Andrzej Korwin-Duda. Prezydent sięgnął po argumenty rodem z memów
Unia Europejska jest zła, bo trzeba kupować energooszczędne żarówki zamiast zwykłych - orzekł w Berlinie Andrzej Duda. Prezydent postanowił też dogryźć gospodarzom, przypominając niesławnego Sylwestra w Kolonii i sugerując niemieckim mediom cenzurę.
Prezydent Andrzej Duda reprezentuje Polskę na zewnątrz. I dobrze by było, gdyby nie przynosił wstydu. Zwykle się udaje, nawet mimo wrodzonej memogenności głowy państwa, tym razem jednak prezydent dał plamę. W Berlinie brał udział w dyskusji z prezydentem RFN Frankiem Walterem Steinmeirem, moderowanej przez polskich i niemieckich dziennikarzy. I choć tematyka miała być skupiona wokół 100-lecia polskiej niepodległości, nie brakowało tematów współczesnych. Jak relacjonuje Marcin Kędzierski, dyrektor programowy Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, prezydent był zaskoczony, a nawet poirytowany takim obrotem spraw.
Ale też nie wydarzyło się nic, co usprawiedliwiłoby utratę panowania nad sobą. A to przydarzyło się Andrzejowi Dudzie podczas berlińskiej dyskusji. Najbardziej jaskrawym przykładem jest odpowiedź prezydenta na pytanie o media publiczne w Polsce. Jeden z dziennikarzy wytknął, że państwowe radio nie informowało o decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazującej przywrócenie do pracy przeniesionych w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego.
Zobacz także: Trybunał Stanu dla Dudy? "To nieuniknione. Pytanie, czy Kaczyński uniknie odpowiedzialności"
- W Polsce jest tak, że gdyby jakaś kobieta, czy kobiety zostały zgwałcone, to na pewno media poinformowałyby o tym natychmiast, wskazując szczegóły, które tylko byłyby do zdobycia, więc media w Polsce są wolne - powiedział prezydent. Te słowa były co najmniej nietaktowne. To tak, jakby podczas przyjęcia wypomnieć gospodarzowi, że jego żona ma problem z alkoholem.
Jak to było w Kolonii
Z wypowiedzią prezydenta jest jeszcze jeden problem: pogłoski o alkoholizmie żony gospodarza okazały się być niepotwierdzonymi plotkami. Prezydent odnosił się do imprezy sylwestrowej w Kolonii w 2015 roku, która stała się dla prawicy koronnym przykładem na upadek Niemiec. Grupki znajdujących się pod wpływem alkoholu imigrantów wykorzystały zbyt małe siły policji i zaczęły okradać i molestować kobiety. Złożono 1200 doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa
Ogólnokrajowe media poinformowały o sprawie dopiero po zakończeniu długiego weekendu, wcześniej nie doceniając powagi sytuacji, między innymi przez niepełne informacje przekazywane przez policję. Mimo, że ich szefowie uderzyli się w piersi, wciąż funkcjonuje przekonanie o celowej cenzurze. Ten wątek prędzej czy później pojawia się w dyskusjach nad niemieckimi mediami czy w ogóle środkami przekazu prowadzonymi na prawicy. Teraz do tego poziomu argumentacji zszedł prezydent Duda.
Argument z memów
Nieco mniejszą wagę miała wypowiedź o żarówkach, choć pokazuje niebezpiecznie duże pokłady eurosceptycyzmu u prezydenta Polski. I to eurosceptycyzmu na poziomie intelektualnym Korwin-Mikkego, czyli podszytego prostymi skojarzeniami, bez głębszej refleksji i analizy. Bo prezydent skrytykował, że przez Unię nie może kupić zwykłych żarówek, tylko energooszczędne. To prawda, w całej Wspólnocie wycofano z użytku najbardziej energochłonne żarówki. Może prezydentowi obiło się o uszy hasło "globalne ocieplenie" albo "zmiany klimatu".
Najbardziej kuriozalne jest jednak to, że prezydent wplótł ten przykład nie w opowieść o nieprawdziwości raportów na temat globalnego ocieplenia, tylko w wywód o braku demokracji w Unii Europejskiej. Wspomniał, że sam był europosłem, więc coś o tym wie. Ale chyba słabo uważał na szkoleniu dla nowych parlamentarzystów, bo dyrektywa Komisji Europejskiej została zaakceptowana przez Parlament Europejski i Radę UE, czyli przedstawicieli obywateli i przedstawicieli państw członkowskich.
W przemówieniach Janusza Korwin-Mikkego prezydent Andrzej Duda znajdzie jeszcze sporo inspiracji. Może mówić o krzywiźnie banana, ogórka czy zakazie wędzenia kiełbas (tutaj wyjaśnienie jak jest naprawdę). Wszak kampania reelekcyjna zbliża się wielkimi krokami, a imponujący elektorat Janusza Korwin-Mikkego (3,26 proc. w 2015 r.) jest wart zachodu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl