Molga: "Prezydent Trzaskowski to groźny dla mieszkańców pechowiec. Fatum zaczęło się jeszcze podczas kampanii" (Opinia)
Awaria rury ciepłowniczej, zrzut ścieków do Wisły, zepsuta spalarnia warta 477 mln zł, a jeszcze wcześniej zalanie kilku ulic czarną mazią. Od czasu jak Rafał Trzaskowski został prezydentem Warszawy, miasto doświadcza kolejnych klęsk i katastrof.
Rok rządów Rafała Trzaskowskiego był wyjątkowy. Żaden z prezydentów stolicy nie zwoływał tak często "sztabu kryzysowego". Hanna Gronkiewicz-Walc w trakcie 12-letnich rządów miała tylko trzy poważne kryzysy: groźbę powodzi z 2010 roku i największą falę na Wiśle od 160 lat, ryzyko masowych awarii dostaw prądu podczas upalnego lata 2015 i pożar Mostu Łazienkowskiego.
Stolicy nie zalało, blackoutu nie było, a spalony most ostatecznie nie wymagał rozbiórki. To był ten łut szczęścia, jakiego teraz brakuje Rafałowi Trzaskowskiemu.
Rafał Trzaskowski wybitny pechowiec
Aktualny prezydent Warszawy spełnia kryteria "seryjnego pechowca" - terminu opracowanego przez profesora psychologii Richarda Wisemana z Uniwersytetu w Hertfordshire. Według naukowca są ludzie, którzy nawet nieświadomymi zachowaniami zawsze sprowokują pecha. Znajdą się w nieodpowiednim miejscu, nieodpowiednim czasie, a co dostaną do ręki, od razu się psuje. A kiedy nawet los się do nich uśmiechnie - nigdy nie wykorzystają okazji.
Pech Trzaskowskiego objawił już podczas kampanii wyborczej. Odwiedził mieszkankę Warszawy, a ta poskarżyła się na wypadającą szybę w drzwiach. "Kandydat" Trzaskowski przystąpił do naprawy szyby taśmą klejącą. Ledwie odszedł od drzwi i szyba obsunęła się bardziej niż przed naprawą.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Potop czarnej mazi
Jako zapowiedź klęsk można odczytać powódź czarnej mazi. 5 grudnia 2018 roku (dwa tygodnie po zaprzysiężeniu Trzaskowskiego). Z kanałów na terenach działki PKP wylały się smary, oleje i chemiczne osady, zalewając kilka ulic na Targówku. Sprzątanie trwało dwa dni.
Prawdopodobnie w tym samym miesiącu zepsuła się spalarnia osadów z warszawskiej oczyszczalni Czajka. Tysiące ton nieczystości trzeba było rozwozić po składowiskach w całej Polsce. Akcja ta kosztowała kilkanaście milionów zł. Prezydent Trzaskowski nie wiedział o tej awarii, ponieważ zarządzający oczyszczalnią ukryli ten fakt.
"Trudne problemy zostawione same sobie, staną się jeszcze trudniejsze" - mówi jedno z praw Murphy'ego, opisujące rozwój pechowych sytuacji. Zgodnie z nim, oczyszczalnia Czajka nieuchronnie zmierzała ku większej katastrofie. Pod koniec sierpnia doszło do awarii kolektora ściekowego i do Wisły popłynęły miliony metrów sześciennych ścieków.
Wówczas zadziałało kolejne prawo pechowca, mówiące o niewykorzystanych okazjach podsuniętych przez los. Rafał Trzaskowski początkowo odrzucił propozycję budowy przez wojsko zapasowego rurociągu na moście pontonowym. Na szczęście most i rurociąg zbudowano. Gdyby nie prace żołnierzy, nieczystości wlewałyby się do Wisły przez dwa i pół miesiąca.
Awaria magistrali ciepłowniczej na ulicy Powsińskiej była tylko dopełnieniem czarnej serii. Coraz częściej komentatorzy mówią, że Trzaskowski jest pechowcem, który przyciąga nieszczęścia.
- To był pechowy rok dla Rafała Trzaskowskiego, ale awarie się zdarzają, więc go nie linczowaliśmy z tego powodu - komentował Miłosz Motyka z PSL.
Dodajmy, że istnieją politycy, którzy dla swoich wyborców stają się maskotką przynoszącą szczęście. Kiedy w 2016 roku Robert Biedroń został prezydentem Słupska, od razu padły dwie główne wygrane w totka. Pod miastem odkryto bogate złoża bursztynu. Według pionierskich badań monitoringu środowiska Słupsk był jedynym miastem spełniającym normy jakości powietrza.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl