Kiedy naprawdę urodził się Jezus?
•Jezus urodził się prawdopodobnie między 8 a 6 r. p.n.e.
•Datę 25 grudnia wyznaczył na dzień Bożego Narodzenia papież Damazy I w 376 r.
•Chrześcijanie chcieli przeciwstawić Boże Narodzenie obchodzonemu 25 grudnia państwowemu rzymskiemu świętu narodzin Słońca
• Jezus urodził się prawdopodobnie między 8 a 6 r. p.n.e.
• Datę 25 grudnia wyznaczył na dzień Bożego Narodzenia papież Damazy I w 376 r.
• Chrześcijanie chcieli przeciwstawić Boże Narodzenie obchodzonemu 25 grudnia państwowemu rzymskiemu świętu narodzin Słońca
Przyjście na świat Jezusa Chrystusa - zwanego przez wszystkich chrześcijan Synem Bożym - dał początek obliczaniu lat według ery chrześcijańskiej, zwanej sporadycznie "erą dionizyjską" lub potocznie "naszą erą" (n.e.). Twórcą owego systemy rachuby czasu był wczesnochrześcijański teolog i Ojciec Kościoła, z pochodzenia Ormianin - Dionizjusz Mały (470-544 n.e.). Zadanie ustalenia daty narodzin Jezusa, zlecił Dionizjuszowi papież Jan I, którego pontyfikat przypada na okres od 13 sierpnia 523 r. do 18 maja 526 r. Wprowadzenie rachuby mierzenia czasu z podziałem na "naszą erę" i "przed naszą erą" nastąpiło więc pomiędzy 523 a 526 r.
Jeszcze w trakcie swojego pontyfikatu, papież Jan I, ustanowił teoretyczny rok urodzenia Jezusa, a więc 754 r. w kalendarzu rzymskim (Ab Urbe condita, co oznacza "od założenia miasta") na 1 rok ery chrześcijańskiej. W ten sposób rok 1 279 - według rzymskiej rachuby, stał się rokiem 526 według "nowej" chrześcijańskiej ery. Problem tkwi w tym, że w rzeczywistości nie wiemy dokładnie, kiedy urodził się Jezus Chrystus. Obliczenia Dionizjusza wskazujące na rok 754 od założenia Rzymu (według kalendarza rzymskiego), jakkolwiek obowiązujące przez całe wieki, nie były ścisłe. Dionizjusz pomylił się, jak sądzono do niedawna, o cztery lata. W rzeczywistości pomyłka okazała się być większa.
Siedem lat przed "własną" erą?
Pomoc w dokładniejszym ustaleniu tej daty stanowi wzmianka z Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 2,1) mówiąca o narodzinach Jezusa za rządów Heroda Wielkiego. Herod zmarł wczesną wiosną 4 r. p.n.e. Uwzględniając zatem czas potrzebny na wydarzenia opisane przez św. Mateusza, a więc wizytę magów (zwanych przez tradycję trzema królami), rzeź niewiniątek, ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu i jej pobyt nad Nilem - co miało miejsce jeszcze za życia Heroda Wielkiego - należy przyjąć, iż Jezus urodził się na kilka lat przed śmiercią króla Judei; być może w 6 lub nawet w 7 r. p.n.e.
Niezwykle pomocną w ustaleniu przybliżonej daty narodzin Chrystusa jest wzmianka umieszczona przez św. Łukasza w jego Ewangelii (Łk 2, 1-2). Ewangelista pisze, że rzecz działa się za panowania cesarza rzymskiego Oktawiana Augusta (władał cesarstwem w latach 31 p.n.e. - 14 n.e., a więc 45 lat) podczas zarządzonego przez niego spisu ludności "gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz". Mowa tu o Publiuszu Sulpicjuszu Kwiryniuszu, pełniącym od 12 r. p.n.e. urząd konsula odpowiedzialnego za politykę rzymską na Bliskim Wschodzie, zaś od 6 r. p.n.e. pełniącego funkcję gubernatora (czyli wielkorządcy) rzymskiej prowincji Syrii.
Oktawian August w okresie swojego panowania trzykrotnie przeprowadzał spis obywateli Imperium Romanum: w 28 i 8 r. p.n.e. oraz w roku swojej śmierci w 14 r. n.e. Niezależnie od spisu obywateli rzymskich, odbywały się regularne spisy ludności w poszczególnych prowincjach rozległego cesarstwa. Wiadomo np., że tego typu spisy organizowano w Egipcie co czternaście lat (Egipt od 30 r. p.n.e., a więc od samobójczej śmierci Kleopatry był rzymską prowincją). Autor "Dziejów Apostolskich" (Dz 5, 37) podaje, a zromanizowany historyk żydowskiego pochodzenia Józef Flawiusz potwierdza, iż takie wydarzenia miały miejsce w Palestynie w 6 r. n.e. Jeżeli zatem przyjąć, że spisy ludności w Palestynie organizowano, tak jak w Egipcie, co czternaście lat, to poprzedni spis w ojczyźnie Chrystusa przypadałby na rok 8-7 p.n.e., a więc mniej więcej w tym samym czasie, w którym Oktawian August zarządził powszechny spis mieszkańców Cesarstwa.
Wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że w tym czasie Kwiryniusz nie był jeszcze wielkorządcą Syrii. Był nim wówczas niejaki Sentius Saturninus i to on rozpoczął wzmiankowany spis ludności Palestyny. Zdaniem rzymskiego teologa Tertuliana (żyjący w latach ok. 160 n.e. - 240 n.e.) spis ten, choć rozpoczęty przez Sentiusa, dokończył właśnie Kwiryniusz, gdy objął po Sentiusie gubernatorstwo w Syrii. Święty Łukasz zaś, piszący z dość odległej perspektywy czasowej przypisał go właśnie Kwiryniuszowi, jako postaci na ówczesnym Wschodnie zdecydowanie bardziej znanej. Trzeba przyznać, iż hipoteza ta ma duże walory prawdopodobieństwa, tym bardziej, że z pomocą śpieszą tu egzegeci (specjaliści od objaśniania tekstów starożytnych oraz biblijnych), sugerujący, iż fragment Ewangelii św. Łukasza należałoby przetłumaczyć: "spis ten odbył się zanim wielkorządcą Syrii został Kwiryniusz".
Taka wersja, zdaniem filologów, jest możliwa. Usuwa ona trudności i wśród znawców Biblii ma dziś wielu zwolenników. Uwzględniając zatem wszystkie te, skąpe wprawdzie, ale tym bardziej cenne informacje ukryte w Ewangeliach, wypada przyjąć, ż Jezus Chrystus przyszedł na świat między 8 a 6 r. p.n.e. (746-748 według kalendarza rzymskiego) za panowania cesarza Oktawiana Augusta w czasie spisu ludności Palestyny przeprowadzonego przez gubernatora Syrii Sentiusa Saturninusa.
Święto narodzin Słońca
Tradycja Kościoła Wschodniego oraz Zachodniego z małymi wyjątkami przyjmuje zgodnie, że wydarzenie to miało miejsce w zimie. Żaden z Ewangelistów nie określił dnia ani miesiąca narodzin Jezusa, stąd też problemem jest wyjaśnienie ustanowienia daty Bożego Narodzenia na dzień 25 grudnia, obchodzonego przez chrześcijan jako dzień święty. Datę obchodów Bożego Narodzenia, uchwaliła po raz pierwszy Stolica Apostolska w 376 r., dekretem ówczesnego papieża Damazego I (pontyfikat w latach 366-384).
Kościół pierwotny sprawą tą, jako nieistotną w historii zbawienia, czy raczej zbawczym dziele Chrystusa, nie zaprzątał sobie głowy. Według najbardziej rozpowszechnionej w środowisku historyków starożytności teorii, chrześcijanie z III i IV wieku nie znający faktycznej daty narodzenia Chrystusa, celowo obrali tę datę jako symboliczną, gdyż był to dzień przesilenia zimowego. Światłość zwyciężyła mrok. Chodziło o to, aby obchodzonemu w tym dniu, w pogańskim jeszcze Rzymie, świętu narodzin Słońca, ustanowionemu jako święto państwowe przez cesarza Aureliana, przeciwstawić narodzenie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, nazywanego w Piśmie Świętym: Słońcem Sprawiedliwości (Mal 3, 20), Światłością świata (J 8, 12), Światłem na oświecenie pogan (Łk 2,32).
Święty Augustyn, biskup Hippony i czołowy teolog pierwszych wieków chrześcijaństwa pisał: "Radujmy się, bracia, w tym świętym dniu, nie z powodu słońca widzialnego, lecz z Narodzenia niewidzialnego Stwórcy tegoż słońca. Ze wzmagającą się dzienną jasnością przychodzi na świat Zbawiciel, który światłem swej łaski nieustannie odnawia wnętrze człowieka". Z kolei inny wybitny teolog św. Grzegorz z Nysy w homilii na Boże Narodzenie pisał: "W tym dniu, który uczynił Pan, zaczynają się zmniejszać ciemności, a wzrastające światło zwycięża noc. Bez wątpienia nie jest to traf ślepego przypadku, gdyż w tym dniu zajaśniał nam Ten, który obdarza życiem Bożym całą ludzkość".
Zwolennicy innej hipotezy, opierając się na przekazach apokryficznych Nowego Testamentu, uzasadniają wybór daty Bożego Narodzenia przekonaniem chrześcijan, że poczęcie Jezusa Chrystusa dokonało się 25 marca (Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny), zatem Jego narodzenie, winno mieć miejsce dziewięć miesięcy później - 25 grudnia.
Dla Nas - chrześcijan początku III tysiąclecia - wydaje się trudnym do zaakceptowania fakt, iż dzień, w którym Chrystus przyszedł na świat, ginie w mrokach dziejów. Jednakże to w owej tajemniczości tkwi piękno i głęboki sens. Oto Ten, który jest Panem czasu i w czasie zaistniał, uznał za stosowne postawić człowieka - bądź co bądź - koronę stworzeń, w sytuacji, w której ten zachłyśnięty potęgą swojego intelektu, nie jest w stanie wystawić swemu stwórcy metryki urodzenia. Pytanie zasadnicze, czy problem z rozwiązaniem jednej z największych zagadek dziejów ludzkości tkwi w niekompletności źródeł historycznych? A może to lekcja pokory dla nas ludzi, którzy czasami chcieliby wiedzieć za dużo.
dr Paweł Więckowski dla Wirtualnej Polski