To był wstęp do czegoś, co niecałe dwa lata później przybrało kształt tzw. ''ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej''. Ten urzędniczy termin był w swej perwersyjnej istocie eufemizmem. Skrywał przerażającą rzeczywistość: dzieci i starców umierających w gettach z głodu i chorób, martwe matki tulące w masowych grobach jeszcze żywe niemowlęta, kolumny nagich ludzkich istot pędzone do komór gazowych. Ale Holokaust zaczął się od tej jednej rzeczy: nakazania Żydom noszenia identyfikujących ich opasek.