Ryszard Czarnecki: Tajani to człowiek kompromisu. Jego nominacja może być zła dla Tuska
Ulubionym słowem Antonio Tajaniego jest "kompromis". To doświadczony polityk, który w czasach konfliktu będzie umiał połączyć podzieloną Unię. Cieszę się z tego wyboru i nie jestem nim zaskoczony, natomiast nominacja chadeka na szefa Parlamentu Europejskiego to problem dla Tuska. Być może dla niego w tej układance nie będzie już miejsca - mówi Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z Marcinem Makowskim dla WP Opinii.
Marcin Makowski: Znamy już wyniki głosowania na szefa Parlamentu Europejskiego, został nim Włoch Antonio Tajani. Czy jest pan tym wyborem zaskoczony?
Ryszard Czarnecki (PiS, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego): Nie jestem. Tak jak mówiłem wcześniej, nowego przewodniczącego poznaliśmy dopiero w czwartej turze po autentycznych i twardych zmaganiach wyborczych. Wiedziałem, że będzie to Włoch a ostateczna walka rozegra się pomiędzy Giannim Pitellą, a Antonio Tajanim, co też się stało. Wygrał kandydat bardziej doświadczony, który potrafił pozyskać więcej głosów spoza swojej grupy politycznej. Cieszę się z tego wyboru ponieważ Antonio Tajani to człowiek kompromisu, który nie będzie próbował być kanclerzem ani premierem jako szef Europarlamentu, natomiast skupi się na uwzględnianiu różnych racji. Nie będzie również ideologiczny jak Martin Schulz. To dwukrotny komisarz, były wiceszef Komisji Europejskiej i były ważny minister w jednym z czterech największych państw UE. Dlatego mogę powiedzieć, że stery PE trafiają w pewne ręce.
Tajani zapowiedział, że jako prawnik z wykształcenia nie podejmie żadnych nieroztropnych ruchów oraz nie narzuci sankcji wymierzonych w Polskę, jeśli nie będzie to absolutnie konieczne. Wymarzony kandydat PiSu?
Nie chodzi o to, żeby nam bezrefleksyjnie sprzyjał. Jego stanowisko w tej sprawie jest po prostu rozsądne i wyważone, w przeciwieństwie do niektórych liderów unijnych. Jako polityk Europejskiej Partii Ludowej, która wielokrotnie krytykowała Prawo i Sprawiedliwość, on sam nigdy tego nie uczynił, co w oczywisty sposób miało wpływ na nasze poparcie dla jego kandydatury.
Tajani zwyciężył głosami chadeków, konserwatystów i liberałów, Pitellę poparli socjaliści, zieloni i komuniści. Czy zyskanie przychylności liberałów jest właśnie przejawem kompromisowości, o której pan wspominał?
Myślę, że Tajani będzie chciał na swoim stanowisku jak dotychczas - łączyć, a nie dzielić - dlatego jego prezydentura będzie czasem uspokojenia napięć wewnątrz Unii. Śmieję się, że ulubionym słowem Tajaniego jest właśnie „kompromis”, ale on faktycznie nie chce wygrywać narzucając swoje racje na siłę, co raczej na zasadzie osiągania konsensusu. W Europie pełnej podziałów to ogromna i pożądna wartość.
Czy z punktu widzenia Donalda Tuska i jego ewentualnego ubiegania się o reelekcję jako szefa Rady Europejskiej, wybór chadeka oznacza poważne utrudnienia?
Uważam, że ten wybór rzeczywiście możne oznaczać zmniejszenie szans Donalda Tuska, ponieważ jest to trzecie kluczowe stanowisko w Unii Europejskiej, które obejmuje przedstawiciel chadecji. Tylko raz w historii, tj. w okresie 2009-2012, kiedy szefem Komisji Europejskiej był Barroso, szefem Parlamentu Buzek a szefem Rady Van Rompuy, mieliśmy do czynienia z takim scenariuszem. W pozostałych okresach zawsze obowiązywały parytety - chrześcijańscy demokraci 2, socjaliści 1. Może to zatem prowadzić do sytuacji, w której albo obecny przewodniczący Komisji Europejskiej, albo Rady Europejskiej, będzie musiał ustąpić. Akurat Juncker ma tę komfortową sytuację, że jego kadencja jest pięcioletnia, natomiast Tuska dwuipółletnia i kończy się na wiosnę. Oczywiście nie ma tutaj żadnego automatu, skoro raz wydarzył się precedens, może się on powtórzyć. Analogicznie gdyby wygrał Pitella - nie musiałoby to gwarantować stanowiska Tuskowi.
Popołudniem pojawiła się informacja, jakoby w zamian za poparcie Tajaniego przez liberałów, chadecy oddali stanowisko Jerzego Buzka jako szefa Konferencji Przewodniczących Komisji. Może ją pan potwierdzić?
Mogę tylko powiedzieć, że słyszałem o takich ustaleniach jako elemencie politycznego dealu.
Jak się pan czuje przed jutrzejszymi wyborami na pana stanowisko, tj. wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
To będzie podsumowanie moich dwóch i pół lat na stanowisku, na którym wykonałem kawał ciężkiej pracy. Przeprowadziłem intensywną kampanię i wierzę w zwycięstwo, które będzie zwycięstwem Polski. Im więcej naszych ludzi we władzach Parlamentu Europejskiego, tym lepiej.
Każe mi pan w takim razie wrócić do Donalda Tuska. Czy ta reguła dotyczy również jego?
No cóż, najpierw musi być zgłoszony jako kandydat, a wybory za parę miesięcy. Skoro ta pierwsza sytuacja nie jest pewna, nie ma sensu gdybać nad drugą.
Jakim człowiekiem prywatnie jest Antonio Tajani? Jak jest odbierany w samej Unii Europejskiej?
To osoba bardzo lubiana, kontaktowa, mająca czas dla ludzi - także szeregowych posłów. Powiem więcej, szanują go nawet przeciwnicy polityczni, co nie zdarza się w Brukseli aż tak często. Antonio Tajani to wierzący katolik, z wielką atencją dla polskiego papieża Jana Pawła II, co wielokrotnie podkreślał. Myślę, że to najbardziej prawicowy szef Europarlamentu od bardzo wielu lat. Od siebie dodam, że to kibic Juventusu Turyn, a w moim gabinecie wisi szalik Starej Damy, sprezentowany właśnie przez Antonio.
Rozmawiał Marcin Makowski, WP Opinie