Po magicznych "stu dniach" nowego rządu w oczy rzuca się rażący kontrast pomiędzy sprawnością marketingową, jaką PiS wykazał się podczas kampanii - zarówno prezydenckiej, jak i parlamentarnej - a niedołęstwem w okresie po zdobyciu władzy. Poczynania Prawa i Sprawiedliwości trudno określić inaczej niż właśnie niedołęstwo, bo momentami polityka informacyjna rządu wydaje się kompletnie nie istnieć. Pełna lista wpadek i niedociągnięć w tej dziedzinie zajęłaby kilka stron - pisze Łukasz Warzecha dla Wirtualnej Polski.