W Las Vegas zginęło 58 osób, a 500 zostało rannych. Zwolennicy liberalizacji prawa dostępu do broni palnej nawet tę masakrę potrafią przedstawić jako argument za powszechnym uzbrojeniem. Na forach internetowych nie brak głosów, że gdyby tylko któraś z ofiar miała pistolet, to bez trudu zastrzeliłaby szaleńca... Nie wiem, jakie doświadczenie strzeleckie za tym przemawia, gdyż trafienie z poziomu ulicy człowieka strzelającego nocą z ciemnego okna na 32 piętrze nie jest możliwe z broni palnej krótkiej, a chyba nikt nie spaceruje po mieście z karabinem wyborowym wyposażonym w celownik noktowizyjny.