Marek Kacprzak: Polko i Polaku, czy już macie legitymację PiS? Jej brak jest błędem
Rząd rządzi i dzieli. Rządzi, bo po wygranych wyborach może. Dzieli, bo ma czym. Choć dzieli nierówno. Jednym da pięćset złotych, drugim kilka milionów. By w rozdaniu zgarnąć najwyższą stawkę, nie trzeba mieć dzieci, trzeba mieć dobrą legitymację partyjną.
A że władza deprawuje, to pokusa, by sięgać po więcej, rośnie. Już nie wystarczają pieniądze. Teraz czas na większą władzę. Pełną i absolutną.
Na początek nowego etapu rząd będzie już nie tylko rządził i dzielił. Będzie też sądził, w końcu po to było przeorganizowanie personalne sądów. Reformy póki co nie widać. Niektórym to też nie wystarcza. Będąc u władzy, mając dobrą legitymację, pokusa jest ogromna. Pewnie dlatego rządzący chcą teraz decydować o tym, kto ma prawo głosu, a kto głosu będzie pozbawiony. Kierunek został wytyczony.
Politycy władzy już otwarcie przyznają, że media muszą się zmienić. Mają albo chwalić rząd, krytykować opozycję, potępiać Tuska, albo nie mają prawa do tego, by istnieć. Do działania ośmielił sam premier, który nie tak dawno stwierdził, że 80 proc. mediów jest przeciwko władzy. Skąd wziął wyliczenia?
Gdy minister widzi zagrożenie, to znak, że ono jest
Tego nie powiedział, ale może dane ma od ministra kultury, który jak się okazuje, dokładnie analizuje wszystkie programy, choć to zadanie KRRiT. Skoro ta jednak jest zbyt opieszała (czytaj, nie zarzuca koncernu karami) to minister Piotr Gliński postanowił powiedzieć Krajowej Radzie, co ta ma myśleć o TVN. A ma myśleć, że to stacja, która „nawołuje do anarchii”, czyli jest groźna nie tylko dla władzy, ale i dla całego narodu. Jaki wniosek powinna wyciągnąć KRRiT?
Jedynie słuszny. Najpierw kary, najlepiej dotkliwe, potem nieprzedłużenie koncesji. To jedyne wyjście, skoro do tej pory misterny plan odcięcia TVN czy Wyborczej od pieniędzy z reklam Spółek Skarbu Państwa, nie przyniósł spodziewanego efektu. Znienawidzone media zamiast upaść lub wystawić się na sprzedaż, nie dość, że mają się nieźle, to wciąż nie chwalą władzy, a widownia cały czas nie chce spadać. Czego nie można powiedzieć o tych, które władzę nie dość, że tłumaczą, to wręcz ją gloryfikują. Skoro widzowie nie potrafią wybrać właściwie, to pozostaje tylko jedno, „uregulowanie rynku mediów” – jak ludzie władzy lubią nazywać wyeliminowanie tych, którzy jeszcze myślą inaczej niż oni.
Wyścig o tytuł pierwszego dekomunizatora
Bo co ma niby oznaczać to uregulowanie? Powołanie „własnych” prezesów mediów, które wymagają naprawy? Tak jak PiS ustanowił „własnych” prezesów sądów i Trybunału Konstytucyjnego? Minister Kultury widać zazdrości ministrowi Ziobrze. Chce jak on mieć swój udział w walce o uwalnianie Polski z postkomunizmu. A w tej walce nie liczy się sens. W tej walce liczy się tylko to, co spodoba się prezesowi, który od lat prowadzi własną wendettę.
Minister Gliński wziął na celownik dziennikarzy TVN. Kto będzie następny? Dziennikarze innych redakcji, potem kabareciarze, artyści, słowem każdy, kto nie bije pokłonów przed władzą? Nie tak dawno turecki sąd skazał dziennikarzy na wieloletnie więzienie. Tamtejsze władze zatrzymały i formalnie oskarżyły 77 tysięcy osób podejrzanych o powiązania z organizatorami nieudanego puczu.
Pierwsze kroki, by nasze więzienia zapełniły się dziennikarzami już zostały zrobione. I to przy ogromnym przyzwoleniu sporej części elektoratu, który wciąż swoje decyzje bierze z potrzeby zemsty i dokopania innym, tym nie swoim.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl