Trwa ładowanie...

Rodzice robią z dzieci instagramowe lalki. Tresura jak w cyrku

Historia Oliwii P. i maltretowanej przez nią córki - półtorarocznej Nelki - pokazuje, że galopująca instagramowa głupota lansowania strojonych niczym laleczki dzieci powinna spotkać się z butem.

Rodzice robią z dzieci instagramowe lalki. Tresura jak w cyrkuŹródło: WP.PL
d17mjp1
d17mjp1

Jako społeczeństwo dorośliśmy do tępienia występów cyrkowych z udziałem zwierząt. Wiemy, że są nieludzko traktowane tylko po to, by sprawić przyjemność widowni, że są poddawane brutalnej tresurze. Nie zgadzamy się na to. Powinniśmy tak samo oburzać się na traktowanie dzieci jak małpy w cyrku. Mówię więc "nie" dzieciom-lalkom na Instagramie.

Czy chcę zasugerować, że za każdym zdjęciem wysztafirowanej dwulatki na Instagramie kryje się tragedia, patologia i kryminał? Nie.

Ale pomyślmy – co się kryje? Cztery lata temu Kim Kardashian - sprawna w robieniu selfie - wyjawiła, że przygotowanie idealnego zdjęcia na Instagram wymaga zrobienia wcześniej około 300 zdjęć i godzin przygotowań. Przy czym Kim jest doświadczoną celebrytką, po wielu sesjach zdjęciowych, konsultacjach wizerunkowych. Z pewnością uwija się sprawniej niż normalne śmiertelniczki.

d17mjp1

I w tym jest dziecko. Przedmiot lansu, z którego komfortem rodzic przestaje się liczyć. Kto ma, ten wie, ile energii kosztuje przebranie brzdąca. Nie znam dziecka, które uwielbia być przebierane. A gdzie przymiarki? Wyobraźmy sobie sumę trudów, wykręcania rączek, płaczu, które mały człowiek musi przejść, by mama mogła zrobić to jedno idealne zdjęcie? Zdjęcie dziecka – modela niewdzięcznego, nieposłusznego. Córka Oliwii P. na niektórych zdjęciach ubrana jest w tiule, japonki, często dżinsy- slimy. Czy to są ubrania wygodne? Jak zakłada się dziecku japonki? Który paluszek wygina się najpierw?

Instagram.com
Źródło: Instagram.com

Niewygodne, ale nieszkodliwe - można by powiedzieć. Ale to nieprawda. Wciskanie dziecka w tego typu ubrania jest szkodliwe. Uwstecznia je. Nie byłabym taka mądra, gdybym na zebraniu rodziców w żłobku nie dostała instrukcji o fazie sensytywnej dziecka. Faza sensytywna to moment, w którym dziecko zaczyna interesować się daną czynnością. Na przykład ubieraniem. Chce się samo ubierać. Wkłada pokracznie spodnie, myli buciki. Ważne by z sukcesem – sukces zachęca je do dalszych prób. To nic, że prawy na lewy, ale samodzielnie. Ubrania muszą być luźne, buty bez sznurowadeł, na rzepy, spodnie dresowe, nie golfy. I tak można dorobić się samodzielnie ubierającej się dwuipółlatki. Jeśli ciuchy są niewygodne – dziecko się frustruje i zostaje w tej frustracji. Faza mija. Nie ma. Przepadło. Szansa się nie wykorzystała.

Instagramowe lalki, gdyby miały głos, biegałyby w dresach. Ale nie mają.

d17mjp1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17mjp1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj