Jadczak: Musisz być przeciwko "lex TVN". Inaczej politycy wejdą ci na głowę [OPINIA]
Możesz nie lubić TVN-u. Sam nie znoszę programów Moniki Olejnik, mądrzących się dziennikarzy i kłótni polityków. Ale nie ma innego skutecznego narzędzia do pilnowania władzy i bronienia obywateli przed władzą, niż prywatne media. I nie łudź się, że przed politykami obronią cię media, które są opłacane przez tychże polityków.
Pracuję w tym zawodzie już 20 lat. Przez ten czas przewinąłem się przez wiele redakcji, poznałem kilkuset dziennikarzy. Dostałem kilka nagród, o paru moich materiałach było głośno. Wielu ludzi przestało mnie lubić za to, co robię, ja parę osób zacząłem uważać za idiotów.
Po drodze zmieniały się rządy, koalicje, politycy przychodzili i znikali. Paru sam pomogłem zniknąć. Andrzej Lepper nigdy nie pozbierał się po materiale, którego byłem współautorem w "Gazecie Wyborczej". Mam nadzieję, że Łukasz Mejza też już nie wróci do życia publicznego po naszych tekstach w WP.
Politycy powinni się mediów bać. Politycy powinni media szanować. Ale będą się bali i szanowali tylko media silne. A żeby zyskać siłę, dziennikarze potrzebują niezależności.
Pracowałem przez chwilę w TVP. Nikt się mnie wtedy nie bał. Pewnie i nikt mnie nie szanował. Gdy któryś polityk miał problem, to zawsze mógł zadzwonić do mojego szefa, kiedyś dobrego dziennikarza - karierę zrobił w TVN - który skusił się, przyjął od polityków właśnie ofertę dyrektorskiego stołka w Telewizji Publicznej i w tym samym momencie stracił niezależność. Dziś on jest poza mediami, a ja wiem, że publiczne media to najgorsze miejsce dla dziennikarza, który chce patrzeć władzy na ręce.
Takich historii znam więcej. Miałem kolegę, świetnego dziennikarza, robiliśmy razem nagradzane materiały. W pewnym momencie stracił pracę, pomogłem mu znaleźć robotę w TVP. Myślałem, że jest za dobry, żeby dać się przemielić propagandowej maszynie Jacka Kurskiego, że posiedzi tam chwilę, zobaczy od środka, jak wygląda dziennikarskie piekło i wróci do zawodu.
Bardzo się pomyliłem, kolega dziś jest już byłym kolegą, dziennikarsko nie robi już nic, ale w maszynie TVP śmiga na posyłki polityków aż miło.
Bo to nie jest kwestia ludzi, tylko systemu. Dziennikarz opłacany albo uzależniony od polityka będzie źle wykonywał swoją pracę. I na tym polega problem z "lex TVN". Dziś ten koncern należy do Amerykanów. Politycy PiS nie mają wpływu na pracujących tam dziennikarzy i nie mogą tego znieść.
Wiecie, jak zareagowali politycy PiS, gdy ujawniłem w TVN24, że rząd wyrzucił w błoto 70 milionów na wybory kopertowe, które nigdy się nie odbyły? Nagle pisowcy zaczęli odbierać telefony, nawet sami zaczęli dzwonić, niektórzy wręcz zaczęli się przymilać.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
A wiecie, jakby zareagowali, gdybym miał ten sam materiał, ale pracował w TVP i nie miał za sobą TVN? Wylądowałbym w błocie razem z tymi 70 milionami, a wy byście się nie dowiedzieli, na co poszły te miliony, bo materiał nigdy by się nie ukazał.
To samo było przy sprawie Łukasza Mejzy. Wcześniej niby człowiek wiedział, że politycy to skończeni kłamcy i hipokryci. Ale po nagłośnieniu patologii związanej z wiceministrem sportu nie mogłem wyjść z szoku. Nagle posłowie Zjednoczonej Prawicy w prywatnych rozmowach na wyścigi zaczęli chwalić nasze teksty napisane z Mateuszem Ratajczakiem w Wirtualnej Polsce, wyzywać Mejzę od najgorszych i opowiadać, co to oni by nie zrobili samemu Mejzie i tym, którzy odpowiadają za jego karierę w rządzie.
A wieczorem ci sami goście szli do TVP albo innych rządowych mediów i zachwycali się osiągnięciami Zjednoczonej Prawicy. Jak myślicie, kiedy mówili prawdę?
Czasem śmiejemy się z kolegami po fachu, że nie ma nic bardziej frustrującego, niż bycie dziennikarzem w Polsce. Ujawniasz kolejne afery, a politycy śmieją ci się w twarz. Ale przynajmniej możemy je jeszcze ujawniać. Możemy normalnie pracować, a wy macie dostęp do wiedzy, która nie jest kolejnym kłamstwem polityków.
W przeciwieństwie do dziennikarzy TVP, ale też Polsatu i Interii, którzy nie mają już wsparcia swojego właściciela i jedyne, co wam mogą ujawnić, to temperaturę powietrza za oknem albo przemyślenia jakiegoś medycznego szarlatana. Na ich przykładzie możecie się przekonać, jak zadziała "lex TVN". Kojarzycie jakąś aferę ujawnioną przez Polsat albo Interię? No właśnie.
A teraz wyobraźcie sobie, że politycy PiS przepchnęli właśnie przepisy, które pozwolą im wymienić w TVN Amerykanów, nie ograniczających dziennikarskiej wolności, na Polaków, których będzie można kontrolować albo z którymi będzie można się dogadać. Jak z właścicielem Polsatu i Interii.
Wtedy zamiast o aferze Mejzy, majątku Morawieckiego i milionach wyrzucanych w błoto przez rząd będę wam pisał o tym, że za oknem pada śnieg. Chcecie?
Szymon Jadczak
Twitter: @szjadczak