby dróg wyjścia poza konfrontacyjne ramy ustanowione przez sojusz podczas niedawnego szczytu w Warszawie.
Konsekwencje nieudanego zamachu mogą wpłynąć również na relacje Turcji z Europą. W marcu Turcja i Unia Europejska uzgodniły ambitny pakiet środków zaprojektowany w celu zatrzymania napływu uchodźców do Europy. Jednak mimo jednoznacznego sukcesu tej umowy, pozostaje ona wrażliwa na polityczne wstrząsy. Dla Turcji najważniejsze było w tym wszystkim zobowiązanie UE, że zniesie ograniczenia wizowe dla tureckich obywateli podróżujących w strefie Schengen, co miało się wydarzyć w czerwcu. Jednak liberalizacja wizowa została przełożona do października, ze względu na turecką odmowę stosowania się do kilku z ustalonych warunków.
W centrum dyplomatycznego klinczu znajdują się żądania UE, aby Turcja poprawiła swoje ustawodawstwo antyterrorystyczne tak, żeby lepiej odzwierciedlało normy ustanowione przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Celem tego działania jest to, żeby ograniczyć stosowanie prawodawstwa tylko do autentycznych przypadków terroru, a z kolei zapobiec używaniu go jako narzędzia do ograniczania wolności słowa. Jednak klimat po zamachu zmniejszy chęć rządu, żeby zmieniać turecki system antyterrorystyczny.
W rezultacie, w październiku można spodziewać się kryzysu dyplomatycznego, kiedy Turcja ogłosi, że UE nie udało się wywiązać ze swoich zobowiązań. W efekcie zagrożony byłby cały pakiet środków dla uchodźców, wedle którego Turcja dalej gości ponad 2 miliony 800 tysięcy Syryjczyków, a dodatkowe konsekwencje objęłyby przepływ osób ubiegających się o azyl.
Ostatnim problemem jest to, że nieudany zamach będzie miał przykre następstwa dla zdolności Turcji do gwarantowania bezpieczeństwa w regionie. Tureckie wojsko przejdzie teraz bolesny proces oczyszczania ze zwolenników Gülena, co wpłynie negatywnie na morale i spójność sił zbrojnych. Jest to szczególnie problematyczne w okresie, kiedy wojsko odgrywa kluczową rolę w tureckich usiłowaniach zwalczenia kurdyjskich separatystów i terrorystów z Państwa Islamskiego. Wojsko wzmacnia także kontrolę granic Turcji, która pomaga spowolnić napływ dżihadystów z zagranicy na terytorium syryjskie kontrolowane przez ISIS. Z kolei zaufanie osłabione zamachem sprawi, że wyjątkowo kłopotliwa stanie się współpraca międzyagencyjna pomiędzy wojskiem, policją, a wywiadem.
Nieudane zamachy, zupełnie tak samo jak te udane, mogą mieć olbrzymi wpływ na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa kraju. Nieudany pucz w Turcji już podniósł prawdopodobieństwo, że relacje tego państwa z USA i Europą wkroczą w fazę krytyczną.
Sinan Ülgen - przewodniczący Centrum Ekonomii i Badań nad Polityką Zagraniczną w Stambule (EDAM) oraz profesor wizytujący w Centrum Carnegie Europe w Brukseli. Niedawno opublikował artykuł w ramach Carnegie Europe p.t. "A Threat-Based Strategy for NATO’s Southern Flank".
Tłumaczenie: Mikołaj Golubiewski
Copyright: Project Syndicate, 2016