Piotr Witwicki: "Najbardziej przewidywalny polityk w Polsce, czyli Lech Wałęsa" (Opinia)
Lech Wałęsa może być z siebie zadowolony. Osiągnął wszystkie zamierzone cele. To, że przy okazji wysadził w powietrze plany Koalicji Obywatelskiej, nie ma dla niego wielkiego znaczenia. Liczy się to, że znów jest w centrum wydarzeń.
Po niedzielnej konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej Lech Wałęsa znowu jest cytowany i ma okazję opowiadać o swoich sukcesach. Walka z PiS-em? Ona dla byłego prezydenta jest tylko narzędziem. Jest ważna o tyle, o ile pozwala mu realizować własne plany.
To, co wydarzyło się w ostatnich dniach, to typowe "za, a nawet przeciw". Plusy ujemne przeważyły nad dodatnimi. Tego dnia na konwencji Koalicji Obywatelskiej Lech Wałęsa miał mówić o Senacie. Wraz z wejściem byłego prezydenta na scenę kończy się jednak teoria partyjnych strategów i zaczyna praktyka.
A to ona jest żywiołem Wałęsy. Dla Koalicji Obywatelskiej przekazał był jasny, a cel oczywisty. Dla Wałęsy też. Tyle, że były one skrajnie różne. Skończyło się tak, jak musiało się skończyć: Lech Wałęsa odwrócił uwagę od tego, na co stawiała Koalicja Obywatelska i zogniskował ją na tym, co jest dla niego najważniejsze: na samym sobie.
Publicyści o Wałęsie na konwencji KO: obrzydliwy i żenujący występ
Od skrajnej prawicy, przez granie na ludowców, po wzmacnianie lewej nogi. Lech Wałęsa lubi udzielać wsparcia. Bardzo też lubi się z niego wycofywać. Doświadczyła już tego nawet sama Platforma. W 2009 roku, w kluczowym momencie kampanii do Europarlamentu, Wałęsa zaczął nagle popierać Libertas. Wtedy jego syn też startował z list PO.
Skończyło się na kolejnej wersji "za, a nawet przeciw". Wałęsa miał w Europie popierać Libertas, a w Polsce PO. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć. No chyba że uznamy, że chodziło tylko o powrót na pierwsze strony gazet. Obecny serial z udzielaniem i wycofywaniem się ze wsparcia jest tylko tego przykładem.
Wypowiedź Wałęsy o Kornelu Morawieckim może szokować, ale nie dziwić. Były prezydent wielokrotnie udowadniał już, że prywatne historie są dla niego ważniejsze od prawdy. Wyborcze kalkulacje od lat nie są jego mocną stroną. Pytanie, ile warte jest samo jego wsparcie. Jedyne, co jest w nim przecież pewne, to to, że zbliżają się kłopoty.
Wałęsa robi zasięgi i kliki, ale już raczej nie głosy. Jest graczem, ale nie takim, który wspiera jakąkolwiek drużynę. Gra solowo i na siebie. Robił politykę podobną do Trumpa na dekadę przed nadejściem ery 45. prezydenta USA. Zresztą - według Wałęsy - to on sam był inspiracją dla Trumpa. - Uwierzył w to, że jak elektryk może być prezydentem, to dlaczego on, jako biznesmen, nie może być? - mówił były prezydent w Radiu Zet.
Lech Wałęsa powiedział kiedyś, że nie można mieć pretensji do Słońca, że krąży wokół Ziemi. Nie można mieć pretensji do Wałęsy, że niszczy plany innych. Były prezydent jest najbardziej przewidywalnym w Polsce politykiem. Choć nie wiadomo, co i kiedy powie - i w jaki sposób to zrobi - to jedno jest oczywiste: niezależnie od okoliczności będzie zawsze grać na to, by o nim mówiono.
Piotr Witwicki dla WP Opinie