Dlaczego Hitlera nie udało się powstrzymać? Norman Davies wyjaśnia co nastąpiło w ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny
Nawet w maju 1939 roku wybuch wojny wciąż nie był gwarantowany. Co ośmieliło Hitlera? Dlaczego zachodnie mocarstwa nie zdołały go powstrzymać? I czy autentycznie podjęły taką próbę?
Wiosną 1939 roku Hitler miał już na koncie trzy kolejne wyczyny i nikt go nie zdołał powstrzymać. Biorąc pod uwagę wcześniejsze sukcesy i jego naturę hazardzisty, można było mieć niemal pewność, że jeszcze raz rzuci kości.
Pobieżny rzut oka na mapę wskazywał, że po Nadrenii, Austrii i Czechosłowacji zagnie parol na Polskę. Nie miał jednak żadnej wyraźnej strategii, nie mówiąc już o jakimś szczegółowym planie. Niedawne doświadczenia nauczyły go, że jeśli spowoduje zaostrzenie kryzysu i zagrozi zakłóceniem pokoju, tak czy inaczej osiągnie swój cel.
Z perspektywy czasu widać, że Polska stanowiła jeden krok za daleko w tej grze hazardzisty i to z kilku jasnych przyczyn. Po pierwsze każdy ruch Niemców skierowany przeciwko Polsce odbiłby się bezpośrednio na Rosji, co z kolei oznaczałoby wciągnięcie do gry wielkich mocarstw. Po drugie Polacy - w odróżnieniu od Czechów czy Austriaków - nie byli skłonni dać się tyranizować.
Gdyby ich zaatakowano, walczyliby i to walczyliby mężnie, zmniejszając w ten sposób szanse na "krótką, łatwą kampanię". Po trzecie zachodnie mocarstwa traciły cierpliwość. Ugoda z Monachium była sprawdzianem sensowności polityki ustępstw. Gdyby Hitler wszczął jakąś nową awanturę, Londyn i Paryż przestałyby mu już wierzyć na słowo. Nawet [brytyjskiego premiera Neville’a] Chamberlaina nie można było oszukiwać w nieskończoność.
_Sygnatariusze traktatu monachijskiego. Od lewej Neville Chamberlain, Édouard Daladier, Adolf Hitler, Benito Mussolini i Galeazzo Ciano. Zdjęcie wykonane 29 września 1938 roku. _
Wojna propagandowa
Pierwszym posunięciem Hitlera pod koniec 1938 roku było wezwanie do siebie ambasadora Polski w Berlinie i przedstawienie mu propozycji wspólnej niemiecko-polskiej kampanii przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Może była to poważna propozycja, a może nie, tak czy inaczej wydaje się wielce wątpliwe, czy kiedykolwiek dałby Polsce wszystko to, co obiecał. W rzeczywistości starał się wybadać, na jakim naprawdę stanowisku stoi polski rząd.
Wpadł we wściekłość, kiedy się okazało, że jest niemal całkowicie przeciw. Mimo kilku prób nie doczekał się odpowiedzi. Polscy pułkownicy, którzy trzymali ster rządów w Warszawie, uważali napuszonego austriackiego kaprala za prostaka. Wprawdzie nie darzyli miłością Związku Sowieckiego, ale nie kochali także Trzeciej Rzeszy.
Następny krok Hitlera był skierowany w przeciwną stronę. Skoro niewdzięczni Polacy nie chcą tańczyć tak, jak on im zagra, to trzeba dać im w kość. Na początku 1939 roku machina hitlerowskiej propagandy przestawiła się na produkcję zalewu pretensji i oskarżeń.
Zobacz też: Ostatnie dni Hitlera i III Rzeszy
Czy mamy umierać za Gdańsk?
Polacy prześladują gdańszczan. To, że mają tak zwany polski korytarz, jest nie do przyjęcia. Prześladowania przyzwoitych Niemców na Górnym Śląsku i na Pomorzu nie da się dłużej tolerować... Raz jeszcze znacząca część opinii publicznej we Francji i Wielkiej Brytanii skłonna była uwierzyć w te bzdury, a ponieważ ich wiedza o problemach polskich niemal równała się zeru - także podejrzewać, że Polacy będą sprawiać kłopoty.
Na zdjęciu: Stalin nie miał zaufania ani do Hitlera ani do zachodnich demokracji. W związku z tym postanowił skorzystać z oferty tego, kto więcej zaoferuje.
Bardzo niewielu ludzi w Paryżu czy Londynie miałoby ochotę pomyśleć, że obrona Polski jest sprawą, o którą warto walczyć. "Mourir pour Danzig?" - zapytał retorycznie jeden z francuskich posłów do Zgromadzenia Narodowego. Czy naprawdę mamy umierać za Gdańsk?
Mimo to wydarzenia z marca 1939 roku miały nieubłagane konsekwencje. Upadek Czechosłowacji stworzył pustkę, którą Hitler z ochotą wypełnił. W ciągu zaledwie kilku dni Czechy i Morawy zostały pochłonięte przez Rzeszę. Nie oddano ani jednego strzału. Stosowana przez Hitlera metoda gróźb i wrzaskliwych przechwałek znów dawała efekty, najwidoczniej bez żadnych kosztów. Mimo to najłatwiejszy triumf Hitlera włączył międzynarodowy alarm. W Monachium Führer uroczyście zapewnił Chamberlaina i Daladiera, że po przyłączeniu Sudetów "nie ma już żadnych roszczeń terytorialnych".
Teraz było jasno widoczne, że jest bezwstydnym ekspansjonistą i bezczelnym łgarzem. 31 marca 1939 roku Wielka Brytania ogłosiła oficjalną gwarancję niepodległości Polski.
Kryzys polski
Gwarancja ta była pomyślana jako deklaracja intencji Wielkiej Brytanii - poważne ostrzeżenie pod adresem Niemiec. Była jednak także blefem, ponieważ w 1939 roku Wielka Brytania nie miała żadnych możliwości ani powstrzymania Niemiec, ani obrony Polski. Ale mimo to, kiedy w jej ślady poszła Francja, kryzys polski stał się przedmiotem powszechnej międzynarodowej troski.
Na zdjeciu: Strona tytułowa „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” z informacją o angielskich gwarancjach dla Polski.
Co więcej, dla wszystkich stało się widoczne, że klucz do dalszych wydarzeń spoczywa w rękach wschodniego sąsiada Polski, Związku Sowieckiego. Gdyby Moskwa otwarcie opowiedziała się po stronie zachodnich mocarstw, jednostronny atak przeciwko Polsce byłby zbyt ryzykowny, żeby go w ogóle rozważać. Gdyby Moskwa zajęła nieokreślone stanowisko, świat w dalszym ciągu starałby się zgadywać, o co chodzi. Wreszcie gdyby Moskwa zdecydowała się poprzeć Berlin, dałaby Hitlerowi zielone światło.
W roku 1938 Stalina wykluczono z negocjacji. Jeszcze go to bolało. Następnym razem nie miał już zamiaru pozwolić, żeby go potraktowano w tak podły sposób. Latem 1939 roku o względy Związku Sowieckiego zabiegały więc i zachodnie mocarstwa, i Niemcy.
Partia pokera
Zarysy nadchodzącej konfrontacji zaczęły nabierać kształtów:
Na początku 1939 roku w Europie toczyła się, mówiąc słowami Stalina, "partia pokera" z udziałem trzech graczy, z których każdy miał nadzieję przekonać pozostałych dwóch, aby zniszczyli się nawzajem, pozwalając trzeciemu zgarnąć całą wygraną.
Trzema graczami byli naziści z Niemiec Adolfa Hitlera, kapitaliści z Wielkiej Brytanii Neville’a Chamberlaina i Francji Édouarda Daladiera - i bolszewicy. Chociaż Gruzin podziwiał spektakularną brutalność Austriaka, zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa odrodzonego niemieckiego militaryzmu (...). [A zachodnie demokracje uważał] za co najmniej tak samo niebezpieczne, jak Niemcy (cyt. za: S. Sebag Montefiore, Stalin. Dwór czerwonego cara).
Führer jednakże nie zamierzał dopuścić do tego, żeby go powstrzymano, zwłaszcza że czuł się zlekceważony z powodu braku współpracy ze strony Polski i Wielkiej Brytanii. 3 kwietnia 1939 roku wydał oficjalny rozkaz rozpoczęcia przygotowań do wojny.
Hitler nie mógł zaatakować Polski bez pewności co zrobią Sowieci. Na zdjęciu spotkanie Hitlera z ministrem spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesławem Mołotowem. Listopad 1940 roku.
W piśmie przewodnim skierowanym do feldmarszałka Keitla, szefa sztabu głównego, wyjaśniał, że wciąż pragnie "utrzymać pokojowe stosunki z Polską", dodając jednak, że gdyby sprawy przybrały gorszy obrót, "może się okazać, iż trzeba radykalnie wyrównać rachunki". A w takim razie był zdecydowany "unicestwić" polskie siły zbrojne i "stworzyć na Wschodzie sytuację odpowiadającą potrzebom obrony Niemiec".
Do listu dołączony był dokument, w którym szczegółowo wyliczano wymogi "Fall Weiss", czyli strategicznego planu ataku na Polskę.
Stan niepewnej równowagi
Niektórzy historycy niesłusznie zakładali, że przewidujące taki wariant plany można uznać za dowód, iż Hitler był już zdecydowany rozpocząć wojnę. W rzeczywistości jednak stan delikatnej równowagi między wojną i pokojem zależał od kilku niedających się przewidzieć czynników, a zwłaszcza od niepewnych perspektyw dotyczących możliwości zawarcia przez hitlerowców układu z Sowietami.
Przez cały czas, poczynając od lat dwudziestych, nazistowska propaganda nie ukrywała, że głównym celem jest zdobycie przez Niemcy tak zwanego Lebensraumu na wschodzie, a to oznaczało przede wszystkim podbój Polski. Ale Hitler bardzo dobrze wiedział, że nie może bezpiecznie rozpocząć inwazji na Europę Wschodnią, jeśli wcześniej nie zawrze układu z największą potęgą militarną tego regionu mającą własne pomysły na temat "przestrzeni życiowej".
Właśnie ukazała się najnowsza książka Normana Daviesa "Na krańce świata". Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy.
Norman Davies - profesor Uniwersytetu Londyńskiego, członek Polskiej Akademii Umiejętności i Akademii Brytyjskiej. Autor bestsellerowych prac, które tylko w Polsce rozeszły się w setkach tysięcy egzemplarzy, między innymi "Bożego igrzyska", "Powstania '44", "Europy" i "Zaginionych królestw". W listopadzie 2017 roku ukazała się jego najnowsza praca: "Na krańce świata".
Zainteresował Cię ten tekst? Na TwojejHIstorii.pl przeczytasz również również o potwornych zbrodniach Włodzimierza Lenina.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie w ramach monumentalnej pracy profesora Normana Daviesa: Europa walczy 1949-1945. Nie takie proste zwycięstwo (w przekładzie Elżbiety Tabakowskiej, Znak 2008). Pełna bibliografia oraz przypisy znajdują się w książce.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst został poddany podstawowej obróbce redakcyjnej, w celu wprowadzenia częstszego podziału akapitów. Zastosowano oznaczone w tekście skróty oraz wprowadzono w nawiasach kwadratowych objaśnienia dotyczące występujących we fragmencie postaci.