Rozsądek nakazuje oczekiwać dziś od rządu, że nie będzie tonął w jałowych sporach ideologicznych, a robił to, czym zajmuje się dziś Mateusz Morawiecki: walczył o zdrowie i miejsca pracy Polaków.
"Przepraszam" - proste słowo, którego premier nie ma w swoim słowniku. Nie potrafi go wypowiedzieć na głos nawet wtedy, gdy zrobić to powinien i gdy ma do tego najlepszą sytuację.
Po wyniszczającym konflikcie wewnętrznym i rodzącej się w bólach rekonstrukcji rządu, Zjednoczona Prawica - teoretycznie - ma chwilę oddechu. Jak wykorzysta ten czas? Na horyzoncie przynajmniej kilka potencjalnych zagrożeń. - Nie dam sobie ręki uciąć, że rząd w tym składzie przetrwa dłużej niż pół roku - mówi WP jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Nowy rząd, choć okrojony o sześć ministerstw, w rzeczywistości nie rozwiązuje kluczowych problemów Zjednoczonej Prawicy. Wicepremier Kaczyński w roli "nadzorcy" Zbigniewa Ziobry to broń obosieczna, działająca również na niekorzyść Mateusza Morawieckiego. Jeśli dodamy do rekonstrukcyjnej układanki umocnioną pozycję Solidarnej Polski oraz silniejszy resort Jarosława Gowina - bilans ze strony PiS-u staje się niejednoznaczny.
Zmiany w prawie mające doprowadzić do zwiększenia bezpieczeństwa funkcjonariuszy policji na służbie to dobry pomysł. Jednak powinny za nimi iść także zmiany dotyczące ścigania i karania funkcjonariuszy, którzy wobec zatrzymanych radykalnie przekroczyli swoje uprawnienia.
Przyszłe władze Polski prawdopodobnie dostają właśnie sądowy instruktaż, co robić w razie kryzysu. Niech się wali i pali, ale dla decydentów będzie najbezpieczniej jak państwo abdykuje i pozostawi obywateli z problemami samych sobie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł wczoraj, że decyzja premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wyborów korespondencyjnych, które miały odbyć się w maju, jest nieważna (jako wydana z "rażącym naruszeniem prawa"). Decyzję premiera zaskarżył do sądu niezastąpiony Adam Bodnar, który w swojej skardze rozłożył całe bezprawie decyzji premiera na czynniki pierwsze, a teraz sąd przyznał Rzecznikowi Praw Obywatelskich rację. Czy ktoś za tę nieważną decyzję poniesie odpowiedzialność?
Polska wyszła z cienia w sprawie wydarzeń na Białorusi i aktywnie wsparła opozycję demokratyczną u naszego wschodniego sąsiada. Czy to jednak na pewno jest rozsądne i dobre dla naszego kraju? Wydarzenia związane z wizytą Swiatłany Cichanouskiej w Warszawie komentuje Marek Kacprzak.
Prof. Zbigniew Rau, nowy szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wnosi do gmachu na alei Szucha nadzieję. Urzędnicy i dyplomaci zatrudnieni w resorcie mówią o konieczności nowego otwarcia, zwiększenia samodzielności i większej obecności w mediach. Pytanie, czy pałac prezydencki i KPRM myślą podobnie?
Cztery dni i cztery ministerialne dymisje. Do Łukasza Szumowskiego, Janusza Cieszyńskiego i Wandy Buk, w czwartek dołączył szef MSZ Jacek Czaputowicz. Choć był bardziej urzędnikiem niż kreatorem polityki zagranicznej, poszukiwanie jego następcy w trakcie rewolucji na Białorusi jest więcej niż niefortunne. To również sygnał wysłany wyżej - nie będziemy odchodzić w tłumie, tylko na własnych warunkach.
Minister zdrowia z rekordowym poziomem zaufania społecznego składa dymisję przed możliwą jesienną falą pandemii. I choć - jak zapewnia - planował swój ruch znacznie wcześniej, do ostatniej chwili przekonywał, że w rządzie zostaje. Coś tu nie gra.
Nie ma wątpliwości, że ostatnie napięcia na linii Mateusz Morawiecki-Zbigniew Ziobro są wywołane spodziewaną rekonstrukcją rządu PiS. Ale też wiadomo, że ich spór potrwa dużo dłużej. Będziemy go pewnie obserwować tak długo, jak obaj będą aktywni w czynnej polityce.
Kiedy na szczycie Unii Europejskiej szefowie państw i rządów dochodzą do porozumienia, to jest ono tak zapisane, by każdy mógł wyjść i powiedzieć: "Zwyciężyłem! Walczyłem jak lew, dla swojego kraju, narodu i dla Europy też!". Podobnie jest teraz.
Premier Mateusz Morawiecki jedzie do Brukseli na Szczyt Unii Europejskiej. Będzie tam walczył nie tylko o ogromne pieniądze dla Polski, ale też o swoją wiarygodność polityczną.
W 100 dni na ratowanie polskiej gospodarki przed stagnacją i bezrobociem rząd rozdysponował ponad 100 miliardów złotych. Bezrobocie w Polsce zwiększyło się, ale sześciokrotnie mniej niż w Niemczech. Nie tylko ilość środków to sprawiła, ale przede wszystkim model ich dyspozycji, w którym postawiono na małych i średnich.
Premier Mateusz Morawiecki, odbierając kwiaty, mógł wysłuchać braw, zobaczyć owację na stojąco i podziękować za udzielone mu wotum zaufania. Zachowując zasady politycznej gry, do końca budował emocje tak, jakby wynik mógł go w jakikolwiek sposób zaskoczyć - pisze Marek Kacprzak.
4 czerwca stał się dla Andrzeja Dudy trampoliną, od której urzędujący prezydent odbija się na ciąg dalszy kampanii wyborczej. Ale do jego reelekcji cały czas daleka droga.
Prezydent i premier mają wspólne cele, zainteresowania, mało potencjalnych pól konfliktu. To całkiem sporo, bo wojny między "pałacami" wysadzały władzę polskich partii częściej niż przeciwnicy polityczni.
Należy zwrócić uwagę na kluczowe zdanie z dzisiejszej konferencji premiera. To, że "czasami może być potrzebny krok wstecz". Zdanie wypowiedziane na wstępie od razu pokazało, że rząd nie ma planu - a tylko spis działań, które będą na bieżąco sprawdzane, czy wytrzymują próbę czasu.
W ciągu niespełna dwóch tygodni premier Morawiecki odbył medialne tournee, apelując w zachodniej prasie o "europejską solidarność", "ambitny budżet" oraz zwiększenie środków na politykę spójności i rolną. O ile jego diagnozy wydają się sensowne, pytanie jak z wiarygodnością? Jest ona przecież wypadkową postrzegania całego rządu, a wiemy jak z tym bywa w Brukseli.
Rząd chce współtworzyć nową rzeczywistość gospodarczą w Polsce. Zgodnie z zasadą trzech "I": izolacja, identyfikacja i informatyzacja. To element "nowej normalności", o której od kilku tygodni mówi premier Mateusz Morawiecki w związku z pandemią COVID-19. Do normalności będziemy wracać lata. Wiele lat. To będzie długi i bolesny proces.
Nie mamy innego wyjścia, musimy nowe ograniczenia, wprowadzone dzisiaj w związku z koronawirusem, zaakceptować i stosować się do nich. Na długiej liście zakazów, ogłoszonej przez premiera, zabrakło jednak jeszcze jednego, bardzo ważnego punktu.
W czwartek wielu posłów - nie bez słuszności - narzekało, że pakiet "Tarczy antykryzysowej" musi być uchwalony natychmiast, bo każdej godziny tracimy nowe miejsca pracy. W końcu nastał ten dzień. Wyjątkowy również ze względu na tabletową formę posiedzenia. Co pokazał? Z jednej strony obnażył techniczne problemy, z drugiej wyraźne przetasowanie na scenie opozycji.
Biję się w pierś. Nie doceniłem geniuszu Jarosława Kaczyńskiego, przenikliwości Mateusza Morawieckiego ani roztropności Andrzeja Dudy. Ta trójka wie, jak pokonać koronawirusa. Lekiem na to dziadostwo jest śmiech. Nasi dzielni standuperzy robią, co mogą, aby nam go zapewnić.