Wiejas: "Bodnar powinien szybko stanąć w obronie Holeckiej. Dziennikarka cierpi" (Opinia)
Rzecznik Praw Obywatelskich to dyżurny "bohater" programów informacyjnych TVP. Telewizja publiczna przekroczyła właśnie kolejną granicę w walce z Adamem Bodnarem. I się sparzyła.
Sąd nad Bodnarem TVP rozpoczęła w zeszłym tygodniu, gdy RPO napisał: "Użyte przez policję środki wydają się w tym przypadku nieproporcjonalne i mają charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki".
Chodziło o zatrzymanie Jakuba A., podejrzanego o brutalne zamordowanie 10-letniej Kristiny. Bodnar wskazał, że według niego "nie były potrzebne kajdanki zespolone ani chwyt obezwładniający" oraz "użyte przez policję środki wydają się w tym przypadku nieproporcjonalne i mają charakter pokazowy, stanowiący przykład manifestacji siły państwa wobec jednostki, do którego nie powinno dojść w demokratycznym państwie prawa".
Wobec okrucieństwa, z jakim zostało zamordowane dziecko, wypowiedź RPO wywołała burzę. Dla telewizji publicznej stała się pretekstem do ataku nie tylko na Bodnara, ale również jego rodzinę (w piątek portal TVP Info zamieścił informację, że nieletni syn RPO wymuszał pieniądze od kolegów).
Zobacz też: Adam Bodnar zareagował na konkretną sprawę. "To trochę dziwne"
Swój nieprzerwany "ostrzał" TVP prowadziła od czwartku. W niedzielę poświęcono mu również większą część programu "Minęła dwudziesta". Prowadząca go Danuta Holecka konsekwentnie trzymała się scenariusza, z którego wynikało jedno – Adam Bodnar to czarny charakter, obrońca złoczyńców, ba diabeł wcielony.
Redaktor Holecka jednak przelicytowała. W pewnym momencie opublikowała tweet prof. Wojciecha Sadurskiego. Wykładowca UW napisał w nim, że osoby pełniące funkcje kierownicze w TVP, jako funkcjonariusze publiczni, mogą ponieść odpowiedzialność karną. Według profesora za szerzenie propagandy partyjnej groziłaby im kara do 3 lat więzienia.
Redaktor Danuta Holecka zapytała, czy Adam Bodnar podjąłby się interewencji w sprawie tweeta prof. Sadurskiego. Z jej argumentacji wynikało, że RPO powinien podjąć się interwencji w każdej sprawie, a więc i tej.
W pełni zgadzam się z panią Holecką. Odpowiedzialność karną pominę, bo nie mam papierów na to, żeby się tym zajmować. Z przyjemnością jednak wspomogę redaktor Holecką w drugiej z kwestii poruszonej przez Wojciecha Sadurskiego.
Nie może być tak, żeby jakiś facet, nawet jeśli ma tytuł profesora, wypisywał, że w TVP szerzona jest partyjna propaganda.
Przecież stawianie pytań z tezą i równoczesne puszczanie na słynnych paskach: "Bodnar broni interesów podejrzanego o morderstwo dziecka" czy "Wybiórcze interwencje RPO?", to żadna propaganda, a rzetelne dziennikarstwo według Danuty Holeckiej.
Marcin Gołaszewski z Nowoczesnej, jeden z gości niedzielnego "Minęła dwudziesta" zauważył: "Pani redaktor powinna zadawać pytania, nie komentując ich równocześnie".
Odpowiedź Danuty Holeckiej jasno wyjaśniła tajemnicę jej warsztatu: " Ale wtedy rozwija się dyskusja lepsza, kiedy ja przekazuję to, co jest naprawdę w sieci". A że pani redaktor czyta najwyraźniej tylko sieć prawą, to i dyskusja układa się jej tak jakoś prawosprawiedliwie.
Wrócę jeszcze do tweeta prof. Sadurskiego. Zażenowani jego pojawieniem się na ekranie - w ciągu z informacjami o morderstwie dziewczynki - byli chyba i przedstawiciele PiS i Kukiz’15, którzy wcześniej dzielnie stawali (tzn. naparzali w Adama Bodnara) po stronie Holeckiej. Nie wzięli gospodyni w obronę.
W pierwszym odruchu i ja chciałem napisać do Adama Bodnara: "Szanowny Panie RPO, broń mnie pan przed Danutą Holecką i jej nieporopagandą".
Szczęśliwie przypomniałem sobie, że sam mogę się obronić. Pilotem.