Trwa ładowanie...

Kataryna: Trudne rozmowy o aborcji

Co prawda Prawo i Sprawiedliwość obiecywało, że nie będzie odrzucać obywatelskich projektów w pierwszym czytaniu, ale ponieważ tę obietnicę złamało już przy innej okazji, nie będę drzeć szat, że i w tym wypadku odesłało do kosza obywatelski projekt liberalizacji ustawy aborcyjnej.

Kataryna: Trudne rozmowy o aborcjiŹródło: Agencja Gazeta
d3driw6
d3driw6

Odesłanie projektu liberalizacji aborcji do komisji zamiast do kosza byłoby oczywiście gestem politycznie eleganckim - pewnie dlatego właśnie Jarosław Kaczyński był "za" - ale merytorycznie nieuzasadnionym, gdy od początku wiadomo, że nie miałby tam najmniejszych szans, bo nic się nie da z niego wykroić. Przedłużanie procedowania go, to tylko rozciąganie w czasie bezprzedmiotowej dyskusji. Mam tylko nadzieję, że podobnie - choć ze zrozumiałych względów mniej ostentacyjnie - potraktowany zostanie także projekt zaostrzający ustawę tak radykalnie, że czyniłby ją nieludzką.

Adrian Zandberg: Głębokie uszkodzenie mózgu. Brak oczu albo cyklopia - wykształcenie się tylko jednego oka, na środku czaszki. Niewydolne serce i nerki. Napady drgawek towarzyszące przez całe krótkie życie. 80 proc. niemowlaków z zespołem Pataua umiera w ciągu kilku dni po urodzeniu. Reszta wegetuje przez kolejne miesiące w cierpieniach.

Zakłamanie

Obie strony sporu o aborcję są strasznie zakłamane. Lewica - bo udaje, że projekt "Ratujmy kobiety" dotyczy głównie takich przypadków jak powyżej; prawica - bo udaje, że jej projekt ich nie dotyczy wcale. Moim zdaniem - a mówię to z pozycji osoby uważającej aborcję za zabijanie - oba projekty są na swój sposób okrutne i trudno to okrucieństwo zagadać.

Projekt "Ratujmy kobiety" był przedstawiany jako projekt wprowadzający "europejskie standardy", czyli aborcję na żądanie do 12 tygodnia ciąży, na dodatek finansowaną z pieniędzy podatnika, co by tę specyficzną formę antykoncepcji czyniło w polskim systemie bardziej priorytetową niż wiele zabiegów i leków ratujących zdrowie i życie, które w pełni refundowane nie są. Zwolennikom ustawy umyka jednak - ze zrozumiałych względów nieeksponowany przez autorów - fakt, że projekt dopuszcza także bardzo późne aborcje - aż do 24 tygodnia ciąży – gdy "występuje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu" i aż do dnia porodu gdy "upośledzenie lub choroba uniemożliwia płodowi samodzielne życie".

Bóg się rodzi, a Polki jadą do Czech na aborcję. Pojechaliśmy tam z ukrytą kamerą:

Poparcie dla zabijania

Ciekawe ile osób popierających projekt tak elokwentnie prezentowany wczoraj przez uroczą posłankę lewicy ma świadomość, że poparło zabijanie dzieci z zespołem Downa – bo niewątpliwie jest to "ciężkie i nieodwracalne upośledzenie", które już na mocy obecnej ustawy jest przesłanką do legalnej aborcji – nawet wtedy, gdy osiągnęły już zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki i mogą zostać wyabortowane całkiem żywe.

d3driw6

Terminy użyte w projekcie – ‚ciężkie i nieodwracalne upośledzenie", "upośledzenie lub choroba uniemożliwiająca samodzielne życie" – są tak pojemne, że spokojnie zmieści się w nich to, co się będzie chciało tam upchnąć, zwłaszcza, że ustawa nie wymaga nawet pewności co do rozpoznania, mowa jest dużo bardziej miękko o "występowaniu prawdopodobieństwa". "Ratujmy kobiety" przed dziećmi z wadami. Samozwańcze obrończynie kobiet przygotowały wyjątkowo okrutny projekt dopuszczający faktyczne dzieciobójstwo, nawet jeśli na użytek własnego sumienia nazywają je sobie eufemistycznie "egzekwowaniem praw reprodukcyjnych".

Kilka lat temu we wrocławskim szpitalu dziecko z zespołem Downa przeżyło legalną aborcję wykonaną w 23-24 tygodniu ciąży i przez wiele godzin umierało w męczarniach, bo polskie prawo co prawda pozwala zabić takie dziecko w brzuchu matki, ale jak już się poza tym brzuchem znajdzie i jeszcze żyje, nakazuje je reanimować, przedłużając mu zaplanowaną i oczekiwaną agonię. Jeśli pani Barbara Nowacka chce kogoś przekonać, że matka tego dziecka po takim doświadczeniu nie będzie cierpiała na "syndrom poaborcyjny" bo "jajko to nie kura, a żołądź to nie dąb" to powodzenia. Naprawdę kogoś dziwi, że nawet posłowie opozycji - być może właśnie ci nieliczni, którzy ustawę dokładnie przeczytali - nie chcieli do niej przyłożyć ręki?

Nowacka o liberalizacji aborcji: Nie zgodzimy się, by biskup wychodził nam spod łóżka:

Z drugiej strony

Projekt "Zatrzymać aborcję" jest z kolei przedstawiany jako ratowanie życia dzieci z zespołem Downa - obecnie uznawanego przez lekarzy za przesłankę do legalnej aborcji, nawet tak późnej, że czasami kończy się wyabortowaniem żywego dziecka. Zwolennicy tego projektu lubią uzasadniać go zdjęciami uroczych dzieci z zespołem Downa, nie dodając, że projekt miałby całkowicie usunąć jedną z trzech przesłanek do aborcji, zakazując jej w każdym przypadku, także tym opisanym przez Zandberga, a wcale nie jest to przykład najbardziej drastyczny.

d3driw6

"Drogie kobiety, nikt nikomu nie obiecywał wygodnego życia" - skomentowała na Twitterze doradczyni prezesa TVP Marzena Paczuska wczorajszą dyskusję i to jest ten poziom arogancji bezkrytycznych zwolenników projektu zakazującego aborcji ze względu na ciężkie upośledzenie dziecka, którego zrozumieć nie umiem, a zaakceptować nie chcę. Nie umiałabym powiedzieć kobiecie, że musi donosić ciążę tylko po to, żeby dziecko mogło umrzeć zaraz po porodzie i bardzo boję się polityków uzurpujących sobie takie prawo.

Deklarowany cel ustawy - ratowanie dzieci z zespołem Downa - można byłoby osiągnąć doprecyzowując obecną ustawę, bez niepotrzebnej awantury i bez przerzucania kosztów własnego miłosierdzia na innych. Nawiasem mówiąc, bardzo bym chciała, żeby ktoś zapytał autorów projektu "Zatrzymać aborcję" dlaczego nie mają nic przeciwko temu, żeby dzieci poczęte z gwałtu nadal były zabijane. Czy to nie hipokryzja do kwadratu? A może jednak dowód, że nawet zadeklarowani antyaborcjoniści uznają, że w jakimś momencie trzeba uznać prawo kobiety do ratowania się przed niewyobrażalnym cierpieniem? Jeśli tak, dlaczego nie umieją przyznać tego prawa kobiecie, która - jeśli projekt wejdzie w życie - będzie musiała męczyć się przez wiele miesięcy ciąży, z pełną świadomością, że to tylko po to, żeby potem mogła patrzeć jak męczy się i umiera jej dziecko?

Kataryna dla WP Opinie

d3driw6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3driw6