Piotr Sokołowski: Wyciągarka wyciąga wyciągarkę, czyli kompromitacja gotowa
Polska Fundacja Narodowa miała dbać o wizerunek Polski. Kiepsko jej poszło. Do tego stopnia, że trzeba było wynająć firmę PR, która teraz będzie dbała o wizerunek samej fundacji. Zupełnie za darmo dam rządowi radę: nie kompromitować się, to najlepsza taktyka marketingowa.
Czytając informację o strategii PFN od razu przypomniałem sobie pewien mem. Nawet śmieszny był. Przedstawia wyciągarkę, która wydobywa z wody inną wyciągarkę, która miała za zadanie wyciągnięcie ciężarówki. To doskonała metafora działań wokół budowania wizerunku Polski. Nie można kompromitować naszego kraju na każdym kroku, a potem zatrudniać kolejne fundacje czy firmy do łagodzenia skutków tej kompromitacji. Proponuję skupić się na usunięciu przyczyn pierwotnych, czyli np. ustawie o IPN, której żaden marketing nie wybroni.
Dobrym się chwalić, za złe przepraszać
Dobry wizerunek Polski na arenie międzynarodowej trzeba budować, jednak nie za pomocą półprawd. Naprawdę mamy chlubne karty w historii. Z naszej walki o wolność, często szaleńczej, możemy być dumni, a wielu Europejczyków nas za nią podziwia. Szczególnie, że w końcu walka ta została wygrana, nawet jeżeli teraz jesteśmy w fazie - miejmy nadzieję – „wypadku przy pracy” w naszym szeroko pojętym rozwoju i budowaniu demokracji.
Dobry wizerunek buduje się nie tylko mówiąc o naszych chwalebnych uczynkach, ale też przyznając się i przepraszając za te mniej chwalebne. Bo każdy kraj, takie w swojej historii również ma, a my nie jesteśmy przecież wyjątkiem. Tymczasem rząd ma chyba świat za idiotów, bo najpierw za miliony złotych ze spółek z udziałem Skarbu Państwa, powołuje fundację do sprzedawania bajek luźno opartych na faktach, a potem jeszcze ta fundacja wynajmuje firmę PR-ową do kontaktów z mediami, czytaj obrony wizerunku fundacji.
Polska Fundacja Narodowa swoimi dotychczasowymi działaniami jest tak skompromitowana, że nie sądzę, aby cokolwiek mogło jej pomóc. Może udałoby się to w średniowieczu, gdzie przepływ informacji był cokolwiek wolny albo w Korei Północnej, nie przejdzie to jednak w krajach cywilizowanych. Czy naprawdę szefostwo fundacji myśli, że społeczeństwa Europy Zachodniej, USA czy Izraela zmienią swoje myślenie, bo Polska Fundacja Narodowa powie, że Polacy wyłącznie kochali Żydów podczas wojny, a Żydzi byli niewdzięczni?
Droga Niemiec, a droga Rosji
Weźmy przykład Niemiec i Rosji oraz tego jaki skutek wywołuje w Polsce ich sposób działania. Otóż Niemcy przyznają się do wszystkich zbrodni popełnionych podczas II wojny światowej i przepraszają za nie przy każdej okazji, a Rosja nie przyznaje się prawie do niczego. Który kraj ma u nas lepszy wizerunek?
Czy naprawdę uwierzyliśmy Rosjanom, że Katynia nie było, gdy tak twierdzili? Czy naprawdę wierzymy, że Armii Czerwonej należą się u nas pomniki, bo to przedstawiciele bratniego narodu, który dał nam wolność i niepodległość? Raczej nie. Ich wypieranie się wszystkiego tylko wywoływało w Polakach gniew i niechęć do wschodnich sąsiadów.
Czy gdyby Niemcy zamiast przyznać się do zbrodni stworzyłyby fundację, która przekonywała by nas, że tak naprawdę Hitler chciał rozwinąć nasz kraj i był dla nas dobry, a ci co ginęli sami sobie na to zasłużyli, to mieliby dobry wizerunek? Czy gdyby wypierali się tego, że Holocaust jest ich dziełem, to ludzie by stwierdzili, że tak rzeczywiście było?
Otóż nie. Niechęć do Niemiec byłaby ogromna, a stosunki z innymi krajami, szczególnie z Polską uległy by dramatycznemu pogorszeniu.
Nie dość, że niemoralnie, to przeciw skutecznie
Dlaczego więc nasz rząd idzie tą drogą, która jest nie dość, że niemoralna, jak każda propaganda, to jeszcze nieskuteczna, a wręcz przeciw skuteczna Rządzący po prostu nie rozumieją świata. Nie rozumieją, że w dobie szerokiego i tak łatwego dostępu do informacji na każdy temat, przedstawiając lukrowany obrazek Polski w wersji dla przedszkolaków, tylko się kompromitujemy.
Jeszcze raz powtarzam, jedynym sposobem na dbanie o dobry wizerunek Polski za granicą jest zarówno przedstawianie naszych chwalebnych poczynań, jak i przyznawanie się do tych mniej chwalebnych. Tymczasem Polska Fundacja Narodowa jest wymysłem ludzi, którzy uważają, że nasz kraj leży w centrum świata i skupia na sobie całą jego uwagę. Świat ten w dodatku o niczym innym nie myśli, tylko chce za pomocą kłamstw nastawać na naszą godność, honor i wizerunek. Odpowiedzią na to mają być również przekłamania i półprawdy, z tym, że na naszą korzyść, tak żeby zrównoważyć działania urojonych wrogów.
Może być tylko lepiej. Oby
Jeżeli PFN zatrudniła profesjonalną agencję PR-ową, może to być w zasadzie dobra informacja. Może mniej nas będą kompromitować i dowiedzą się np. że liczba wyświetleń, to niekoniecznie liczba użytkowników. To a propos chwalenia się liczbą Izraelczyków, do których rzekomo dotarła dobra nowina PFN, a która jest prawie równa liczbie wszystkich mieszkańców tego kraju.
Może agencja PR nauczy też obrońców wizerunku Polski, że nie każda zła informacja na nasz temat to atak na godność Rzeczpospolitej, i że niekoniecznie trzeba krytykujących nasz kraj straszyć ściganiem po całym świecie, niczym izraelski wywiad byłych nazistów. Może też nauczą ich, że dialog z innymi krajami to nie przesłuchanie na policji i taktyka „za wszelką cenę iść w zaparte” albo „choćby nie wiem co, nie przyznawać się”, nie jest najlepszą z możliwych.
Słowem, być może czeka nas odrobinę mniejsza kompromitacja naszego wizerunku w wykonaniu fundacji, która ma o niego dbać, bo wydaje się, że może być tylko lepiej. Chociaż w sumie PiS i ci, którzy realizują jego wizję, nie raz udowadniali że zawsze może być gorzej.