Władze kilku polskich uniwersytetów odwołały wykłady amerykańskiej działaczki pro-life Rebecki Kiessling. Swoją decyzję motywowały protestem części studentów, brakiem naukowości, dorobku akademickiego i przekazem ideologicznym prelegentki. Gdy podobne sytuacje dotyczą prezentowania poglądów proaborcyjnych, takiej konsekwencji już nie ma. Zamykając się na debatę, polskie uczelnie zaprzeczają misji uniwersytetu, który musi być miejscem dyskursu i cywilizowanego ścierania się idei. Inaczej podkopują własne fundamenty.