Andrzej Duda przegrał czy ograł wszystkich? Wolta ws. konstytucji wiele mówi
Niespełna 4 godziny żył projekt zmiany konstytucji, który Andrzej Duda ogłosił w południe. To klęska prezydenta, czy dowód na to, że wszystko było ukartowane? Jeśli to pierwsze, to Dudzie słabo wychodzi wybijanie się na niezależność. Jeśli drugie, to znak że cały spór z Jarosławem Kaczyńskim i PiS był tylko teatrem.
Andrzej Duda zaskoczył opinię publiczną pomysłem zmiany konstytucji tak, by odpowiadała ona jego projektowi ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Prezydent miał zyskać prawo do wybierania sędziów do KRS, gdyby w Sejmie nie zebrano 3/5 głosów poparcia dla kandydata.
Będzie tak, jak chciał prezes
Już po godzinie 16 plan zmiany ustawy zasadniczej był oficjalnie nieaktualny. Przeciw były Platforma Obywatelska i Nowoczesna. Prezydent ogłosił, że w takim wypadku to nie on, ale Sejm będzie bezpiecznikiem chroniącym KRS od paraliżu. Każdy z posłów będzie mógł wybrać tylko jednego kandydata, co sprawi, że skład KRS będzie odzwierciedlał skład Sejmu.
Propozycje zmian ws. KRS i SN. Zobacz, co powiedział prezydent
Ale tak byłoby tylko, gdyby wszystkich 15 sędziów do KRS wybierano w tym samym głosowaniu. Tymczasem kadencje obecnych członków kończą się na przestrzeni dwóch lat. Aby mechanizm zaproponowany przez Dudę działał tak, jak powinien, trzeba by wyzerować skład KRS, wygasić kadencje jej członków. Przeciwko temu Duda protestował jeszcze w lipcu. Tym samym to Prawo i Sprawiedliwość miałoby wystarczająco dużo głosów, by obsadzić większość stanowisk.
Zasłona dymna?
To jest przyczynkiem do teorii, według których pomysł zmiany konstytucji był tylko zasłoną dymną. Bo dzięki temu, że opozycja zablokowała zmianę konstytucji, Andrzej Duda może wycofać się ze wzmocnienia swojej pozycji, zrzucając winę na PO i Nowoczesną. I nie przyznając się do własnej słabości.
PiS dostało to co chciało, a Duda nie wrócił (jeszcze) na krzesło Adriana przed gabinetem prezesa. Co byłoby gdyby opozycja zgodziła się na zmiany? Wówczas to Duda byłby ostateczną instancją w wyborze członków KRS. Tuż po ogłoszeniu przez Dudę inicjatywy konstytucyjnej, rozmawiałem z ważnym politykiem PO. - I tak wybierałby tych, których chce Kaczyński - stwierdził.
Wrobili opozycję
Jest jeszcze druga teoria, mówiąca, że prezydent przeszarżował, że nie przewidział sprzeciwu PO i Nowoczesnej. Wydaje się ona bardzo mało prawdopodobna. Zakładanie, że opozycja ot tak zgodzi się na zmianę konstytucji, byłaby szczytem myślenia życzeniowego. I choć może prezydentowi momentami brakuje doświadczenia, to trudno byłoby go podejrzewać o tak daleko posuniętą naiwność.
Wydaje się więc, że Duda wykorzystał opozycję do zgrabnego wyjścia z trudnej dla siebie sytuacji. Bo gdy PO i Nowoczesna będą protestować przeciw dającemu PiS większość w KRS systemowi głosowania, Duda i Kaczyński będą mogli powtarzać: miało być inaczej, ale wy nie chcieliście.
Ograli wszystkich
Czyżby więc prezydent z prezesem wszystkich ograli? Dzisiaj za wcześnie by jednoznacznie to przesądzać. Ale na pewno należy dużo ostrożniej budować teorię o wojnie Dudy z Kaczyńskim czy o wybiciu się prezydenta na niezależność.
Wszak on wciąż potrzebuje Prawa i Sprawiedliwości, bo na kimś musi oprzeć kampanię w 2020 roku. Kukiz’15 jest zbyt mały i zbyt biedny, by stać się ”partią prezydencką”. A i Kaczyński wie, że jest na Dudę skazany. Wyborcy PiS, choć dziś niektórzy obrażają Dudę w komentarzach, wciąż w większości popierają “swojego prezydenta”.
A stworzenie wrażenia konfliktu między Kaczyńskim a Dudą tylko pomoże temu drugiemu. Wystarczy przypomnieć sobie, jak skoczyły notowania prezydenta po lipcowych wetach. Może więc zamiast wojny, obserwowaliśmy tylko inscenizację bitwy.