Joanna Dziedzic
Z czym kojarzy ci się PRL?
PRL kojarzy mi się przede wszystkim z deficytem podstawowych rzeczy w sklepach. Zwykle historie rodziców i starszych koleżanek dotyczące PRL-u zaczynają się od tego, jak ciężko było zdobyć podstawowe artykuły spożywcze. Ubrania dostarczała ciocia z Ameryki, która co jakiś czas przysyłała paczki. Jedzenie załatwiał dziadek - bo dobrze znał sklepową, która zawsze odłożyła mu coś pod ladę. Więc pierwsza myśl - kolejki i przepychanki w sklepach, puste półki, Pewex - który moja mama do tej pory wspomina jako sklep z dobrymi jakościowo ciuchami. Do tego maluch na ulicach i oczywiście kartki na żywność.
Czy 1989 rok to ważna data w historii Polski?
W moim odczuciu to jedna z najważniejszych dat, o ile nie najważniejsza. Koniec PRL-u, początek III RP, przywrócenie urzędu prezydenta i zwiększona rola Sejmu zapoczątkowały prawdziwą demokrację. Ta data kojarzy mi się z początkiem wolnej Polski - wolnej w słowach, wolnej w wyznaniach, początkiem końca cenzury w prasie. Myślę, że dla nas, obywateli, rok 1989 to początek dobrych zmian i 1997 - uchwalenie obowiązującej konstytucji - jako potwierdzenie wolności, to dwa najważniejsze wydarzenia, które miały wpływ na życie nasze i naszych bliskich.
Czy 4 czerwca 1989 r. skończył się komunizm? Co to dla ciebie znaczy?
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ urodziłam się zaraz po upadku komunizmu. Dosyć długo trudno było mi zrozumieć, co to jest i jak wyglądał. Program szkolny tak naprawdę bardziej zwracał uwagę na czasy Starożytnej Grecji czy Rzymu i zawsze kończył się na II Wojnie Światowej. Jestem świadoma, że koniec komunizmu to początek wolnej, demokratycznej Polski. Przede wszystkim wolnej od ZSRR.
Czy chodzisz na wybory?
Zdecydowanie tak! Po pierwsze czuję obowiązek z racji tego, że dodatkowo ukończyłam kierunek administracja. A po drugie czuję obowiązek jako młoda Polka, która walczy o dobre zmiany. Chcę zostawić taką Polskę moim dzieciom i wnukom. Chcę mieć wpływ na to, co się dzieję, a świadomość oddanego głosu pozwala mi myśleć, że mam na to wpływ.
Za co najbardziej cenisz Polskę?
Polskę cenię przede wszystkim za kultywowanie tradycji. Cieszę się, że potrafimy dbać o nasze zwyczaje i wartości. Myślę, że historia, której doświadczyliśmy, zniszczenie wielu cennych miejsc w czasie wojny, spowodowały, że wyjątkowo dbamy o to, żeby przekazywać nasze wartości młodszym pokoleniom. Poza tym mamy tu wszystko - lasy, jeziora, góry, morze. Cenię Polskę również za Polaków - ich wytrwałość, siłę. Za to, że ludzie którzy przeżyli wojnę i pobyt w obozie potrafią teraz siedzieć przy stole i uśmiechać się do wnuków - pomimo bólu, cierpień, łez. Ich siła w porównaniu do naszego pokolenia (i mody na "depresje" przy każdym najmniejszym potknięciu) jest tak ogromna, że zasługuje na wielki zachwyt.
Co chciałabyś w Polsce zmienić?
Zarobki. Zarobki i jeszcze raz zarobki. Przez 5 lat pracowałam w szpitalu państwowym na etacie, zarabiając 2000 brutto, tj. 1450 zł na rękę, pracując w promieniowaniu RTG, które nie pozostaje bez wpływu na moje zdrowie. Walczyłam o podwyżkę, niestety nie udało się. Szukałam innej pracy, ale w szpitalu, jak już ktoś zacznie pracę, to siedzi tam sto lat do emerytury i ciężko było mi znaleźć zatrudnienie bez doświadczenia, bo przecież nikt nie ma czasu mnie uczyć i szkolić.
Pracowałam w jednym ze szpitali uniwersyteckich, gdzie nie liczyła się wiedza i umiejętności, tylko to, kto pije kawę z kierowniczką. To był początek mojego rozczarowania. Szpital uniwersytecki, a nie chce uczyć i dawać szansy młodym. Skoro w takim miejscu nie ma dla mnie miejsca, to czy gdzieś będzie?
Dostałam możliwość pracy na działalności gospodarczej, gdzie zarabiałabym odrobinę lepiej, ale pozbawiło mnie to jakiejkolwiek możliwości zachorowania, urlopu na żądanie, dłuższych wakacji, nie wspominając o ciąży. Sama opłacam ZUS, księgową, urząd skarbowy i tak naprawdę, po opłaceniu kredytu, rachunków, nie jest wcale dużo lepiej. Zarobki w Warszawie są niewiele większe niż koszty najmu mieszkania czy raty kredytowej. Jedynym wyjściem jest praca wiele godzin ponad normę.
Ja, żeby się utrzymać, spłacić kredyt, pracowałam w kilku miejscach jednocześnie, wyrabiając normę godzinową ok. 350-400 h, gdzie miesiąc to ok. 144 godziny. Do tego ciągnęłam studia magisterskie zaocznie, bo przecież szef musi mieć wykształcony personel. Więc skończyłam studia magisterskie, za które oczywiście dodatku finansowego na działalności gospodarczej nie ma.
Byłam już w Anglii, rozglądając się i szukając perspektyw. Na razie jestem w zawieszeniu. Mam (prawie) 30 lat, kredyt do 53. roku życia, pracę w szpitalu z chorymi ludźmi, która wymaga dużo empatii, uśmiechu i siły fizycznej. I nie mam pojęcia, co dalej.
Najważniejsze wydarzenie w twoim życiu lub trzydziestoleciu Polski to...?
Zdecydowanie jednym z wydarzeń, które wydarzyło się w ciągu ostatnich 30 lat i miało wpływ bezpośrednio na moje życie jest wejście Polski do Unii Europejskiej. Dzięki temu przekroczenie granic czy, jak w moim wypadku, podjęcie nauki w Londynie, nie było żadnym problem. Dzięki bezproblemowym podróżom na terenie Unii Europejskiej mamy okazję poznawać obce kultury i zwyczaje. Jednocześnie wydaje mi się, że dla nas Polaków jest to dobra szkoła tolerancji.
Jesteśmy narodem, który z dużą dozą niepewności podchodzi do inności. Dzięki podróżom i próbie mieszkania w obcym kraju doceniłam Polskę. Po kilku tygodniach wróciłam silniejsza i przede wszystkim kochająca Polskę jeszcze bardziej. Nasze zdrowe jedzenie, smak owoców z ogródka, wysoki poziom nauczania, który przyczynił się do sukcesów w życiu dorosłym, to jedynie przykłady pozytywów.
Najważniejszy Polak trzydziestolecia 1989-2019 to...?
Słowo najważniejszy raczej trudno zdefiniować. Pytanie dosyć subiektywne. Zastanawiałam się, czy jest ktoś, kto potrafi spowodować, że obywatele wychodzą na ulicę, robiąc coś dobrego razem. Nie dla siebie, ale dla innych. Ktoś, kto pozbawiony jest egoistycznych pobudek "zarabiania hajsu" na cudzym nieszczęściu.
Pierwsza myśl to był pan Jerzy Owsiak. Wielka Orkiestra wraz z panem Owsiakiem na czele powoduje, że chce się wyjść na ulice, chce się pomóc. Jako pracownikowi szpitala od 8 lat bardzo często zdarza mi się korzystać ze sprzętów oklejonych logo WOŚP. Nie wiem, czy jest najważniejszym Polakiem, ale na pewno takim, który zasługuje na brawa i owacje za wspaniałą robotę, którą wykonuje z uśmiechem na twarzy. Za pomoc i oddanie. Za to, że jego życie to WOŚP i chęć pomagania innym do końca świata i jeden dzień dłużej.
Czy masz kompleksy wobec rówieśników/ludzi z Zachodu?
Długo wydawało mi się, że nie mam kompleksów. Nie czułam się ani gorzej, ani lepiej niż inni. Rok temu wyjechałam do szkoły językowej do Anglii. Zaczynając w grupie B2, bardzo denerwowałam się, że jest tam tyle osób, które zaniżają poziom grupy. Sfrustrowana poszłam do nauczycielki, chcąc udowodnić, że te osoby wcale nie są B2, na co ta odpowiedziała: "To jest B2, ale dla was w Polsce to już jest C1 - wy chcecie umieć wszystko i być idealni. Zawyżacie poziom".
Po kilku tygodniach spędzonych w szkole językowej z ludźmi z całego świata, porównując nie tylko znajomość języka, ale też wiedzę ogólną z zakresu historii, geografii czy spraw bieżących doszłam do wniosku, że nie tylko nie mam kompleksów. Uważam, że my Polacy wyróżniamy się na tle innych narodowości szeroką wiedzą i umiejętnościami. Jestem dumna, kiedy słyszę za granicą nie tylko stwierdzenie faktu, że Polki to piękne kobiety- ale także bardzo inteligentne i wszechstronnie uzdolnione.
Czy uważasz, że w 1989 wybory były wolne, czy Okrągły Stół był układem z komunistami?
Czy wybory były wolne - tego nie wiem. Historii Okrągłego Stołu jako ewentualnego układu z komunistami też nie zgłębiłam. Być może nie jestem wielką pasjonatką historii. Wiem natomiast, że był to początek dobrych zmian, zmian, o które walczyli nasi dziadkowi i rodzice. Zmian, które zapoczątkowały wolny demokratyczny kraj, gdzie każdy ma prawo głosu.
Co znaczy dla ciebie słowo solidarność? Jak ją okazywać?
Dla mnie solidarność oznacza powstawanie jakiejś grupy w określonym celu, którą łączy dodatkowo zobowiązanie czy współodpowiedzialność za określone czyny. Solidarnie możemy walczyć o swoje prawa w pracy, szkole, w domu. Solidarność możemy okazać wszędzie, na każdej płaszczyźnie naszego życia, np. poprzez dołączenie się do osoby lub grupy osób w jej działaniach. Solidarność można okazać nawet przez dobre słowa i gesty. Wydaje mi się, że fajnym przykładem z życia codziennego solidarności między ludźmi był protest nauczycieli. Nauczycielki z jednej ze szkół w Warszawie podczas protestu zamówiły pizze z restauracji. Zamiast rachunku dostały kartkę - Solidarni z nauczycielami. Takie proste, a zarazem bardzo trudne gesty to jest według mnie solidarność.
Jakie jest największe wyzwanie, które stoi przed tobą lub twoim pokoleniem?
Wydaje mi się, że największym wyzwaniem dla mojego pokolenia będzie po prostu funkcjonowanie w Polsce. Zarobki, które stoją w miejscu. Ceny nieruchomości, które idą w górę. Koszty życia, ZUS, benzyna, mleko, jajka, chleb - ceny tych wszystkich rzeczy co jakiś czas wzrastają. Znam wielu rówieśników, którzy pracują, opłacają rachunki, ale nie stać ich na wakacje, na wyjścia do restauracji czy kina, bo koszt rozrywek jest dosyć wysoki. Żyją bez przyjemności. Albo po prostu żyją pracą, bo poza tym nie mają nic.
Młodzi ludzie są przepracowani. Tyrając od rana do nocy, nie mają czasu na rodziny. Znajomi, którym się udało wziąć ślub i mieć dzieci, mają opiekunki na całe doby. Pracują, czasem nie widząc i nie spędzając z dziećmi czasu nawet przez kilka dni.
Nie takiej Polski chcę dla siebie czy dla kolejnych pokoleń. Chciałabym mieć dzieci, mieć dla nich czas i wystarczające zarobki na wakacje nad morzem czy w górach. Na razie pracuję na działalności w publicznym szpitalu, więc jest to trudne. Bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło. Żebym w końcu znalazła zatrudnienie na etacie, z którego będę w stanie opłacić rachunki i odłożyć coś na czarną godzinę.