"Wystarczyło tylko trącić dwóch ludzi z Solidarności, a od razu dosłownie powstał cały kraj, czyli Solidarność potrafiła szybko zmobilizować swoje siły. Oczywiście, na razie jest jakaś nadzieja, że armia, organa bezpieczeństwa i milicja wystąpią zwartym frontem, ale im dalej tym będzie gorzej. Myślę, że przelewu krwi nie da się uniknąć, on będzie". Tymi słowy, na początku kwietnia 1981 r., komentował na posiedzeniu sowieckiego Politbiura wydarzenia do jakich doszło kilkanaście dni wcześniej w Bydgoszczy minister obrony marszałek Dimitrij Ustinow - pisze w artykule dla WP.PL prof. Antoni Dudek.