Piramida w Rapie - unikatowy zabytek z Mazur demolowany od kilkudziesięciu lat
Archeolodzy, którzy weszli do piramidy w Rapie - jednego z najbardziej osobliwych zabytków na Mazurach - zastali wstrząsający widok. - Na ziemi porozrzucanych było ponad 60 fragmentów ludzkich ciał, m.in. urwana noga, czy ucho. Niektóre trumny były mocno uszkodzone - mówi Janusz Janowski z Pracowni Skanerów 3D Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. W piramidzie znajdują się zwłoki, część z nich uległa mumifikacji. Grobowiec od lat był demolowany, części ciał jeszcze w latach 70. oderwano głowy. Piramida została zbudowana prawdopodobnie pod koniec XVIII wieku.
Budynek, niewielka kwadratowa kaplica grobowa zwieńczona wysokim dachem w kształcie piramidy, stoi w środku lasu, na skraju małej, popegeerowskiej wsi. Pikanterii i tajemniczości temu miejscu dodaje także fakt, że wewnątrz kaplicy znajdują się trumny z ciałami, z których kilka uległo mumifikacji. Szczątki te należą do członków rodziny von Fahrenheid, która miała nieistniejący już dziś majątek w oddalonych o niespełna 2 km od piramidy Małych Bejnunach.
Przez wiele lat do kaplicy można było bez przeszkód wchodzić, co często kusiło wandali, którzy urwali mumiom głowy. Kilka lat temu miejscowi opowiadali Polskiej Agencji Prasowej, że stało się to w latach 70. XX w., w czasie, gdy w pobliskim PGR zdychały krowy. Ktoś miał uznać, że urwanie głów mumiom zapobiegnie chorobie bydła. W związku z bezczeszczeniem zwłok władające terenem Nadleśnictwo Czerwony Dwór zamurowało wejście do grobowca, co jednak nie przeszkodziło wandalom w dostawaniu się do wnętrza piramidy przez okna. Dlatego z czasem w otwory okienne wstawiono kraty. Nadleśnictwo wycięło też w lesie aleję, którą można dojść do piramidy, dzięki wycince grobowiec widać także z drogi.
Mimo że od kilkunastu lat popularność piramidy rośnie, obiekt ten przez lata nie został w sposób interdyscyplinarny przebadany. Kilkanaście lat temu pracownicy Muzeum Okręgowego w Suwałkach, Jerzy Brzozowski i Jerzy Siemaszko, uporządkowali wnętrze piramidy.
Wstrząsający widok
Wnętrze piramidy w Rapie fot. PAP/Artur Reszko
W ostatnich dniach ekipa archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego, za zgodą konserwatora zabytków w Ełku i nadleśnictwa Czerwony Dwór, wypiłowując kraty w oknach, weszła do piramidy. - To, co tam zastaliśmy było wstrząsające - mówi inicjator badania Janusz Janowski z Pracowni Skanerów 3D Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Janowskiemu towarzyszyli m.in. antropolog dr Wiesław Więckowski (UW) i prof. Krzysztof Misiewicz z Zakładu Badań Nieinwazyjnych Instytutu Archeologii (UW).
- Na ziemi porozrzucanych było ponad 60 fragmentów ludzkich ciał, m.in. urwana noga, czy ucho. Niektóre trumny były mocno uszkodzone - relacjonuje Janowski. Dodaje, że uporządkowanie trumien i szczątków pozwoliło na ustalenie, że we wnętrzu piramidy pochowanych jest pięcioro dorosłych (w tym trzy ciała są zmumifikowane) i dwoje dzieci. Ustalenie to jest niezmiernie ważne, ponieważ dotąd sądzono, że we wnętrzu piramidy spoczywa jedno dziecko - trzyletnia Ninette - córka budowniczego piramidy Johanna Friedricha Wilhelma von Fahrenheid. Nie wiadomo, kim jest drugie dziecko.
- Spróbujemy to ustalić - mówi archeolog z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie Jerzy Marek Łapo, który wchodzi w skład ekipy badającej piramidę. Badając tę kwestię Łapo ustalił kolejną nieznaną dotąd okoliczność. - Budowniczy piramidy w Rapie był spokrewniony z Fahrenheitem, odkrywcą skali termometrycznej. Ze wstępnych badań, które będziemy kontynuować wynika, że słynny gdański uczony był stryjecznym dziadkiem budowniczego piramidy - twierdzi Łapo.
Piramida w gruzach
Dzięki badaniom elektrooporowym we wnętrzu i na zewnątrz ekipa archeologów z całą pewnością wykluczyła podpiwniczenie piramidy. - Mamy nadzieję, że to pozbawi ochoty do penetracji tego miejsca poszukiwaczy skarbów - mówi Janowski.
Archeologów badających wnętrze piramidy w Rapie zatrwożył jednak stan techniczny budynku: ze sklepienia odpadło wiele cegieł, niektóre z nich uszkodziły szczątki i trumny. - Piramida stoi z przyzwyczajenia. W naszej ocenie ona może się zawalić dosłownie w każdej chwili - podkreśla Janowski, który wyniki badań archeologów przekazał nadleśnictwu Czerwony Dwór i wójtowi gminy Banie Mazurskie. Przedstawiciele obu urzędów byli na miejscu w czasie badań.
- Zależy nam na ocaleniu zabytku, ale nie ukrywam, że do tego potrzebne będą kwoty, których nie mamy. Postaramy się je pozyskać z zewnątrz - wyjaśnia zastępca nadleśniczego Czerwony Dwór Wiesław Bernatowicz.
Wójt gminy Banie Mazurskie Łukasz Kuliś deklarował, że pomoże nadleśnictwu w szukaniu zewnętrznych środków na renowację piramidy w Rapie. - Ten obiekt jest perełką całego regionu, nie możemy pozwolić na to, by zwyczajnie się zawalił - wyjaśnia Kuliś.
Dotąd powszechnie uważano, że piramida w Rapie została wybudowana dla Ninette ok. 1808 roku, a kształt budowli wynikał z fascynacji ojca dziewczynki kulturą Egiptu. W ocenie Łapo można przypuszczać, że budynek powstał już ok. 1795 roku i jako pierwsza spoczęła w nim Friderike z domu Austin, następnie wstawiano do budynku kolejne trumny. Prawdopodobnie w piramidzie spoczywają: Johann Friedrich Wilhelm (1747-1834), Friderike z d. Austin (zm. w 1795 r.), Friedrich Heinrich Johann von Fahrenheid (1780-1849) i Wilhelmine z d. Lehmann (zm. w 1847 r.) oraz Ninette (ur. 1808 r. lub niedługo później, zm.1811 r.).
W ocenie dr. Łapo kształt budowli nie wynika z fascynacji jej budowniczego Egiptem, a masonerią. - Nie można wykluczyć, iż Johann Friedrich Wilhelm von Fahrenheid był masonem, a ten typ budowli nierzadko pojawiał się w symbolice wolnomularskiej. Jej forma zewnętrzna nawiązuje najbardziej do piramid państwa Meroe, lecz podobieństwo może być pozorne - przyznał Łapo.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl