Trafić do więzienia w Polsce II połowy lat 60. nie było trudno. Panowała jednak prosta zasada – nie podawać konkretów, nazwisk i liczb, które mogłyby sprowadzić kłopoty nie tylko na samego aresztowanego, ale też na jego kolegów. Ta prosta sztuka nie udała się Antoniemu Macierewiczowi. Zdaniem szanowanego historyka złożył on obciążające zeznania i po 4 miesiącach zakończył odsiadkę.