Uważa się, że do polityki trafiają ludzie gruboskórni i najbardziej odporni. Moim zdaniem są to raczej ludzie o osobowości pornograficznej. Potrafią zrobić publicznie rzeczy najbardziej bezwstydne i nie cierpieć z tego powodu. Dla mnie istnieje granica przemocowego użycia języka wobec innych. Jeśli ją naruszę, ranię też samego siebie. A oni nie czują się źle, mimo że ich słowa to w sensie gwałtowności przekroczenia ekwiwalent pornograficznych zachowań seksualnych przed kamerą. Ci ludzie mogą mówić rzeczy najzupełniej obsceniczne. Gowin wypowiedział się właśnie w taki pornograficzny sposób o Mateuszu Kijowskim - mówi Artur Żmijewski, artysta multimedialny i redaktor artystyczny Krytyki Politycznej w wywiadzie dla portalu Krytyki Politycznej.