Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019. Wróblewski: "Opozycja w śnie wiosennym" [Opinia]
Strajk nauczycieli nie wyrządził krzywdy rządowi. Ba, każde kolejne badanie poparcia potwierdza korzystny dla PiS trend. Opozycji będzie bardzo trudno pokonać ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego nie tylko jesienią, ale także w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przeciwnikom obozu władzy zaczyna brakować pomysłów.
PiS – 40,3 proc., Koalicja Europejska – 37,7 proc., Wiosna – 11 proc., Konfederacja – 5,6 proc. Wedle najnowszego sondażu Instytutu Badań Spraw Publicznych, te cztery formacje przekroczyłyby próg wyborczy, gdyby wybory odbyły się pod koniec kwietnia. Progu wyborczego nie przekroczyłyby zaś Kukiz’15 (3,72 proc.) oraz Lewica Razem (1,3 proc.).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kilka ostatnich badań poparcia wskazuje na stałą przewagę PiS nad rywalami. Również sondaż IBSP pokazuje w najgorszym wypadku remis ze wskazaniem na partię rządzącą.
Inaczej było w marcowym sondażu, gdy badanie IBSP wskazywało na zwycięstwo Koalicji Europejskiej (teraz KE zalicza spadek aż o 4 punkty proc.). Dziś niekwestionowanym liderem jest obóz Jarosława Kaczyńskiego. I to po największym w historii III RP strajku nauczycieli, w którym wielu przeciwników rządu widziało szansę na załamanie poparcia dla PiS.
Nic takiego nie miało miejsca.
Strajk nie zaszkodził
Ponad jedna trzecia Polaków uważa – to już sondaż dla RMF i dziennik.pl – że "rząd wyszedł zwycięsko ze strajku nauczycieli". Jednocześnie tylko 11 proc. repsondentów twierdzi, że belfrzy wyszli z protestu obronną ręką. Połowa Polaków była przeciwko strajkowi; podobne wnioski wychodziły PiS-owi w wewnętrznych badaniach zamawianych przez partię.
– Rząd uznał, że w jego interesie jest prowadzenie tego sporu, bo jest dla PiS i władzy korzystny – komentuje dr. hab. Marek Migalski. Jego zdaniem debata o proteście nauczycieli odsunęła na dalszy plan inne niewygodne dla PiS tematy.
To widać w badaniach – PiS ma w nich stałą przewagę nad KE. W pierwszym po zawieszeniu strajku nauczycieli sondażu IBRiS dla RMF FM, PiS dostało 38,7 proc., KE – tylko 33 proc., a Wiosna Biedronia – 8,2 proc.
– Być może błędnie zostało odczytane nasze przedświąteczne przesłanie do rządu, by doprowadzić do przerwania strajku i spełnienia postulatów nauczycieli. Wielu odberało to jako wezwanie nauczycieli do poddania się, mimo że intencje były inne – ubolewa jeden z polityków KE.
– Nie patrzyłabym tu tylko na słupki poparcia – uspokaja opozycję dr Anna Materska-Sosnowska (wiadomo.co). – Może się okazać, że ta sytuacja zmobilizuje tę część społeczeństwa, która do tej pory na wybory nie chodziła albo się wahała. Pamiętajmy też, że to są efekty odłożone. Sytuacja ze strajkiem nie odbije się na sondażach dzisiaj, jutro czy za tydzień. To się odbije z czasem, bo to kolejny kamyk, który dewastuje państwo. Dopiero suma tych kamyków może pokazać nam efekt przy urnie – tłumaczy politolog.
Mimo że większość wśród strajkujących stanowiły naczycielki, to PiS zdecydowanie wygrywa w elektoracie kobiecym. Na PiS chęć oddania glosu deklaruje aż 47 proc. kobiet. Na Koalicję Europejską – jedynie 35 proc.
A to przecież w Koalicji Europejskiej jednymi z liderów są kobiety – Katarzyna Lubnauer, Barbara Nowacka i Małgorzata Tracz.
Rozmówcy z KE zauważają, że premia za zjednoczenie liberalnej opozycji nie jest już tak widoczna, jak jeszcze kilka tygodni temu. Koalicja Europejska w niektórych badaniach miała poparcie większe, niż suma poparcia dla poszczególnych, wchodzących w jej skład ugrupowań (PO, Nowoczesna, SLD, PSL, Zieloni). – Potecjalny elektorat KE jest raczej niestały w swoich decyzjach - o tym, na kogo ostatecznie odda głos (Wiosna czy KE) albo czy w ogóle pójdzie do wyborów, zdecyduje zapewne tuż przed głosowaniem 26 maja – komentuje na chłodno jeden ze sztabowców.
Sprzyjający Koalicji Europejskiej tygodnik "Polityka" zauważył nawet kilka dni temu: "Na razie PiS kradnie opozycji elektorat, w tym sensie, że go rozmiękcza, demotywuje i segmentuje. Tezy o tym, że obecna władza słania się już na nogach i goni w piętkę, są tyle samo warte, co pamiętna książka Michała Kamińskiego 'Koniec PiS' z 2012 r.".
Polacy nie wierzą w Polexit
W najnowszym wydaniu "Polityki" pojawiły się zresztą ciekawe badania. Nie wskazują one, by w roku wyborczym rosła fala sprzeciwu wobec rządu. Ba, przedstawione w proopozycyjnym tygodniku wyniki świadczą o tym, iż poparcie dla działań rządu PiS wciąż jest relatywnie wysokie. Niektórzy mogliby powiedzieć, że bardzo.
Jako "korzystne" rządy PiS w sondażu Kantar określa aż 45 proc. Polaków, 17 proc. respondentów waha się zaś w tej ocenie.
Rosną też notowania samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak zauważa publicysta "Polityki" Wojciech Szacki, "minęły czasy, gdy prezes PiS był wraz z Macierewiczem na szarym końcu rankingu zaufania do polityków". Jeszcze w pierwszym półroczu 2015 r. Kaczyńskiemu ufało od 31 do 34 proc. Polaków, nie ufało – od 46 do 50 proc. Dziś jego notowania są wyraźnie lepsze – w ciągu ostatniego półrocza odsetek badanych ufających prezesowi PiS wahał się od 39 do 43 proc., a nieufnych wobec niego – od 42 do 47 proc. Zdarzył się nawet sondaż, w którym więcej osób darzyło szefa PiS zaufaniem niż nieufnością. Kaczyński wypada obecnie wyraźnie lepiej niż Schetyna (23 proc. zaufanie, 45 proc. – nieufność).
Z badań wynika, że Polacy nie wierzą w prezentowaną przez lidera Platformy główną narrację kampanii opozycji – że dalsze rządy PiS to wyjście Polski z Unii Europejskiej.
Tylko 31 procent Polaków w sondażu Kantar dla "Polityki" wskazuje, że istnieje zagrożenie polexitu. Aż 58 proc. jest na "nie".
Zadania opozycji nie ułatwia szef Komisji Europejskiej, który na łamach "Rzeczpospolitej" twierdzi, że... nie wierzy w polexit, nawet jeśli wygra PiS, a tak w ogóle to rozumie obawy Polaków przed wejściem do strefy euro.
Jean Claude-Junkcer mocno zdenerwował polityków Koalicji Europejskiej. – Jest pytanie, czy pan Juncker był po jednym koniaku czy po większej ilości. Nie mogę tego powiedzieć oczywiście, że Juncker udzielał wywiadu pod wpływem alkoholu, bo nie wiem, jak było. Natomiast skłonności pana Junckera są oczywiście znane. Uważam, że pan Juncker po prostu się myli w ocenie sytuacji. Dlatego, że niewątpliwie celem PiS jest aksamitny polexit – stwierdził były premier Leszek Miller w wywiadzie dla Radia Plus.
Na chwilę przed majówką nastroje w opozycji nie są najlepsze, a Kaczyński spokojnie "idzie po swoje". Weekend nasycony konwencjami nie przyniósł przełomu. – Ludzie są zmęczeni, nastąpiło pewne rozleniwienie w polityce, ale po majówce wszystko na powrót się rozpędzi – zauważają nasi rozmówcy w Sejmie.
Być może szansą na odbicie będzie dla opozycji Święto Konstytucji. 3 maja przemówienie na UW wygłosi Donald Tusk. Czy będzie przełomowe? Raczej nikt się tego na tym etapie nie spodziewa. – Ważne, żeby tchnął życie w opozycję. I zmobilizował ludzi. Bo PiS znów się dziś bezczelnie śmieje – komentują przedstawiciele KE.