Gdy Piotr S. podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki, w opozycyjnych mediach wstrzymano oddech. Wreszcie przyszedł ostatni sprawiedliwy, który zrobił to, na co rzesze piszących o pełzającym w Polsce faszyzmie nie miały odwagi. Dziś już wiemy, że była to ofiara z jego życia. Niektórzy wprost czekali na tę śmierć, a gdy się wydarzyła, dziękowali jak za świętego nowej religii. ”Ty jesteś Piotr, (czyli skała) i na tej skale zbuduję kościół mój” - zacytował Ewangelię jeden z założycieli KOD-u. I szybko dopisał, żeby nie było wątpliwości o kogo chodzi: ”Piotr Skała”. Z kolei płk. Mazguła uznał, że to czyn większy niż poświęcenie Chrystusa, przy którym śmierć na krzyżu "przypomina groteskę". Czy to jeszcze normalne?