Francuzi mogli zrezygnować z Tunezji i Maroka, Indochin i Czarnej Afryki. Nie bujali w chmurach - wiedzieli, że ich imperium się rozpada i nic tego nie zatrzyma. Ale Algieria była inna. Żeby ją zachować, Francja zapomniała o ideałach humanitaryzmu, na które tak często się powoływała. Gdy rdzenna ludność chwyciła za broń, francuskie oddziały rozpoczęły jedną z najbrutalniejszych kampanii przeciwpartyzackich XX wieku. Zginęły setki tysięcy ludzi. Okrucieństwa wojny pasowały jednak do całej historii obecności Francuzów w kolonii, którą nazywali "drzwiami do Afryki" - pisze w artykule dla WP.PL Michał Staniul.