Bronisław Trzaskowski. Po trzech latach uśpienia PiS znowu wygrywa w sieci i demoluje kampanię PO
I znowu jest jak w 2015. Po 3 latach uśpienia PiS przechodzi w tryb kampanii i pokazuje, że na konkurentów z PO działają te same sztuczki, które pozwoliły wygrać Andrzejowi Dudzie i Zjednoczonej Prawicy. Oraz że opozycji nie udało się przez te 3 lata znaleźć na nie remedium.
Na pierwszy rzut oka, ciekawa akcja - Rafał Trzaskowski postanowił odwiedzić 18 warszawskich dzielnic w 18 godzin. Spotkania z mieszkańcami, konferencje, przejazdy komunikacją miejską i kampanijnym busem, skoordynowana akcja w mediach społecznościowych. Krótko mówiąc, solidny kampanijny event.
Akcja Trzaskowskiego, reakcja PiS
Ale PO i Rafał Trzaskowski nie działają w próżni - szybko zderzyli się z odpowiedzią PiS. Od samego poranka aktywny był Paweł Rybicki, dzisiaj pracownik gabinetu Beaty Szydło, w kampanii w 2015 r. sztabowiec Andrzeja Dudy pracujący pod przykryciem blogera i komentatora politycznego. Na swoich profilach w mediach społecznościowych, na blogu i w felietonach dla "Gazety Polskiej Codziennie" uderzał w Bronisława Komorowskiego, nagłaśniał jego potknięcia i wyśmiewał inicjatywy. Teraz to samo robi z Trzaskowskim.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Schemat jest prosty. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Michał Kolanko zamieścił na Twitterze zdjęcie Trzaskowskiego jadącego metrem, z informacją, że kolejne spotkanie odbędzie się w Wilanowie. Rybicki wyśmiał Trzaskowskiego, bo przecież metro nie dociera na Wilanów. Kolanko zauważył, że w kolejny wpisie poinformował, że dalsza część podróży odbywa się kampanijnym busem, ale kpina poszła w sieć i niosła się szeroko. W dodatku Rybicki wytknął Kolance, że przecież nie musi tłumaczyć kandydata PO, bo nie jest jego rzecznikiem, tylko dziennikarzem. Tym samym nie tylko uderzył w polityka, ale i zdyskredytował dziennikarza spoza swojego obozu.
"Niezależni" w natarciu
W wyśmiewanie akcji Trzaskowskiego włączyli się też inni internauci. Od startu kampanii każdy krok Trzaskowskiego śledzi Dariusz Matecki, działacz stowarzyszenia KoLiBer ze Szczecina. Kilka tygodni temu udało mu się sprowokować członków sztabu Trzaskowskiego na jednym ze spotkań, prawicowy internet przez kilka dni żył tym "atakiem". Matecki prowadzi kanał YouTube "Prawicowy Internet", na którym "demaskuje" plan Sorosa na zniszczenie Polski i broni "Warszawskiej Gazety", niszowego periodyku znanego z publikowania antysemickich treści.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Demaskatorską" działalność Mateckiego promują współpracownicy Patryka Jakiego (m.in. Sebastian Kaleta z komisji reprywatyzacyjnej), warszawscy radni i parlamentarzyści, jak i sam kandydat PiS. Już samo to powoduje, że uderzające w Trzaskowskiego i PO treści dosłownie zalewają internet. Jako żywo przypomina to 2015 rok, kiedy zwolennicy i politycy PiS byli w stanie wygenerować tysiące wpisów uderzających w Bronisława Komorowskiego. Po wygranych wyborach, kiedy zwycięzcy zajęli się przejmowaniem państwa, dominacja prawicy w sieci osłabła.
Rekonstrukcja kampanii 2015
Teraz widać, że PiS wraca do trybu kampanijnego, doskonale zdając sobie sprawę z potęgi internetu i jego siły w kreowaniu tematów publicznej dyskusji. Trzaskowski w wywiadzie dla "Plus Minus" przekonywał, że "nie ma co walczyć ze wszystkimi przeinaczeniami, manipulacjami, propagandą rządzących". I rzeczywiście on sam nie ma (i nie powinien) mieć na to czasu. Ale może tylko pomarzyć o tak aktywnych i zdyscyplinowanych stronnikach, jakich ma jego konkurent z PiS, a jakich w 2015 roku miał Andrzej Duda.
Szczególnie, że teraz PiS ma łatwiej niż trzy lata temu, bo ma za plecami TVP, które regularnie nagłaśnia sukcesy Patryka Jakiego, jego nowe inicjatywy i działania kampanijne. Ale nie tylko, bo z podobnym, a może i większym, zapałem, uderza w Trzaskowskiego i PO. W objeździe 18 dzielnic w 18 godzin politykowi PO także towarzyszy kamera TVP.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wydawałoby się, że Rafał Trzaskowski ma dużo mniejszy potencjał do wyśmiania niż miał Bronisław Komorowski. Jednak fala kpin po niedawnym wpisie poświęconym Bronisławowi Geremkowi pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Tak samo coraz mniej niemożliwa wydaje się wygrana kandydata PiS na tradycyjnie anty-PiS-owskim terenie, jakim jest Warszawa. Sztab PiS mocno na to pracuje, a pomaga mu w tym sztab PO. Swoją bezradnością.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl