10 lat temu uchodźczyni z Czeczenii wraz z czwórką dzieci nielegalnie przekroczyła polską granicę, ale zgubiła się w Bieszczadach i trzy jej córki zamarzły na śmierć zanim przyszła pomoc. Kobietę w szpitalu odwiedziła Maria Kaczyńska, zdjęcia prezydentowej przytulającej zrozpaczoną matkę wzruszają mnie do dziś. Nawet nie próbuję się zastanawiać, co dzisiaj w takiej sytuacji napisałaby Krystyna Pawłowicz. I co pisaliby pod informacjami o śmierci trójki czeczeńskich dzieci ci internetowi przedstawiciele "zdrowej tkanki społeczeństwa", którzy na Twitterze piszą o Kacprze: "jeden odpad mniej".