Wydawało się, że w konkurencji publicznych gaf premier Morawiecki – ze słowami o „żydowskich sprawcach” – zawiesił poprzeczkę na nieosiągalnym poziomie. Wtedy na rozbiegu stanął prezydent Duda ze swoim przemówieniem, w którym porównał sytuację Polski w Unii Europejskiej do okresu zaborów.