Włosy na kształt kapelusza
Antek w Paryżu chciał przede wszystkim pracować i doskonalić swoje umiejętności. O zabawie nawet nie myślał. Paryż zachwycił go od razu architekturą, nieco przeraził tłumami i oszołomił językiem, którego nie rozumiał, ale odbierał jak śpiew ptaków. Od początku wiedział, że znalazł się we właściwym miejscu.
Początkowo klepał biedę jak większość cudzoziemców przybywających do miasta świateł w poszukiwaniu szczęścia. Mieszkał w podrzędnym hoteliku, jakich mnóstwo można tam znaleźć do dziś. Jedynym pocieszeniem stało się to, że właścicielami byli Polacy, którzy od czasu do czasu zapraszali go do siebie na talerz rosołu. Musiał to być trudny okres w życiu młodego adepta fryzjerskiego fachu.
Po pewnym czasie poznał starszego, bardzo eleganckiego i samotnego mężczyznę, mieszkającego w tym samym co on budynku. Połączyła ich przyjaźń, a z czasem i bliższa zażyłość. Wtedy też zapragnął być rzeźbiarzem, prawdziwym artystą, który czuje materię pod palcami i potrafi ją zmieniać w coś pięknego, jeśli tylko zechce.
Dostał swoją szansę, gdy Lily de Moure, romansująca z belgijskim księciem de Linge, zapodziała gdzieś wśród bagaży pudło ze swoim wieczorowym kapeluszem. Miała się udać na wieczorne przyjęcie, a w tamtych czasach kobiety z towarzystwa nie ruszały się z domu bez kapelusza. Tolerowano posiadanie kochanka, ale brak nakrycia głowy to było niewyobrażalne faux pas. Na taki skandal książę i Lily nie mogli sobie pozwolić. Dama była zrozpaczona, ale wezwany do hotelu Antek genialnie wybrnął z sytuacji, formując jej włosy na kształt złotego kapelusza.
Na zdjęciu: tak wyglądały kobiece fryzury przed epoką Antoine'a. Wymyślne, układane pieczołowicie, ale z niezbyt czystych włosów.