Naloty dywanowe
Kolejne bombardowania nie były już szpilką, ale pełnowymiarową zagładą. W 1944 r., gdy ofensywa USA na Pacyfiku nabrała tempa, wyspy japońskie znalazły się w zasięgu amerykańskich samolotów. Ułatwiły to wprowadzone w tym samym roku bombowce strategiczne B-29 Superfortress - wykorzystano je do zrzucenia 90 proc. amerykańskich bomb, które spadły na Japonię.
Pierwszy duży rajd bombowców dotarł do Tokio w nocy 24 listopada. Bomby zrzucono z wysokości 10 kilometrów, w kompletnej ciemności, dlatego tylko co dziesiąta trafiła w cel. Kolejne naloty były znacznie bardziej dewastujące.
Na zdjęciu: B-29 nad Osaką, 1 lipca 1945 r.