Kaźmierz Pawlak nas bawił, a Andrzej Duda coraz częściej po prostu przeraża
Sądy sądami, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie – prezydent Andrzej Duda obejrzał "Samych swoich" przynajmniej o raz za dużo. Niestety.
24 września Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce. Komisja uznała, że nowa ustawa o Sądzie Najwyższym narusza zasady niezawisłości sędziowskiej i chce, aby orzeczenie w tej sprawie wydał TSUE.
Mina Andreeva, rzeczniczka KE uważa, że stosowanie wobec sędziów SN przepisów dot. przechodzenia na emeryturę "prowadzi do nieodwracalnych szkód". W związku z tym Komisja poprosiła unijny Trybunał, by do czasu wydania orzeczenia zawiesił on stosowanie tych przepisów wobec sędziów SN.
Dziwna odpowiedź prezydenta
Choć Trybunał już zapowiedział, że sprawę rozpatrzy w przyśpieszonym trybie, to już wiadomo, że nie stanie się to wcześniej niż za kilka miesięcy.
- Spodziewaliśmy się tego. Widać było, że taka decyzja zapadnie – tak na gorąco komentował decyzje Komisji marszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Nie wiem, co zrobimy. Zawsze wszystkie wyroki respektowaliśmy. Zobaczymy, polski rząd ma bardzo silne argumenty, merytoryczne, prawne. Ja jestem przekonany, że ta skarga zostanie odrzucona.
W podobnym tonie wypowiedział się premier Mateusz Morawiecki: - Szczególnie nas to nie dziwi, ponieważ wszyscy, którzy się tą sprawą interesują, wiedzą, że Polska jest od dłuższego czasu w pewnym sporze, co do zakresu reform wymiaru sprawiedliwości.
A rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska podsumowała, że "do skargi i innych wniosków KE rząd odniesie się jak tylko TSUE zgodnie z procedurami przekaże nam dokumenty KE".
Teraz o sprawie wypowiedział się prezydent. I jest ona najciekawszą jeśli chodzi o postrzeganie prawa przez rządząca ekipę. W wywiadzie dla tygodnika "Sieci” na pytanie: "Ewentualny wyrok TSUE powinniśmy uznać?”, doktor prawa Andrzej Duda odpowiedział: "Najpierw powinniśmy przeczytać, jaki będzie”.
Racja panie prezydencie. Niewątpliwie najpierw powinniśmy go przeczytać. Ale i zaakceptować. Bo wyroki należy wykonywać bez względu na to, jakie będą. Dlatego niedopowiedzenie w tej sprawie - jeśli możemy mówić o niedopowiedzeniu - jest po prostu wstrząsające.
Jakoś od razu przypomniała mi się scena z "Samych swoich”. Pamiętacie pewnie, jak Kaźmierz Pawlak wybiera się do sądu. Siedzi już chłop na furmance, gdy matula wyposaża go w granaty, bo "sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Prezydent zachował się identycznie. Jeśli wyrok będzie nie po myśli rządu, z którym Andrzej Duda tak blisko współpracuje przy „naprawie” polskich sądów, to on – doktor prawa, przypomnę – nie uszanuje go z automatu. Ciekawe po jaki granat sięgnie.
Pawlacy dobrej zmiany
Choć czy rzeczywiście powinno dziwić postępowanie przedstawicieli „dobrej zmiany”? W 2016 roku rząd PiS poprosił Komisję Wenecką o wydanie opinii w sprawie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Ówczesny szef MSZ Witold Waszczykowski przekonywał o jej rzetelności i obiektywizmie. Gdy Komisja uznała, że ustawa nie spełnia podstawowych standardów równoważenia się władz, w kilka godzin stała się dla PiS upolityczniona i nieobiektywna.
Inny przykład świadczący o tym, jak wyroki sądu postrzegają posłowie od "dobrej zmiany". W zeszłym tygodniu Sąd Apelacyjny orzekł, że Mateusz Morawiecki niesłusznie zdeprecjonował inwestycje drogowe za czasów rządu PO-PSL i nakazał premierowi sprostować te informacje. I był to wyrok ostateczny.
Ostateczny dla wszystkich, ale nie dla PiS. Poseł partii rządzącej Łukasz Schreiber, stwierdził, że "można powiedzieć, że jest 2:1 dla Prawa i Sprawiedliwość". Chodziło mu o to, że wcześniej dwa sądy niższej instancji oddaliły powództwo Platformy. W swojej mądrości pan poseł zapomniał, że to nie mecz piłki nożnej, że po to mamy sądy wieloinstancyjne, żeby każda sprawa została osadzona w należyty sposób. I nieważny jest wynik do przerwy, a wynik ostateczny, po którym klamka zapada. Koniec, kropka.
Pewna sieć komórkowa stosuje slogan "Brawo, ty". Ja napiszę: "Brawo, pośle Schreiber. Brawo, prezydencie – doktorze prawa – Andrzeju Dudo. Brawo, wy, wszyscy Pawlakowie dobrej zmiany”