Igor Nowiński
Z czym kojarzy ci się PRL?
Ze skomplikowaną przeszłością, z ciekawym designem, z młodością moich rodziców i modą na nostalgię, która ostatnio opanowała i Polskę.
Czy 1989 rok to ważna data w historii Polski?
Uważam, że to ważna data i zawsze odczuwam taką dziwną dumę, że zrządzeniem losu łączy mnie z nią moment mojego przyjścia na świat. To data symboliczna, ważna pod względem historycznym, ale chyba dzisiaj traktowała właśnie tak - jako pewien symbol, a nie moment konkretnego i najważniejszego przełomu.
Czy 4 czerwca 1989 r. skończył się komunizm? Co to dla ciebie znaczy?
Myślę, że komunizm skończy się dopiero wtedy, kiedy upadnie ludowy rząd Chin, a Koreańczycy z północy odzyskają wolność. Co do Polski, to myślę, że minie jeszcze wiele czasu i wiele pokoleń, zanim pozbędziemy się PRL-owskiej mentalności, pewnego zamknięcia na świat i inność. A biorąc pod uwagę to, co obecnie się u nas dzieje, to chyba nieprędko osiągniemy ten stan.
Czy chodzisz na wybory?
Chodzę, bo uważam, że to wielki przywilej, z którego po prostu trzeba korzystać. Może to zabrzmi głupio, ale wśród moich znajomych niegłosowanie uznawane jest za wielki obciach.
Za co najbardziej cenisz Polskę?
Lubię Polskę, bo tutaj czuję się u siebie. Nie mam kompleksów, gdy jeżdżę za granicę. Mieszkałem przez pewien czas we Francji i tam też czułem się dobrze. Mam mnóstwo znajomych, którzy wyjechali z Polski do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Danii i oni też radzą sobie tam świetnie. Ale w rozmowach często poruszamy temat tej "obcości" - ja wychodzę z założenia, że aby poczuć się gdzieś indziej "jak u siebie", trzeba naprawdę mocno się napracować. A poza tym, uważam, że Polska jest zwyczajnie piękna, choć bardzo zaniedbana.
Co chciałbyś w Polsce zmienić?
Chciałbym, żeby Polska była bardziej otwarta na inność i żebyśmy my, Polacy, pozbyli się kompleksów wobec innych narodów. To jedna z naszych największych bolączek niepozwalająca się cieszyć z tego, co już udało nam się osiągnąć.
Najważniejsze wydarzenie w twoim życiu lub trzydziestoleciu Polski to...?
Wejście do UE. Pamiętam ten dzień, 1 maja 2004, jakby to było wczoraj, chociaż pewnie jeszcze nie zdawałem sobie sprawy z tego, jakie to istotne. Ale widzę, ile zyskaliśmy na wstąpieniu do Unii, jak wiele się zmieniło - codziennie jeżdżę linią tramwajową wybudowaną za unijną kasę.
Najważniejszy Polak trzydziestolecia 1989-2019 to...?
Trudno mi wskazać jedną, konkretną osobą. Myślę, że gdybym musiał wybrać, to pewnie byłby to Donald Tusk.
Czy masz kompleksy wobec rówieśników/ludzi z Zachodu?
Nie mam kompleksów, ale może dlatego, że od zawsze mieszkam w Warszawie, dobrze mówię po angielsku i mam ciekawą pracę. Myślę, że osobom z mniejszych miejscowości czy ze wsi byłoby zdecydowanie trudniej.
Czy uważasz, że w 1989 wybory były wolne, czy Okrągły Stół był układem z komunistami?
Myślę, że idealizowanie czerwca ’89 nie ma większego sensu. Trzeba było "ułożyć się" ze wciąż rządzącym obozem. To była pragmatyczna decyzja - moim zdaniem najlepsza, jaką wtedy można było podjąć.
Co znaczy dla ciebie słowo solidarność? Jak ją okazywać?
Na pewno jestem dumny, że to w Polsce narodziła się Solidarność, ale raczej nie myślę o niej na co dzień. "Zwyczajna" solidarność to dla mnie przede wszystkim empatyczne podejście do ludzi, którzy mnie otaczają. Chęć niesienia pomocy, zrozumienie dla inności. To także pomoc słabszym i mogącym mniej niż ja - nie tylko w Polsce.
Jakie jest największe wyzwanie, które stoi przed tobą lub twoim pokoleniem?
Myślę, że największym wyzwaniem będzie ocalenie i dalszy rozwój tego, co już udało nam się przez te 30 lat osiągnąć. Otwartość, ciekawość świata, brak kompleksów względem innych krajów - teraz "oficjalna narracja" zdaje się twierdzić, że to coś złego lub wstydliwego. Możemy być dumni z Polski i Polaków, cały czas dokładając nasze cegiełki do wspólnego europejskiego dziedzictwa.