Makowski: "Wiosna zaskoczeń? W wyborach prezydenckich nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte" [OPINIA]
Wyrównana druga tura, w pierwszej polityczny debiutant - Szymon Hołownia - na trzecim miejscu. Czy to możliwe? Jeżeli Andrzej Duda i jego sztab chcieliby wyciągać wnioski z przeszłości i błędów przeciwników, należy założyć, że tak. I starannie przemyśleć kampanię, która od tej z 2015 r. będzie się różniła wszystkim. Łącznie z silną konkurencją z prawie strony.
W sondażu, który dla Wirtualnej Polski przeprowadził Instytut Badań Spraw Publicznych, znajdują się przynajmniej dwie, nieprzyjemne dla prezydenta Dudy niespodzianki.
Sygnały ostrzegawcze
Pierwsza to stosunkowo wysoki wynik Szymona Hołowni, który z poparciem 9,74 proc. zajmuje trzecie miejsce, druga - bardziej alarmująca - to nieznaczna różnica między obecną głową państwa (47,92 proc.) a kandydatką PO, Małgorzatą Kidawą-Błońską (46,66 proc) w przypadku wyborczej dogrywki. Na taki stan rzeczy przekłada się zapewne wiele czynników, ale kilka z nich - koniecznych do wyodrębnienia i potraktowanych z całkowitą powagą - będzie stanowiło o rezultacie nabierającej impetu kampanii.
Andrzej Duda, pomimo objechania wszystkich powiatów w Polsce i znacznego poparcia w terenie, w 2020 będzie startował z diametralnie innej pozycji zarówno osobistej - nie jest już świeżym politycznie pretendentem - jak i partyjnej. Afiliacja z Prawem i Sprawiedliwością, która w 2015 r. stanowiła atut w kontrze do przewidywalnej Platformy, która nie umiała z siebie wykrzesać obietnicy na miarę rewolucji społecznej 500+, dzisiaj prezydentowi, który potrzebuje ponad 50 proc. głosów, może ciążyć. Szczególnie że on sam, wypowiadając się ostro na temat konieczności reformy wymiaru sprawiedliwości czy mówiąc wprost, że czuje wstyd za I Prezes Sądu Najwyższego, świadomie pozycjonuje się w miejscu, z którego trudno będzie podbierać elektorat centrum.
Zobacz też: Sondaż dla programu WP #Newsroom. Dzisiaj PiS też by wygrał
Trudna kampania Dudy
Duda gra zatem na mobilizacje elektoratu, który stoi za nim murem, bardziej niż na czarowanie zwolenników Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Szymona Hołowni. To w jakimś sensie ułatwia mu budowanie spójnego przekazu, ale z drugiej czyni pracę jego konkurentów po prawej stronie znacznie łatwiejszą. Zarówno była gwiazda "Mam Talent", lider ludowców jak również prawdopodobny kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak, będą mogli opierać się na podobnej aksjologii, z jednoczesnym uwypuklaniem różnic w postaci bardziej umiarkowanego podejścia do sądów, braku uzależnienia swojej decyzji od Nowogrodzkiej czy zapewnieniu demokratycznej równowagi, dzielącej odpowiedzialność za sterowanie państwem na Sejm, Senat i Pałac Prezydencki. Jak nigdy w historii III Rzeczpospolitej. Wyborca konserwatywny, będzie miał zatem realny wybór.
Jeśli dodamy do tego możliwe przekazanie poparcia ze strony Szymona Hołowni w kierunku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, jasnym okaże się, że nie tyle co mówi i robi kandydatka Platformy, ale to kim nie jest, przełoży się na jej wynik. W wyścigu, w którym dynamiczne i opierające się na realnym wyborze kampanie może prowadzić nawet sześciu kandydatów, każde potknięcie obecnego prezydenta będzie wyolbrzymiane i punktowane z perspektywy całego spektrum partyjno-światopoglądowego. Oczywiście swego rodzaju kakofonia, może również działać na korzyść Andrzeja Dudy, jeśli uda mu zaprezentować siebie samego jako gwaranta stabilności państwa i podbić lubiane przez wielu rodaków cechy: swojskość, ludyczność, kiedy trzeba uderzanie w patos, a kiedy nie trzeba, poluzowanie krawata.
Sympatie opłatkowe
O tym, że obecny prezydent ma na tym obszarze strategiczne zapasy PR-u, świadczy inny sondaż przeprowadzony przez Wirtualną Polskę, gdzie we współpracy z IBRiS-em, zadaliśmy pytanie o to, którego z polityków Polacy chętnie zaprosiliby do stołu wigilijnego. Nie sugerując żadnej odpowiedzi okazało się, że zdecydowanym liderem zestawienia jest Andrzej Duda (25,8 proc.), za nim premier Mateusz Morawiecki (19,6 proc.), następnie Donald Tusk (8 proc.) i już za podium Małgorzata Kidawa-Błońska (5,7 proc.), Władysław Kosiniak-Kamysz (5,7 proc.) i dopiero na… dziewiątym miejscu Szymon Hołownia (3,5 proc.).
Równocześnie inne badanie opinii publicznej przeprowadzone przez pracownię Estymator dla portalu "Do Rzeczy" wskazuje na nadal znaczącą przewagę Andrzeja Dudy w pierwszej turze (46,6 proc.) z Małgorzatą Kidawą-Błońską (22,4 proc.), pozycjonując Hołownię za Kosiniakiem-Kamyszem i Adrianem Zandbergiem.
Tak wyrównana stawka i ostry wyścig o ostatnie miejsce podium pokazuje, że do ostatniego dnia przed wyborami prezydenckimi nikt nie może być pewny swego, bo nawet zdeklasowanie rywala na pierwszym etapie głosowania, nie daje - przy trudnych do przewidzenia dzisiaj przepływach elektoratu - pewnego zwycięstwa. W polskiej polityce od dawna nie było tak ciekawie.
Marcin Makowski dla WP Opinie