Kompromitująca porażka Benito Mussoliniego. Próba podboju Jugosławii w 1932 r.
Pierwsza próba podporządkowania części terytorium Jugosławii przez Benito Mussoliniego zakończyła się kompromitująca porażką włoskiego dyktatora. - Niebywale amatorski i głupi plan został w przeciągu pół godziny rozbity przez lokalną policję jugosłowiańską. Zamachowcy nie zdobyli nawet skrawka ziemi, o którą się ubiegali. Propaganda uprawiana przez ustaszy została zlekceważona przez miejscową ludność chorwacką, jeden ze zwerbowanych oficerów armii jugosłowiańskiej okazał się agentem policji, a wsparcie ze strony Włoch nie dotarło w rezultacie błyskawicznego stłumienia akcji - pisze dr Konrad Sebastian Morawski w artykule dla WP.
Przynajmniej od września 1932 roku Il Duce Benito Mussolini planował podbój Jugosławii. W wielonarodowym państwie rządzonym wtedy silną ręką króla Aleksandra I Karađorđevicia nastroje Chorwatów i innych nieserbskich narodów wahały się pomiędzy rezygnacją a złością. Większość narodowych liderów opozycyjnych odbywała wyroki więzienia, znajdowała się na banicji lub była objęta kontrolą agentów policyjnych. Przywódca Włoch chciał wykorzystać te nastroje do wzniecenia buntu i rozsadzenia integralności terytorialnej Jugosławii. Mussolini, jako protoplasta późniejszych działań Hitlera i Stalina w sąsiedztwie, dążył do "wzięcia pod opiekę" przynajmniej chorwackiej i słoweńskiej części Królestwa Karađorđeviciów.
Naiwny plan Mussoliniego polegał na powierzeniu chorwackim terrorystom zorganizowania akcji sabotażowej na terenie kilkutysięcznego miasteczka, które miało stać się centrum szerokiego powstania przeciwko Karađorđeviciom. W pierwszej fazie rozprzestrzenienia się zrywu ważną rolę miała odegrać działalność propagandowa chorwackich terrorystów, którzy w drugiej fazie planowali rozpoczęcie działań bojowych wspólnie z pozyskaną ludnością, oficerami armii jugosłowiańskiej, a także przy wsparciu militarnym udzielonym przez siły włoskie. Jednak w rzeczywistości akcja sabotażowa inspirowana działaniami Mussoliniego zakończyła się po niecałej godzinie. Jej najważniejszymi skutkami były zaognione stosunki włosko-jugosłowiańskie, śmierć jednego z organizatorów akcji sabotażowej, a także pogorszenie statusu Chorwatów w Jugosławii.
Terroryzm w wersji włoskiej i chorwackiej
Kluczowym elementem realizacji planu Mussoliniego była działająca w Jugosławii organizacja chorwackiego ruchu rewolucyjnego - ustasze. To jej członkowie, jako samozwańczy wyraziciele protestu Chorwatów przeciwko Karađorđeviciom, mieli opracować plan akcji sabotażowej, przeprowadzić propagandę antyjugosłowiańską i wykonać pierwsze działania bojowe, będące de facto terrorystycznymi. Mussolini, pomny kiepskich doświadczeń swoich poprzedników w okresie wielkiej wojny w ramach stosunków włosko-chorwackich, tylko w organizacji ustaszy widział realną możliwość ustanowienia swoich wpływów w Chorwacji.
Warto przypomnieć, że struktura organizacyjna chorwackich terrorystów, nazywających siebie powstańcami, niepodległościowcami lub rewolucjonistami, wykształciła się jeszcze na początku stycznia 1929 roku. Wtedy, dzień po ustanowieniu dyktatury w Jugosławii przez króla Aleksandra I, grupa polityków i działaczy ze zdelegalizowanej chorwackiej Partii Prawa pod przywództwem prawnika Ante Pavelicia, rozpoczęła montaż organizacji paramilitarnej, będącej w założeniu odpowiedzią na "serbską dyktaturę wobec narodu chorwackiego".
Ustasze na szkoleniu bojowym we Włoszech w 1932 roku fot. Chorwackie Archiwum Państwowe
Ustasze metodami terrorystycznymi dążyli do osłabienia instytucjonalnego Jugosławii oraz uzyskania niepodległości przez Chorwację. Na początku swojej działalności w latach trzydziestych XX wieku przeprowadzili szereg samodzielnych i nieskoordynowanych akcji. Najgłośniejszą z nich było zorganizowanie zamachu w marcu 1929 roku na sympatyzującego z monarchią dziennikarza Toniego Schlegela. W odpowiedzi - oprócz wzmożonej działalności policji, prowadzonej przeciwko Chorwatom "podejrzanym" o współpracę z ustaszami - w lutym 1931 roku królewska organizacja Młoda Jugosławia zamordowała cenionego historyka Milana Šufflaya, którego poglądy o ideale niepodległej Chorwacji leżały u podstaw ideologii wyznawanej przez ustaszy.
Zresztą w Jugosławii na początku lat trzydziestych XX wieku bezwzględnie tłumione były nawet wszelkie akty pokojowych protestów przeciwko autorytarnemu modelowi rządów króla Aleksandra I, jak choćby majowe demonstracje Słoweńców na ulicach Lublany w 1932 roku. Przeciwników monarchii pod błahymi pretekstami więziono, a terrorystów wieszano lub rozstrzeliwano. Równocześnie w państwie odbywały się przemiany w majestacie prawa. Oto bowiem w listopadzie 1931 roku w marionetkowych wyborach parlamentarnych zwyciężyła lista rządowa, a miesiąc później na mocy dekretu króla Aleksandra I, wcześniej zawieszony parlament wznowił działalność. Jedną z jego pierwszych decyzji było zalegalizowanie przewrotu dokonanego przez monarchę w styczniu 1929 roku, a także zatwierdzenie wydanych od tego czasu aktów prawnych, w tym przede wszystkim centralistycznej konstytucji z września 1931 roku.
Mussolini zdawał więc sobie sprawę, że silne rządy króla Aleksandra I osłabiły i tak niezbyt wysokie morale nieserbskich narodów w Jugosławii. Poza tym klauzula ważności włosko-jugosłowiańskich umów międzynarodowych (porozumienia oraz paktu przyjaźni i współpracy zawartych 27 stycznia 1924 roku w Rzymie) uległa wyczerpaniu, a latem 1932 roku w jugosłowiańskim ośrodku rządowym doszło do przeobrażeń związanych z dymisją premiera i szefa dyplomacji Vojislava Marinkovicia, które wzmocniły centralistyczny charakter rządów w Jugosławii. Te okoliczności utwierdziły Mussoliniego w przekonaniu o możliwości przeprowadzenia skutecznego sabotażu na chorwackich i słoweńskich terytoriach Królestwa Karađorđeviciów, który w jego ocenie mógł przybrać nawet formę powstania.
Powstanie, którego nie było
Szczegółowy plan akcji sabotażowej w Jugosławii został zaplanowany 28 sierpnia 1932 roku w Spittal an der Drau w Austrii. Jego głównymi autorami byli ustasze Ante Pavelić, Gustav Perčec i Vjekoslav Servatzy. Plan został osobiście zatwierdzony przez Mussoliniego, który w dniu rozpoczęcia działań przetransportował pewne siły armii włoskiej w okolice Zadaru. Trudno stwierdzić, jaką część armii Mussolini postawił w stan gotowości, historyk Hrvoje Matković napisał o kilkuset żołnierzach, ale już sam fakt mobilizacji świadczy, że Il Duce poważnie traktował możliwość wybuchu powstania mogącego obalić Karađorđeviciów w Jugosławii albo przynajmniej pozbawić państwa części terytoriów.
Akcję zaplanowaną w nocy z 6 na 7 września 1932 roku w okolicach chorwackiego Gospiciu poprzedziła kilkudniowa działalność propagandowa na terytoriach chorwackich i słoweńskich, gdzie lokalny bojownik ustaszy Juraj (Juco) Rukavina zorganizował rozrzucanie pism nawołujących do niepodległości Chorwacji. Ustaszom udało się wstępnie pozyskać do współpracy dwóch oficerów armii jugosłowiańskiej - Josipa Čačicia i Ante Malbašę. Korzystając z tej współpracy zaplanowano atak na posterunek policji w miejscowości Brušane, skąd miała ruszyć szersza ofensywa w dwóch kierunkach chorwackiej części Jugosławii. Ponad wymienionymi, w akcję pośrednio lub bezpośrednio zaangażowani byli m.in. Andrija Artuković, Rafael Boban, Marko Došen, Josip Tomljenović, Jurica Frković, Josip Japunčić Nikola Orešković, Delko Bogdanić, a także bracia Ivan, Krunoslav i Stjepan Devčić. Płynność finansową działaniom ustaszy zapewnił Mussolini.
Niebywale amatorski i głupi plan został w przeciągu pół godziny rozbity przez lokalną policję jugosłowiańską. Zamachowcy nie zdobyli nawet skrawka ziemi, o którą się ubiegali. Propaganda uprawiana przez ustaszy została zlekceważona przez miejscową ludność chorwacką, jeden ze zwerbowanych oficerów armii jugosłowiańskiej okazał się agentem policji, a wsparcie ze strony Włoch nie dotarło w rezultacie błyskawicznego stłumienia akcji. W wyniku starcia życie stracił jeden z zamachowców, a pozostała grupa ustaszy uciekła z okolic Gospiciu lub schroniła się u okolicznych domach mieszkańców, skazując ich w ten sposób na liczne rewizje i aresztowania prowadzone przez policję.
Niejasne pozostają okoliczności śmierci jednego z braci Devčiciów - Stjepana, który ciężko ranny został prawdopodobnie zastrzelony przez współtowarzyszy broni niedaleko wsi Jadovno (tej samej, w której podczas II wojny światowej zorganizowano obóz koncentracyjny, gdzie więziono i mordowano Serbów i Żydów pod dowództwem Juraja Rukaviny). W każdym razie w literaturze chorwackiej, szczególnie tej o silnym profilu nacjonalistycznym, wrześniową akcję ustaszy utrwalono jako Powstanie w Lice, choć trudno ją było nazwać rzeczywistym powstaniem, a jej znaczenie dla sprawy chorwackiej było znikome.
Motywacja Mussoliniego
Karykatura Benito Mussoliniego, która ukazała się 22 września 1926 roku na łamach belgradzkiego czasopisma "Politika"
W jugosłowiańskim ośrodku rządowym i monarszym początkowo nie przywiązano wielkiej wagi do owej akcji sabotażowej. Lokalny chorwacki oficer prasowy przekazał do Belgradu informację o "zdarzeniu w okolicach Gospiciu", w wyniku którego pozbawieni motywu zamachowcy rzucili bombę i oddali kilka strzałów rewolwerowych w kierunku posterunku policji. Wśród autorów nieudanej akcji wymieniono nazwiska Rukaviny i braci Devčiciów, ale całość działań określono wyłącznie jako akt kryminalny, a zamachowców jako znanych policji kryminalistów recydywistów. Słowem nie wspominano o planowanym powstaniu, ustaszach, ani tym bardziej o rzekomych dążeniach niepodległościowych Chorwatów. Prawdopodobnie powiązania Mussoliniego z działaniami zamachowców nigdy nie zostałyby ujawnione, gdyby nie nieostrożność samego Il Duce.
W związku z niepowodzeniem akcji sabotażowej przywódca Włoch spróbował przedstawić sens działań podjętych przez chorwackich terrorystów jako heroiczny opór narodu chorwackiego wobec "terroru Karađorđeviciów". Sterowane przez niego włoskie media dwa dni po wydarzeniach w Gospiciu poinformowały więc, że w Jugosławii miała miejsce próba zorganizowana powstania przez Chorwatów przeciwko agresywnej dyktaturze króla Aleksandra I. Mussolini marzący o władaniu Morzem Śródziemnym bynajmniej nie interesował się losem Chorwatów, a jego działania, nawet chaotyczne i głupie, polegały wyłącznie na podburzaniu narodu chorwackiego, aby osłabić jedność terytorialną Jugosławii, czyli głównego przeciwnika w realizacji faszystowskiego wariantu koncepcji Mare Nostrum.
Na działalność propagandy włoskiej i planów Mussoliniego zareagował wreszcie sam król Aleksander I, który 10 września 1932 roku w oficjalnym oświadczeniu wystosowanym do Mussoliniego stwierdził: "Jeśli chcecie wywołać poważne zamieszki w Jugosławii albo spowodować zmianę reżimu, musicie najpierw zabić mnie. Zastrzelcie mnie i upewnijcie się, że skończyliście ze mną, ponieważ to jedyny sposób, aby dokonać zmian w Jugosławii". Ostra reakcja monarchy nie wynikała wtedy z obawy przed działalnością ustaszy, postrzeganych w kraju jako organizacja pozbawiona silnych struktur organizacyjnych. Dwór Karađorđeviciów rzeczywiste zagrożenie widział właśnie w aspiracjach włoskich faszystów. To intrygi planowane w rządzie Mussoliniego uchodziły wtedy za czynnik sprawczy jakichkolwiek działań antypaństwowych inspirowanych poza granicami Jugosławii. Nieudana akcja sabotażowa Mussoliniego potwierdziła obawę króla Aleksandra I o nieuchronności konfliktu z Włochami. Jego wcześniej zacytowane oświadczenie stało się prorocze,
bowiem monarcha jugosłowiański został zastrzelony na ulicach Marsylii w dniu 9 października 1934 roku. Dziś wiadomo, że pośrednio w organizację zamachu był zamieszany Mussolini.
W sumie więc nieudana akcja sabotażowa w Gospiciu była pierwszym wyraźnym sygnałem agresywnej polityki Mussoliniego wobec Jugosławii. Faszystowski dyktator sięgał po różne metody podburzania Chorwatów, które służyły dezintegracji państwa Karađorđeviciów i w rezultacie budowania wpływów włoskich w basenie Morza Śródziemnego. Wytrwałym przeciwnikiem tej polityki był król Aleksander I, ale po jego śmierci zbliżenie włosko-jugosłowiańskie ostatecznie nastąpiło, co w szerokiej perspektywie doprowadziło do upadku monarchii Karađorđeviciów i podboju Jugosławii przez Państwa Osi, które w 1941 roku umożliwiły ustaszom utworzenie haniebnego Niepodległego Państwa Chorwackiego.
dr Konrad Sebastian Morawski dla Wirtualnej Polski