Katolickie Państwo Narodu Polskiego. Co szykowali dla nas przedwojenni narodowcy?
Miłość bliźniego? Nadstawianie drugiego policzka? Nic z tych rzeczy. Polscy ekstremiści próbowali zbudować dyktaturę nie mniej bezwzględną od hitlerowskiej. Na dodatek twierdzili, że… dokładnie tak chce Bóg.
Funkcjonujący po dziś dzień, otwarcie faszyzujący Ruch Narodowo-Radykalny (potocznie: ONR „Falanga”) powstał w wyniku rozłamu w działającym od 1934 roku Obozie Narodowo-Radykalnym. Grupa pod przewodnictwem Bolesława Piaseckiego przewyższała radykalizmem inne grupy nacjonalistyczne.
Jej członkowie, tak zwani „bepiści”, będący zwolennikami „egoizmu narodowego”, wsławili się między innymi postulatami wprowadzenia na polskich uczelniach gett ławkowych i zasady numerus clausus. Ograniczenia liczby studentów pochodzenia żydowskiego, a także wizją stworzenia Polskiej Organizacji Akcji Kulturalnej, mającej na celu unarodowienie – „odżydzenie” – kultury polskiej.
Wizja narodowców spod znaku Falangi w pełni objawiła się dopiero w koncepcji Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. Została ona ogłoszona i przyjęta podczas uroczystej mszy świętej, w czasie pielgrzymki ruchów narodowych na Jasną Górę w maju 1936 r. Postulaty KPNP sprowadzały się do zaproponowania ustroju totalitarnego, bazującego na… wierze katolickiej! Choć może wydawać się to paradoksalne, twórcy koncepcji nie widzieli między nimi żadnej sprzeczności.
Katolicki totali(tary)zm
Oparcie koncepcji KPNP na zasadach katolickich wynikało z charakterystycznej dla „Falangi” syntezy katolicyzmu z nacjonalizmem. Główni ideolodzy ruchu – Jan Ludwik Popławski, Zygmunt Balicki i oczywiście Roman Dmowski podkreślali, iż nadrzędnym spoiwem Polaków była, jest i musi być wiara katolicka. W ten sposób etyka narodowa stawała się de facto etyką katolicką. Jak pisał Dmowski:
Państwo polskie jest państwem katolickim. Nie jest nim dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, (…) lecz państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
Przy tym to nie poszczególne jednostki, ale państwo miało być odpowiedzialne za zbawienie narodu – rościło sobie prawo do sprawowania władzy nad sumieniami obywateli poprzez ingerencję w każdą dziedzinę ich życia. Narodowcy zdecydowanie sprzeciwiali się ustrojowi demokratycznemu, uznając go za „żydowskiego bękarta XIX wieku”. Lekarstwem na całe „masońsko – żydowskie” nieszczęście Polski miało być wprowadzenie „porywającego masy do heroicznych wysiłków” katolickiego „totalizmu”.
Rozprawiono się też z monteskiuszowską zasadą trójpodziału władzy: jej odrzucenie miało rozwiązać potencjalne konflikty w obszarze praworządności. Szczególny nacisk kładziono na konieczność włączenia sądownictwa w struktury rządu. Tak właśnie Polska miała przekształcić się w Katolickie Państwo Narodu Polskiego
Zbawienie poprzez naród
Naród był rozumiany przez „bepistów” w sposób, przynajmniej z dzisiejszego punktu widzenia, nieoczywisty. Określano go jako „osobę moralną”, wspólnotę emocjonalną jednostek wyznających ten sam system wierzeń i idei, za najwyższy cel człowieka uznających zbawienie. Miało być ono osiągnięte przez budowę potęgi narodu.
Co ciekawe, przynależność do narodu nie była jednakże uzależniona od miejsca urodzenia – uznano na przykład polskość ziemiaństwa pochodzenia litewskiego, a nawet tatarskiego.
Warunkiem bycia Polakiem była pełna asymilacja, czyli uznanie się za obywatela polskiego i respektowanie zasad wiary katolickiej. Brzmi pięknie? Pojawił się jednak istotny wyjątek, wynikający z głęboko zakorzenionego w polskiej myśli nacjonalistycznej antysemityzmu. Żydów uznano za zupełnie niezdolnych do asymilacji z jakimkolwiek narodem, gdyż… ich zdegenerowanych dusz nic nie jest w stanie zmienić! Jak w innych totalitaryzmach, tak i tu określenie wroga wewnętrznego było dodatkowym czynnikiem spajającym naród.
Rzecznicy fałszywych prawd
Choć główni ideolodzy polskiego nacjonalizmu podkreślali swoją wyjątkowość na tle innych ruchów narodowych w Europie, nie kryli pewnego podziwu zarówno dla Włochów, jak i dla Niemców. Jaka była, ich zdaniem, zasadnicza różnica między ich koncepcją a innymi totalitaryzmami?
Otóż niemiecki nazizm (hitleryzm), włoski faszyzm oraz rosyjski bolszewizm miały być „złymi totalizmami”, ponieważ „służyły fałszywej prawdzie” – kultowi jednostki, mitowi wyższości rasowej czy idei bezklasowego społeczeństwa. „Dobry totalizm” natomiast, czyli, rzecz jasna, ten falangistowski, realizował, jak wyjaśniał Marian Reutt, cel najwyższy człowieka – zbawienie. Pod tym względem polskim narodowcom najbliżej było do hiszpańskich falangistów Primo de Rivery oraz Franco.
Jesteś wart tyle, ile wnosisz w życie narodu
Jan Józef Lipski podkreśla, że nazwa Katolickiego Państwa Narodu Polskiego, narzucająca skojarzenia z Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego, dowodzi fascynacji ideologów „Falangi” ideą średniowiecznego państwa wyznaniowego. Podstawą KPNP, którego twórcy taki właśnie ideał mieli przed oczami, było odrzucenie równości i praw jednostek, ponieważ te stanowiły jedynie komplikację i przeszkodę w drodze do budowy wielkości Polski.
Miarą wartości człowieka był jego wkład w pracę na rzecz narodu; wielkość tego wkładu stanowiła o miejscu człowieka w hierarchii. Równość zaś miała wyrażać się tym, że ludzie o podobnych walorach intelektualnych oraz zbliżonych cechach charakteru mieli zajmować te same miejsca w hierarchii.
Przynależni i wykluczeni
Narzuca się pytanie, jakie prawa obywatelskie mogły mieć jednostki w tym negującym indywidualizm społeczeństwie? Otóż byłyby to kolejno: prawo do inicjatywy w samorządzie, odbycia służby wojskowej, działalności gospodarczej oraz … wstąpienia do Organizacji Politycznej Narodu, będącej jedyną legalną partią! Sprytny zabieg narodowców polegał na tym, iż warunkiem uzyskania pełni praw było właśnie wstąpienie do OPN. Dzięki temu, Katolickie Państwo Narodu Polskiego miało być docelowo wolne od osób bezpartyjnych.
Co więcej, naturalną konsekwencją ONR-owskiej hierarchizacji byłaby nierówność jednostek wobec prawa – wszak skoro odpowiedzialność najwybitniejszych jednostek jest niewspółmiernie wyższa, to i zakres ich praw musiał być proporcjonalnie szerszy. Prawo obowiązywać miało o tyle, o ile było zgodne z zasadami wiary i sumieniem katolika.
A co z tymi, którzy odrzucali wspólny cel? Tracili status obywatela, stając się jednostkami „przynależnymi” do państwa i pozbawionymi jakichkolwiek praw obywatelskich. Wszystko wskazuje na to, że była to kategoria stworzona głównie z myślą o osobach pochodzenia żydowskiego…
Niekatolicki katolicyzm
Państwo katolickie powinno, przynajmniej teoretycznie, w pełni szanować autonomię i wolność jednostki. W koncepcji KPNP zawężono tymczasem pojęcie obywatela do osób poczuwających się do służby na rzecz kraju, realizującego społeczną misję kościoła. Pozostali, niejako na własne życzenie, skazywaliby się na banicję. Na dodatek jedną z podstawowych zasad katolicyzmu – miłość bliźniego – zmodyfikowano tak, aby zamykała się w wąsko zakreślonym pojęciu „narodu”. Czy wizja KPNP była zatem naprawdę zgodna z zasadami katolicyzmu? Jak pisał Lipski:
Terror rodzi się z nienawiści i nienawiść rodzi. Ideologia zaś temu towarzysząca zbudowana na nienawiści samookreślała się, moim zdaniem bezprawnie, jako katolicka przy słabym i rzadkim sprzeciwie Kościoła.
Prawdopodobnie wiele osób uzna koncepcję Katolickiego Państwa Narodu Polskiego za absurdalną mrzonkę, ale nie sposób uciec przed zestawianiem jej z postulatami przeciwników rozdziału państwa i kościoła. Są przecież i tacy, który jeszcze dzisiaj widzą Polskę jako „Kraj Chrystusowy”, samotną wyspę na morzu świata pogańskiego.
Głosy te do niedawna wydawały się raczej marginesem, typowym dla radykalnych ugrupowań, takich jak Młodzież Wszechpolska, która w swej deklaracji w pierwszym punkcie uznaje „Prawo Boże jako prawo najwyższe”. Obecnie pojawiają się jednak w dyskursie publicznym coraz częściej. Warto więc może wsłuchać się w słowa Lipskiego i razem z nim spytać, czy przypadkiem samo KPNP nie miało tyle wspólnego z katolicyzmem, co „demokracja ludowa” z demokracją.
Daniela Wołos - Absolwentka filozofii na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Publikowała między innymi w "Przeglądzie", "Nowej Europie Wschodniej" i "Kulturze Liberalnej".
Przedwojenna Polska bez lukru i upiększania w książce Kamila Janickiego pt. "Upadłe damy II Rzeczpospolitej". Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy
Zainteresował Cię ten artykuł? Na łamach portalu CiekawostkiHistoryczne.pl przeczytasz również o tym, że Polacy mordowali nie tylko w Jedwabnem.