Marek Kacprzak: "Posłuchał prezesa i poszedł o krok za daleko. Nie tędy droga" (Opinia)
Kościół uwikłany w kampanię wyborczą zaczyna się potykać o własne nogi. Gdy prymas Wojciech Polak odcina się od słów Jarosława Kaczyńskiego, arcybiskup Jędraszewski z gorliwością wprowadza je w życie.
Jesteś kobietą samotnie wychowującą dzieci? W instytucji kościelnej, na której czele stoi krakowski arcybiskup, nie ma dla ciebie miejsca. Nawet jeśli jesteś żarliwą i praktykującą katoliczką, a dzieci są przez ciebie adoptowanie – w kościele Jędraszewskiego dla takich kobiet miejsca nie ma. Szerokim echem odbiło się nagłe zwolnienie wieloletnich pracownic biura prasowego kurii. Zastrzeżeń merytorycznych nie było, jest za to uzasadnienie, że zwolniono tylko kilka pań. Te które pracę zachowały, określono jako "pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny”.
Arcybiskup musiał się przejąć słowami prezesa Kaczyńskiego, który głosił, czym jest dla niego prawdziwa rodzina. Gdy prezes tłumaczył się, że poszedł o krok za daleko, arcybiskup już robił przegląd swoich współpracowników. Gdy prezes doprecyzowywał, że samotne matki wychowujące dzieci, to też rodziny, arcybiskup już pisał wypowiedzenia tym, które modelowej rodziny nie tworzą.
Gdyby prezes Kaczyński chciał budować własny Kościół, to ma już pierwszego pasterza, gotowego stanąć na jego czele. Arcybiskup Jędraszewski zawiedziony najwyraźniej postawą papieża, który pominął go w nominacjach kardynalskich, postanowił budować swoją karierę tu w Polsce. Na Watykan już nie czeka. Każde kolejne jego działanie, każde kazanie nie pozostawia cienia wątpliwości, że arcybiskup zaczął umacniać swoją pozycję polityczną, a nie duszpasterską.
W tej chodzi bowiem o ochronę najsłabszych. W myśl słów założyciela Kościoła "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wyrzucanie z pracy wieloletnich współpracownic, bo same bez mężów wychowują dzieci, jest wyrządzeniem im największej z krzywd. Nawet jeśli pracę szybko znajdą, to arcybiskup swoim działaniem, a zwłaszcza swoim pokrętnym tłumaczeniem, piętnuje takie kobiety. Wskazuje je palcem jako te złe, niegodne, zhańbione. Hierarcha kościoła pokazuje innym, że prawdziwy katolik nie można przebywać w jednym pomieszczeniu z takimi kobietami, że nie są warte, by je wspierać.
Ten jeden gest, to zwolnienie z pracy, jest silniejszy, niż tysiące słów, że "poza Kościołem jest nihilizm". Biorąc pod uwagę, że nihilizm moralny neguje obowiązujące normy moralne, to arcybiskup Jędraszewski właśnie pokazał, że jest już poza tym kościołem. Pokazał, że jego powszechnie obowiązujące normy nie obowiązują, że jest ponad nim. Siedząc na swoim arcybiskupim tronie nie musi się martwić jak nakarmi siebie i dzieci. On może z wysokości pouczać, wykluczać, wyrzucać za drzwi.
Wiele razy potępiał i wykluczał wcześniej osoby homoseksualne. Kończyło się na słowach. Teraz przeszedł do czynów. W jego otoczeniu mogą być tylko takie rodziny, jakie opisał prezes Kaczyński. Bez żadnych wyjątków. Tyle, że w tym wypełnianiu politycznych wskazówek prezesa, arcybiskup najwyraźniej zapomniał, że Kościół Katolicki nie istniałby bez kobiet. Nie istniałby bez Maryi, która, co chcę bardzo mocno arcybiskupowi przypomnieć, była w ciąży, zanim poślubiła Józefa. Gdyby Józef uznał, że nie ożeni się z kobietą, która nie jest w ciąży z nim, Maryja wychowywałaby dziecko samotnie. U arcybiskupa Jędraszewskiego pracować by nie mogła. Ale Maryja oparcie i miłość znalazła u cieśli. Arcybiskup jest ponad to.
Zobacz także: Chcą żeby wygrał PiS. Poszczą w tej intencji. Komentarz Marcina Kierwińskiego
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl