Trwa ładowanie...
Philippe Legrain
17-08-2016 22:31

Philippe Legrain: Trzy sposoby na dezintegrację Europy

Zamiast przymuszać rządy niechętne przyjmowaniu uchodźców, władze unijne powinny wspierać bezpieczny i dobrze zorganizowany program przesiedleń we współpracy z rządami, które są tym zainteresowane. To szczególnie ważne w obliczu niepewnych losów umowy między UE a Turcją, która póki co ogranicza napływ uchodźców, ale w świetle nieudanego zamachu stanu w Turcji, zdaje się być coraz bardziej zagrożona - pisze Philippe Legrain, były doradca ekonomiczny przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Philippe Legrain: Trzy sposoby na dezintegrację EuropyŹródło: East News, fot: ABACAPRESS.COM
d1pgqjc
d1pgqjc

W jednej kwestii Marine Le Pen, przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego, może mieć rację. Powiedziała, że decyzja obywateli Wielkiej Brytanii o wyjściu z Unii Europejskiej to największe wydarzenie polityczne w Europie od upadku Muru Berlińskiego. Brexit rzeczywiście zdestabilizował Wielką Brytanię i może doprowadzić do zniszczenia Unii.

Staromodni federaliści głoszą, że odpowiedzią na Brexit powinna być jeszcze większa integracja UE, ale taka reakcja jest przesadna i niebezpieczna. Same Niemcy i Francja nierzadko zajmują przeciwne stanowiska, a oboma krajami kierują słabi przywódcy, których w przyszłym roku czekają kolejne wybory i którzy nie byliby w stanie zorganizować poparcia dla “jeszcze mocniejszej Unii”. Z kolei nastroje antyunijne są zanadto rozpowszechnione i zbyt głębokie, żeby można było narzucać dodatkowe ograniczenia na zdolność władz narodowych do podejmowania decyzji. Przekazanie jeszcze większej władzy urzędnikom unijnym, którzy przecież nie są wybierani w powszechnych wyborach, jeszcze bardziej zatrułoby wzajemne relacje.

Rzeczywiście, reakcje tuż po Brexicie zdawały się dodać wigoru politykom głównego nurtu i samej Unii. Nie można oczekiwać jednak, że lepsze nastroje się utrzymają. Konsekwencje Brexitu z pewnością nadwątlą wyniki gospodarcze strefy euro, zwiększą niepewność obywateli i jeszcze bardziej spolaryzują europejską politykę. Niemiecka dominacja w UE będzie tylko przybierać na sile, a wraz z nią, w wielu krajach, wzmagać się będą nastroje antyniemieckie. Ze względu na słabą i podzieloną Unię, niezdolną do rozwiązania mnożących się w Europie kryzysów, jak również ze względu na odradzające się nacjonalizmy, należy spodziewać się różnego rodzaju dezintegracji UE.

Najtrudniejszą sytuację wywołałoby kolejne wyjście jednego z członków. Porzucenie Unii wydawało się kiedyś niewyobrażalne: żaden kraj tego dotychczas nie zrobił, a proponowali to co najwyżej ekstremiści. Lecz już teraz przywódca skrajnie prawicowej holenderskiej Partii Wolności, Geert Wilders, żąda referendum nad członkostwem w Unii. A trzeba pamiętać, że jego partia prowadzi w sondażach przed wyborami, które odbędą się w marcu przyszłego roku. Podobna sytuacja utrzymuje się w Danii. Tam największą siłą w parlamencie jest Duńska Partia Ludowa, która jednak nie tworzy rządu.

d1pgqjc

We Francji sprzeciw wobec UE jest nawet większy niż w Wielkiej Brytanii. Tam właśnie kampanię prowadzi Le Pen, której główną obietnicą wyborczą jest referendum nad “Frexitem”. W tym momencie Le Pen prowadzi w sondażach dla pierwszej tury wyborów prezydenckich, które odbędą się w kwietniu. Chociaż te same sondaże wskazują, że w drugiej turze przegrałaby wobec bardziej konserwatywnego kandydata, to elektorat umiarkowanie lewicowy może ją jeszcze poprzeć, motywowany niechęcią do oszczędności, establishmentu i niemieckiej dominacji. Ponadto rosnące poczucie zagrożenia po ataku w Nicei 14 lipca — trzeciej poważnej masakrze terrorystycznej we Francji w ciągu ostatnich 18 miesięcy — jeszcze bardziej sprzyja popularności Le Pen.

Dezintegracja Unii może przyjąć również mniej skrajne, choć bardziej podstępne oblicze, jeżeli rządy zdecydują się zwyczajnie bezkarnie ignorować reguły UE. Na przykład w trakcie chwilowej niestabilności po Brexicie, włoski premier Matteo Renzi usiłował wykorzystać środki publiczne, żeby dokapitalizować krajowe banki zombie (nierentowne, ale funkcjonujące dzięki gwarancjom państwa — przyp. red.), jednak bez obciążania stratami ich wierzycieli. W ten sposób Renzi ominąłby nowe unijne zasady regulujące umarzanie i konwersję długów instytucji bankowych. Z kolei francuski premier Manuel Valls groził zignorowaniem unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych, jeżeli nie zostanie zmodyfikowana tak, żeby zniechęcić pracodawców przed zatrudnianiem pracowników z innych krajów UE na warunkach gorszych niż ludność w danym kraju.

Z kolei Niemcy twierdzą, że Francja nagina reguły fiskalne strefy euro bez żadnego sprzeciwu ze strony Komisji Europejskiej. A sama Komisja najpierw straszyła Hiszpanię i Portugalię karami finansowymi za przekroczenie limitów zadłużenia, których ostatecznie nigdy nie narzuciła. Ponadto Komisja przyklepała wiele jednostronnych kontroli granicznych narzuconych przez rządy wewnątrz pozornie bezgranicznej strefy Schengen.

Co gorsza, Komisja udaje, że nie dostrzega działań nietolerancyjnego premiera Węgier, Viktora Orbána, chociaż jego rząd nieustannie lekceważy unijne standardy norm demokratycznych i rządów prawa. Rządy Węgier i innych krajów nie chcą również dostosować się do unijnego programu relokacji uchodźców, który zresztą został wprowadzony jedynie w bardzo nikłym wymiarze. W październiku Orbán przeprowadzi referendum w tej sprawie, żeby jeszcze wzmocnić swoją pozycję.

d1pgqjc

Trzecim zagrożeniem dla unijnej integracji jest postępujące przejmowanie rządów przez nacjonalistyczne partie antysystemowe. Jak wskazuje Europejska Rada Spraw Zagranicznych, te rosnące w siłę partie mają już wpływ na administracje ośmiu z 28 krajów UE.

W Austrii skrajnie prawicowy kandydat Norbert Hofer prowadzi w sondażach do powtórzonych wyborów prezydenckich, które odbędą się w październiku. W tym samym miesiącu Włochy przeprowadzą referendum nad zreformowaniem senatu, a premier Renzi obiecał podać się do dymisji, jeżeli zmiany nie zostaną przyjęte. To otworzyłoby drzwi dla antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazd, który niedawno zwyciężył w wyborach samorządowych w Rzymie i Turynie. Przywódcy Ruchu nawołują do referendum nad członkostwem Włoch w strefie euro (nie w UE).

Nawet jeżeli partie populistyczne nie zwyciężą, to politycy establishmentu już dokonują coraz większych ustępstw na rzecz ich zwolenników. Dla przykładu, Alain Juppé, główny kandydat na prezydenta Francji z ramienia Partii Republikańskiej, głośno zastanawia się nad ograniczeniem swobodnego przemieszczania się pracowników w UE, podobnie jak jego główny przeciwnik, były prezydent Nicolas Sarkozy.

d1pgqjc

Żeby odeprzeć siły dezintegracji, UE musi działać mniej, ale lepiej. W gospodarce plany nowych instytucji mogą poczekać. Strefa euro powinna skoncentrować się zamiast tego na polityce podnoszenia standardów życia dla wszystkich. Te powinny uwzględniać lżejsze ograniczenia fiskalne, zwiększenie inwestycji, koniec z cięciami płac na zasadzie zubażania sąsiadów oraz niższe podatki od pracy.

Europejscy przywódcy powinni także przywrócić zaufanie. Muszą zacząć od wykorzystania nowych unijnych zasad umarzania i konwersji długów, żeby wyczyścić bilanse banków przez obciążenie stratami wierzycieli i rekompensowanie wszystkich małych inwestorów, którym sprzedano fałszywe dobra.

W polityce UE powinna kłaść nacisk na współpracę w zwalczaniu terroryzmu. A zamiast przymuszać rządy niechętne przyjmowaniu uchodźców, władze unijne powinny wspierać bezpieczny i dobrze zorganizowany program przesiedleń we współpracy z rządami, które są tym zainteresowane. To szczególnie ważny punkt w obliczu niepewnych losów umowy między UE a Turcją, która póki co ogranicza napływ uchodźców, ale w świetle nieudanego zamachu stanu w Turcji, zdaje się być coraz bardziej zagrożona.

d1pgqjc

Unijni przywódcy muszą się obudzić. W obliczu dezintegracji powinni czym prędzej przekonać niespokojnych Europejczyków, że korzyści z UE są większe niż koszta.

Philippe Legrain

Philippe Legrain - były doradca ekonomiczny przewodniczącego Komisji Europejskiej, wykłada gościnnie w Instytucie Europejskim London School of Economics; jest autorem książki "European Spring: Why Our Economics and Politics are In a Mess – and How to Put Them Right".

Copyright: Project Syndicate, 2016

d1pgqjc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pgqjc

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj