Trwa ładowanie...

"Zwyczajna" wizyta Dudy w USA wystarczy. Przesada znowu skończy się katastrofą

Prezydent Duda poleciał do USA na doroczne Zgromadzenie Ogólne ONZ. Spotyka. Próby „pompowania” wizyty i robienia z niej wielkiego sukcesu grożą śmiesznością. Wystarczy, jeśli będzie normalnie.

"Zwyczajna" wizyta Dudy w USA wystarczy. Przesada znowu skończy się katastrofąŹródło: Kancelaria Prezydenta / Twitter
d2vdgll
d2vdgll

Andrzej Duda w Nowym Jorku uczestniczy w całej serii imprez z okazji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wieczorem był jednym z gości na imprezie wydanej przez prezydenta Donalda Trumpa. Weźmie też udział w dyskusji plenarnej.

Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski szczodrze dzieli się informacjami o bilateralnych spotkaniach i rozmowach prowadzonych przez Andrzeja Dudę. Rozmawiał z Donaldem Trumpem, a prezydent Ukrainy Poroszenko "zdał relacje" z tego, co dzieje się w jego kraju. Polacy "pracują" nad umówieniem spotkań z premierem Izraela Netanjahu i prezydentem Palestyny Abbasem.

Wszystko skończy się świetnie, jeżeli otoczenie Andrzeja Dudy nie będzie próbowało z wyjazdu do Nowego Jorku robić nic więcej ponad to, czym rzeczywiście jest, czyli rutynowym wydarzeniem dyplomatycznym. Spotkanie z Donaldem Trumpem podczas ogólnej imprezy było miłą kurtuazją.

Tego samego dnia Donald Tump poświęcił czas na dwustronne rozmowy z prezydentami Francji, Korei Południowej i Egiptu. Podczas wieczornej imprezy miał okazję wymienić kilka zdań z kilkunastoma, jeśli nie kilkudziesięcioma innymi przywódcami, w tym z Andrzejem Dudą.

d2vdgll

Gwiazdami dnia w Nowym Jorku byli z kolei członkowie koreańskiej grupy popowej BTS. Zapewne to ich apel do młodych ludzi na całym świecie, aby walczyli z dyskryminacją i ubóstwem, będzie najszerzej komentowanym wystąpieniem podczas tegorocznego Zgromadzenia Ogólnego.

Wyjazd Andrzeja Dudy jest potrzebny. Głowy państw muszą się spotykać, rozmawiać i pracować nad dobrą atmosferą. Normalne jest także, że politycy wykorzystują te okazje do robienia dobrej atmosfery wokół siebie. Nie ma w tym nic złego, jeżeli się nie przesadzi. Patrząc na doniesienia z obecnej i ostatniej wizyty prezydenta USA trudno nie odnieść wrażenia, że ta granica jest niestety przekraczana.

Najpierw widzieliśmy niezwykle podekscytowanego prezydenta w Białym Domu oraz szeroko komentowane, a często wyśmiewane zdjęcie z podpisania dokumentu w Gabinecie Owalnym. Pałac prezydencki tak bardzo chciał odnieść sukces, że popadł w śmieszność. Teraz istnieje dokładnie to samo ryzyko i dlatego, na przestrogę wszystkim zainteresowanym warto przypomnieć kilka przykładów przesady z przeszłości.

Zobacz także: Miażdżąca kpina z Dudy. ‘’Prezydenci grali w gorące krzesła i Trump wygrał”

Niekwestionowanym hitem ostatnich lat jest powołanie do życia fikcyjnego państwa San Escobar przez byłego już szefa polskiej dyplomacji. W ubiegłym roku Witold Waszyczykowski tak bardzo potrzebował pochwalić się sukcesami rozmów podczas obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ, że popełnił epicką wręcz wpadkę.

d2vdgll

Triumfalizmu nie zabrakło podczas wcześniejszym wizyt Andrzeja Dudy w Nowym Jorku. Trzy lata temu na okładkę tygodnika "wSieci" trafiło zdjęcie prezydenta Polski z ówczesnymi gospodarzami Białego Domu Michelle i Barackiem Obamami. Miało to dowodzić wstawaniu Polski z kolan i podbijaniu świata przez Dudę. Kłopot w tym, że było to zdjęcie z rutynowej sesji i takimi samymi ujęciami chwaliło się kilkudziesięciu przywódców z całego świata, łącznie z prezydentem Białorusi występującym w towarzystwie nastoletniego syna.

Przedmiotem licznych komentarzy podczas Zgromadzenia Ogólne ONZ w 2015 r. było posadzenie Andrzeja Dudy obok Baracka Obamy przy stole, przy którym siedział także Władimir Putin. Nie oznaczało to jednak, że Polska stała się supermocarstwem, a przemówienie polskiego prezydenta o "sile prawa" zrobiło jakiekolwiek, trwałe wrażenie.

Niedawne ocieplenie relacji z Białym Domem po okresie zastoju jest dobre, ale na razie nic ponadto. W Europie Polska jest na cenzurowanym i żadne kurtuazyjne wymiany zdań tego nie zmienią. Naprawdę nie każda wizyta musi i może być historyczna i przełomowa. Znacznie lepiej będziemy wyglądać na świecie jako racjonalny i przewidywalnym uczestnik polityki międzynarodowej. Jeżeli do tego dodamy takie wydarzenia, jak spotkanie z Edwardem Mosbergiem, pochodzącym z Polski Żydem, który ocalał z Zagłady, to wyjazd do Nowego Jorku będzie można uznać za udany. Tylko tyle i aż tyle.

Jarosław Kociszewski dla Opinii WP.PL

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2vdgll
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2vdgll

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj