W Syrii, skąd uciekły już cztery miliony ludzi, mamy do czynienia z sytuacją bez wyjścia. Obecnemu exodusowi nie można było zapobiec, stosując interwencję wojskową. Na przykładzie Afganistanu widzimy, do czego to prowadzi. Interwencja zakończy się, jak zwykle, transportem trumien. Dlatego warto rozważyć wsparcie dla Libanu, gdzie 25 proc. ludności to uchodźcy, głównie z Syrii. Tam jest groźba wojny domowej, która może skutkować kolejną falą uchodźców. Ważny jest też nacisk na prezydenta Turcji, który teraz podsyca konflikt z Kurdami. Gdy już wybuchnie wojna, na reakcję będzie za późno
- ostrzega w rozmowie z WP dr. hab. Klaus Bachmann, politolog Uniwersytetu SWPS.