Niektórzy twierdzą, że było im nawet żal Ewy Kopacz, gdy ta drżącym głosem, w stanie bliskim histerii, ogłaszała w ubiegłą środę dymisje w rządzie, po czym uciekła przed dziennikarzami, nie odpowiadając na żadne pytania. Podobnie zresztą jak uciekła w poniedziałek, po zaanonsowaniu nowej obsady opróżnionych ministerialnych stolców. Mnie pani premier nie żal. Wraz z całą Platformą solennie zapracowała na to, co ją teraz spotyka.