Trwa ładowanie...

"Homeland" po ukraińsku. Niesamowita historia Nadii Sawczenko

Historia Nadii Sawczenko - kobiety, która przeszła drogę od ukraińskiej bohaterki do rosyjskiej agentki i niedoszłej terrorystki - to materiał na film. Tyle tylko, że taki film już powstał.

"Homeland" po ukraińsku. Niesamowita historia Nadii SawczenkoŹródło: PAP, fot: Rafał Guz
d1iob04
d1iob04

Pamiętam, że kiedy oglądałem pierwszy sezon popularnego serialu "Homeland", śledziłem go tyleż z fascynacją, co niedowierzaniem. Jego fabuła wydawała się zbyt naciągana, by można było ją przyjąć za realistyczną. Główny bohater serialu to amerykański marine Nicholas Brody, który podczas wojny w Iraku dostaje się do niewoli dżihadystów z al-Kaidy. Kiedy lata później zostaje uwolniony, staje się bohaterem narodowym, później nawet stając się kongresmenem. Ale wyborcy nie wiedzą - uwaga, spoiler - że jego uwolnienie zostało zaaranżowane przez Al-Kaidę tylko po to, by ten mógł przeprowadzić zamach terrorystyczny i zabić wiceprezydenta USA.

Teraz okazuje się, że scenariusz serialu wcale nie jest taki nieprawdopodobny. Wydarzył się naprawdę - z drobnymi poprawkami - tylko nie w Stanach Zjednoczonych, ale na Ukrainie.

"Homeland" można przetłumaczyć jako "ojczyzna". Po ukraińsku - Batkiwszczyna. Batkiwszczyna to też nazwa partii, która jako lidera swojej listy wyborczej wystawiła Nadiję Sawczenko.

Sawczenko była wówczas jedną z najbardziej znanych na świecie Ukrainek. Jej historię - walkę w Donbasie jako ochotnik w batalionie "Ajdar", pojmanie i wywiezienie do Rosji w czerwcu 2014 roku, a potem pokazowy proces i protest głodowy - poznał cały świat. Była symbolem rosyjskiej agresji.

Zobacz także Ruszyła brutalna walka o schedę po Kaczyńskim. Były polityk PiS kreśli czarny scenariusz

Dlatego kiedy wyszła na wolność została - tak jak serialowy Brody - bohaterem narodowym. Tak jak on została też deputowaną w parlamencie. I jak się okazało w czwartek - tak jak on, planowała urządzić rządzącym krwawą rzeźnię.

d1iob04

Od bohaterki do terrorystki

Jeszcze kilka dni temu, kiedy prokurator generalny Jurij Łucenko ogłaszał swoje zarzuty przeciwko posłance Batkiwszczyny, nie wszyscy mu wierzyli. Nic dziwnego, Łucenko, wierny polityczny sojusznik prezydenta Poroszenki, nie cieszy się zbyt dobrą opinią. A jego oskarżenia wydawały się zbyt dziwaczne i zbyt surrealistyczne, by mogły być prawdziwe: Sawczenko planowała atak na gmach Werchownej Rady, z użyciem dwóch skrzyń granatów, moździerza i karabinów automatycznych. Jeszcze tego samego dnia miała wnieść do budynku trzy granaty i pistolet.

Kiedy jednak w czwartek zaprezentowano dowody, okazało się to prawdą. W parlamencie przedstawiono nagrania audio i wideo pokazujące Sawczenko spokojnie ustalającą szczegóły krwawego zamachu: gdzie najlepiej umiejscowić granaty, jak ostrzelać gmach, by spowodować jak najwięcej ofiar, jak potem przeprowadzić wojskowy przewrót. Na taśmach Sawczenko twierdzi, że ukraińska klasa rządząca, na czele z prezydentem, musi zostać zgładzona. Zapewnia, że pozostaje w kontakcie z liderem Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandrem Zacharczenką.

Trudno wyciągnąć z tego inny wniosek, że Sawczenko była - niezależnie od intencji - po prostu rosyjskim agentem. Na wolność wyszła w wyniku wymiany więźniów z Rosją, w którą zaangażowany był ukraiński oligarcha i przyjaciel Putina Wiktor Medwedczuk. Partnerem w zbrodni Sawczenko miał być natomiast współpracownik Medwedczuka, który organizował wymiany więźniów - Wołodymyr Ruban. Ruban od dawna współpracował z Sawczenko, pomagając jej np. w zorganizowaniu rozmów z liderami donbaskich wspieranych przez Rosję. Teraz, na początku marca został aresztowany, kiedy z terytorium separatystycznych republik nielegalnie przywoził broń.

Historia Sawczenko jest filmowo nieprawdopodobna, ale od czasu wojny w 2014 roku, Ukraina to miejsce, gdzie historii z pogranicza politycznych thrillerów i farsy jest całe mnóstwo. Zabójstwa na zlecenie, zawiłe spiski i bezlitosne walki między oligarchami, polityczne porwania, a do tego operacje pod fałszywą flagą. Sama tylko historia sporu prezydenta Poroszenki i byłego gubernatora Odessy Micheila Saakaszwilego jest pełna filmowych scen i zwrotów akcji. Saakaszwili szturmujący granicę. Saakaszwili aresztowany na dachu budynku. Saakaszwili uwolniony z rąk policji przez tłum osiłków.

Nic dziwnego więc, że słysząc o nowej, nieprawdopodobnej historii, świat w dużej mierze po prostu wzrusza ramionami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1iob04
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1iob04

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj