PiS ma swój sposób na prowadzenie w sondażach. "Obiecuje, straszy uchodźcami i kłamie"
Kiedyś Jacek Kurski powiedział, że "ciemny lud to kupi”. Obrazą dla zwolenników PiS byłoby nazwanie ich "ciemnym ludem”. Jest tam wielu inteligentnych i wykształconych ludzi. I w tym właśnie jest problem. Jak to możliwe?
Od momentu gdy w 2015 r. PiS wygrał wybory, ciągle nie traci zwolenników. Teraz znów zdecydowanie prowadzi w sondażach. Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że oddanie głosu na PiS zadeklarowało aż 42 proc. badanych.
PO uzyskałaby 20-proc. poparcie, ugrupowanie Kukiz'15 - 8-proc., a 6 proc. głosów zdobyłaby Nowoczesna. Wynik PiS - 42 proc. - oznacza, że grupa osób deklarujących poparcie dla tej partii zwiększyła się w porównaniu z sondażem z lipca o 4 punkty proc.
PiS prowadzi także w sondażu poparcia dla partii politycznych przeprowadzonego przez Estymator na zlecenie DoRzeczy.pl, na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego zagłosowałoby 38,4 proc. badanych.
Co prawda można powiedzieć, że CBOS to instytucja finansowana przez rząd, a „Do Rzeczy” to konserwatywno-liberalny tygodnik, w którym publikują m.in Paweł Lisicki, Cezary Gmyz czy Piotr Semka, czyli organy mało obiektywne, ale faktycznie poparcie dla partii Kaczyńskiego raczej nie spada, pomimo przetaczających się przez Polskę protestów w obronie Trybunału, konstytucji, sądów czy praw kobiet. Wygląda na to, że im więcej protestów, tym bardziej poparcie rośnie.
Czyżby suweren bał się, że straci dojną krowę, która sypie pieniędzmi na lewo i prawo? Obiecuje, straszy uchodźcami i kłamie. Czy dla Polaków bardziej liczy się kasa niż godność i poszanowanie prawa? Chyba tak.
Bo dlaczego nie szkodzą PiS-owi afery z Misiewiczami. Demolka wojska czy obsadzanie na gigantyczną skalę stanowisk kolesiami. Drugi powód to brak jakiejkolwiek opozycji i kontrpropozycji dla obiecanek partii rządzącej.