Makowski: "Szefowa kampanii... 10 razy popularniejsza od prezydenta" [OPINIA]
Minęło pięć dni od kiedy zaprezentowano sztab wyborczy Andrzeja Dudy. Przez ten czas z mecenas żyjącej w cieniu wielkiej polityki, Jolanta Turczynowicz-Kieryłło - mianowana szefową kampanii - stała się jej gwiazdą. Przyćmiewającą zasięgami samego prezydenta. Wystarczy spojrzeć w statystyki - liczby nie kłamią.
Do godziny 13:00 19 lutego praktycznie nikt nie wpisywał w wyszukiwarkach internetowych nazwiska Jolanty Turczynowicz-Kieryłło. Co oczywiste, wszystko zmieniło się w momencie, w którym nieznana szerokiej opinii publicznej mecenas związania z Porozumieniem Jarosława Gowina, została szefową kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Oczywista nie jest już jednak skala zjawiska. Tego samego dnia statystyki mierzone za pomocą Google Trends poszybowały bowiem nie o kilkaset, ale o… kilka tysięcy procent w górę.
Cena i skala popularności
Darmowe narzędzia to jednak wierzchołek góry lodowej internetowego szumu, związanego z aktywnością pani mecenas - prawdziwą skalę zjawiska można zrozumieć dopiero, gdy przyjrzymy mu się za pomocą profesjonalnych programów analitycznych. Przepuszczając dane przez silniki monitorujące takie jak Brand24 dowiadujemy się, że w samą sobotę 22 lutego - wtedy na jaw wyszła sprawa ataku w Milanówku oraz pogryzienia napastnika przez Turynowicz-Kieryłło - nazwisko niedoszłej senator zacytowano w przeróżnych artykułach prawie 1200 razy, a dyskusje w mediach społecznościowych na jej temat dotarły do niespełna miliona osób. W tym samym dniu statystyki obecnego prezydenta były prawie 10 razy niższe.
Jeśli dodamy do tego obrazu obecność w programach telewizyjnych, stacjach radiowych oraz na pierwszych stronach tabloidów, nie będzie wątpliwości - od kilku dni szefowa kampanii Dudy przebiła popularnością nie tylko Mariana Banasia i palec Joanny Lichockiej, ale również osobę, którą powinna promować. Mówiąc bardziej obrazowo, mecenas została "gwiazdą na cudzym weselu". Zasadnym wydaje się jednak pytanie, na ile sama zainteresowana na taką "popularność" liczyła, a na ile była ona sztucznie pompowana przez część opozycji? Ta bowiem spinując temat pogryzienia, odmieniała go przez wszystkie przypadki, niejednokrotnie - warto zacytować prof. Wojciecha Sadurskiego sugerującego, że Turynowicz-Kieryłło powinna się "zaszczepić na wściekliznę" - przekraczając granicę dobrego smaku.
"Nie jest dobrze"
Z perspektywy marketingu politycznego i PR-u, bez względu na stopień brutalizacji kampanii wyborczej, czymś dziwnym i stosunkowo niespotykanym jest jednak tempo zmieniającego się wizerunku szefowej kampanii. W niespełna tydzień Jolanta Turczynowicz-Kieryłło zdążyła już być "królikiem z kapelusza", mistrzynią szachową, mecenas dybiącą na wolność słowa, wojowniczką z hejtem, furiatką, która gryzie zafrasowanych łamaniem ciszy wyborczej obywateli, albo matką jak lwica broniącą swojego dziecka przed niezrównoważonym napastnikiem. Kim był w tym czasie prezydent Andrzej Duda, który w zagadkowych okolicznościach nie przedstawił swojego sztabu, a na zdjęciach kampanijnych z inauguracyjnego przejazdu Dudabusa, zdecydowanie za często stał z boku kadru, na którym brylowała ubrana w czerwony płaszcz mecenas?
- Wszyscy widzą jak jest. I nie jest dobrze. Nie potrzeba do tego sondaży, bo wielokrotnie przestrzegałem, żeby nie ekscytować się, wręcz nie narkotyzować się sondażami. (…) Otóż po wygranych PiS nie wyciągnęło wniosków ze złych kampanii i dzisiaj to wszystko się nawarstwiło i niestety prezydent może paść ofiarą tego niewyciągania wniosków z błędów przez obóz władzy i na razie pada - przestrzegał przed podobnymi błędami w poniedziałek w TVN24 Marcin Mastalerek, były rzecznik PiS, prawa ręka Andrzeja Dudy w wygranej kampanii 2015 r.
Każdy temat można "przegrzać"
W środowiskach bliskich prawicy nie brak opinii, że wypowiada on słabo skrywaną prawdę o wewnętrznych konfliktach w obozie władzy i braku świeżego pomysłu na reelekcję prezydenta, któremu po piętach depcze już nie tylko Małgorzata Kidawa-Błońska, ale również Władysław Kosiniak-Kamysz, który wg aktualnego sondażu United Survey Company dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM, w II turze wyborów wygrałby z Andrzejem Dudą 45,9 o 43,9 proc.
Każdy, kto obserwuje politykę dłużej niż jeden cykl wyborczy wie jednak, że nawet korzystne tematy można szybko "przegrzać", a intensyfikując ataki na jednej osobie - zamiast złości, wzbudzić wobec niej empatię. Patrząc na to, z jaką pogardą spotyka się Jolanta Turczynowicz-Kieryłło w mediach społecznościowych, z łatwością można sobie wyobrazić, że jeśli zachowa chłodną głowę, nie będzie generować dodatkowych kryzysów i wystrzegać się wpadek komunikacyjnych - więcej mówiąc o Andrzeju Dudzie niż o sobie - może być z perspektywy następnych miesięcy wzmocnieniem całej ekipy. Na razie jednak jej głównym zadaniem wydaje się być gaszenie pożarów wokół własnego ogródka. A czasu coraz mniej.
Marcin Makowski dla WP Opinie